Kiedyś miałem poloneza. Pierwszy raz wracaliśmy wraz z rodziną z Chorwacji, tak z Chorwacji polonezem ponad 1100km w jedną stronę i nic nie zawiodło, lecz po dojechaniu do Polski nad ranem sarna zdecydowała się odebrać sobie życie wlatując na naszego poloneza przy 90km/h. Pewnie myślicie że z przodu poloneza mało zostało, jak też tak myślałem jednak ku zdziwieniu memu i mojego ojca... wypadł prawy migacz, poza tym polonez cały nawet nie było wgniecenia :O . Drugi raz mój ojciec wyjeżdżając polonezem z parkingu źle pokierował auto i przywalił w skode fabie. Okazało się że właściciel skody akurat był w pobliżu i zauważył zdarzenie... Po oględzinach stłuczki Pan podsumował: "Panie to nie samochód, to jest czołg! Ja nie mam zderzaka a Pan ma drobną ryskę!" Tak więc polonez całkiem dobre autko, ciężkie do rozwalenia aczkolwiek najwięcej sprawiały hamulce, bo praktycznie ich nie było