Mój ojciec kupił poloneza caro z salonu w 94 albo 95 roku. Z jednej strony pamiętam jak kiedyś w lewy bok wjechała nam ciężarówka i nic się nikomu nie stało (sam siedziałem po lewej, ale o prędkość nie pytajcie, bo byłem szczylem i było ciemno). Z drugiej strony pamiętam, jak pewnego razu podczas jazdy silnik zaczął się krztusić i szarpało samochodem (nie był zagazowany). Nie mam pojęcia jak poldek sprawował się na co dzień (ojciec jeździł głównie sam, a ja byłem szczylem) ale w 1998 został sprzedany. Wydaje mi się, że to dość szybko, szczególnie że ojciec raczej kupował samochody na lata i chociażby takie pogardzane przez wielu Tico było z nami niemal 14 lat i nawet ja zdążyłem nim pojeździć, a nawet je polubić.
Sam poldka nigdy nie prowadziłem, z kumplem myślimy o kupieniu jakiegoś taniego do zabawy

Może i kupiłbym do jazdy na co dzień, ale spalanie mnie przeraża, a gazu ponoć toto nie toleruje.