📌 Ukraina ⚔️ Rosja Tylko dla osób pełnoletnich - ostatnia aktualizacja: 44 minuty temu

#morze

Wojsko

konto usunięte2012-09-02, 15:45
Pewien facet chce się zaciągnąć do wojska. Przewodniczący komisji zadaje pytania:
- Lubi pan wodę?
- Lubię.
- Umie Pan pływać?
- Umiem.
- Przydzielam Pana do jednostki w Rzeszowie.
- Ale tam nie ma morza.
- Ale jest k🤬a "fala"!

Sumo na Morzu Czarnym

BongMan2012-08-19, 10:24
Jak wiadomo, Amerykanie zawsze lubili się wp🤬lać gdzie ich nie chcą. W 1988 myśleli, że mogą spokojnie naruszyć wody terytorialne Rosji. Jednak okazało się, że Ruscy szybko przegonili ich ze swojego terenu nie używając nawet broni!



Szczegółowy opis:
Cytat:

Morze Czarne zawsze było przedmiotem szczególnego zainteresowania sojuszu północnoatlantyckiego. Tam znajdowała się jedna z głównych baz Floty Czerwonej - Sewastopol. Stamtąd operowały radzieckie okręty reprezentujące interesy wschodniego imperium na Morzu Śródziemnym. Znajomość militarnych poczynań przeciwnika w tym rejonie była więc bardzo istotna dla USA i innych członków NATO, a w szczególności Turcji.

Nic dziwnego, że sojusznicy podejmowali różne działania, aby swoją wiedzę na temat Rosjan na bieżąco uaktualniać. W tym celu na początku lutego 1988 roku amerykańskie dowództwo wysłało na Morze Czarne dwa okręty: krążownik USS "Yorktown" i niszczyciel USS "Caron".

Tę wyprawę załogi jednostek zapamiętały do końca życia.

Oba amerykańskie okręty, choć miały różne systemy uzbrojenia, łączył jeden zasadniczy element. Krążowniki rakietowe typu Ticonderoga, do którego należał drugi w serii "Yorktown" (CG 48), zostały zbudowane na bazie konstrukcji kadłuba i urządzeń napędowych niszczycieli rakietowych typu Spruance, którego reprezentantem z kolei był "Caron" (DD 970). W efekcie prędkość obu okrętów i ich właściwości były takie same. Jeśli w dodatku wziąć pod uwagę, że zasadniczym przeznaczeniem krążownika była obrona przeciwlotnicza, a niszczyciela - przeciwpodwodna, to znaczy, że obie jednostki stanowiły razem nieduży, ale w pełni uzupełniający się system bojowy. Z wypornością w granicach 8-9 tysięcy ton i długością 172 metrów plasowały się w grupie bardzo dużych okrętów bojowych.

Status Morza Czarnego był zdecydowanie odmienny niż Zatoki Meksykańskiej, gdzie królowały okręty USA. Amerykańskie poczynania w pobliżu południowych wybrzeży Krymu miały być legitymizowane przepisami prawa morskiego dotyczącymi wolności nawigacji, a w szczególności zawartym w "Konwencji Narodów Zjednoczonych o prawie morza" prawem niezakłóconego przepływu. Zgodnie z nim okręty USA mogły poruszać się po radzieckich wodach ze stałymi prędkością i kursem. Problem w tym, że wspomniana eskapada "Yorktowna" i "Carona" odbywała się stanowczo za blisko bazy morskiej w Sewastopolu.

Już dwa lata wcześniej grupa amerykańskich okrętów "przedefilowała" wzdłuż brzegów półwyspu ze wschodu na zachód i badała czujność Rosjan oraz gotowość ich systemów walki. Zgodnie z prawem niezakłóconego przepływu owa pierwsza wizyta na radzieckich wodach stworzyła precedens dla następnej.

Gdy "Yorktown" i "Caron" pojawiły się na Morzu Czarnym, Rosjanie wysłali w ich kierunku dwie małe jednostki. Fregata "Biezzawietnyj" (projekt 1135 "Buriewiestnik", kod NATO: "Krivak") miała wyporność 3 tysiące ton, czyli była trzy razy mniejsza od "Yorktowna".

Jeszcze gorzej przedstawiała się dysproporcja między drugą radziecką fregatą, "SKR-6" (projekt 35, kod NATO: "Mirka I"), a niszczycielem "Caron", który siedmiokrotnie przewyższał wypornością tę 1100-tonową "łupinkę". Rosjanie nie przewidywali, że dojdzie do rozwiązań siłowych. Zadaniem obu radzieckich okrętów było bowiem śledzenie przeciwnika i meldowanie o jego poczynaniach.

Z początku nic nie zapowiadało dramatycznego rozwoju wypadków. Radzieckie fregaty spotkały obie wychodzące z cieśniny Bosfor jednostki amerykańskie i za nimi po dążyły. Amerykanie tym razem postanowili przejść kursem przeciwnym niż dwa lata wcześniej. Skierowali się mianowicie bezpośrednio w okolice Sewastopola.

Rankiem 12 lutego 1988 roku dowódca radzieckiej grupy okrętów zameldował, że Amerykanie znajdują się już zaledwie 2 mile morskie od granicy radzieckich wód terytorialnych. Rosjanie w trakcie krótkiej wymiany zdań w eterze poinformowali amerykańskich dowódców, że "Yorktown" i "Caron" zbliżają się do rejonu, w którym nie mają prawa się znajdować.

W odpowiedzi usłyszeli od Amerykanów, że ci nie naruszają obowiązującego prawa i utrzymują stałą prędkość oraz kurs. Wtedy rosyjskie fregaty otrzymały rozkaz wykonania uderzenia. Nie chodziło jednak o staranowanie intruzów, lecz o zbliżenie się do nich pod niedużym kątem i zmuszenie do zmiany kursu.

Jako pierwszy z lewej strony "Yorktowna" pojawił się "Biezzawietnyj". Amerykański krążownik wytwarzał dużą falę utrudniającą podejście do jego burty. Fregata jednak poprawiła kurs, zwiększyła prędkość, oparła się o burtę Amerykanina i powoli ześlizgiwała w kierunku rufy. Kadłub oraz umyślnie opuszczona kotwica uszkodziły wyrzutnię rakiet, motorówkę okrętową i zdemolowały relingi. Marynarze krążownika, którzy do tego momentu stali na burcie, fotografowali całą sytuację i wykonywali w stronę radzieckiej fregaty nieprzystojne gesty, nagle zniknęli pod pokładem. Amerykanie nie oczekiwali takiej zdecydowanej reakcji. Byli tak zszokowani, że dopiero po zderzeniu ogłosili alarm bojowy, a grupy awaryjne przystąpiły do naprawy uszkodzeń.

Po bezpośrednim kontakcie z przeciwnikiem radziecki okręt ponownie wyrównał kurs i prędkość; szedł spokojnie burta w burtę z amerykańską jednostką w odległości zaledwie kilku metrów. Trzeba przyznać, że dowódca fregaty komandor porucznik Władimir Bogdaszin wykazał się w tych warunkach niezwykłym opanowaniem, a załoga rewelacyjną umiejętnością manewrowania. Gdy okazało się, że krążownik nadal nie ma zamiaru zmienić kursu, fregata zaatakowała po raz drugi. Tym razem było to już niemal klasyczne taranowanie. I bardzo brzemienne w skutkach.

"Biezzawietnyj" uderzył w okolice pokładu lotniczego. Wysoki dziób z łatwością wspiął się na niską w tym miejscu burtę krążownika i fregata niszczyła wszystko, co spotkała na swojej drodze. Na "Yorktownie" wybuchł pożar w składzie rakiet przeciwokrętowych. Wtedy ruszył mu na pomoc "Caron". Wykonał zwrot, by wziąć rosyjski okręt w kleszcze. Gdy jednak dowódca jednostki zobaczył skierowane w jej stronę uzbrojone w rakiety wyrzutnie RBU 6000, widok ten skutecznie ostudził jego zamiary.

Dwa przygotowywane do startu z "Yorktowna" śmigłowce nie wzniosły się w powietrze, bo nad zespołem amerykańskim pojawiły się gotowe do ataku radzieckie samoloty bojowe. Dowódca krążownika zrozumiał, że sytuacja staje się bardzo groźna i wydał rozkaz zmiany kursu.

Gdy "Biezzawietnyj" atakował "Yorktowna", "SKR-6" podjął podobną akcję wobec "Carona". W tym przypadku efekt był jednak mizerny. W sumie cała akcja fregat trwała około 15 minut. Ostatecznie oba amerykańskie okręty wyszły z radzieckich wód terytorialnych. Dzięki zastosowaniu niekonwencjonalnych metod Rosjanie osiągnęli więc swój cel.

Historia współczesnych działań na morzu nie znała do tej pory takiego przypadku. W bezpośredniej bliskości znalazły się dwa w pełni uzbrojone okręty. Skutki mogły być nieprzewidywalne. Był to prawdopodobnie ostatni morski incydent zimnej wojny. Następne kilka miesięcy "Yorktown" spędził w stoczni remontowej. Jego dowódca został zdjęty ze stanowiska za pasywność w czasie akcji i pozostawienie inicjatywy Rosjanom, co zachwiało prestiż US Navy. Z politycznego punktu widzenia akcja u wybrzeży Krymu była niepotrzebna i niebezpieczna. Zagroziła bowiem prowadzonym wtedy rozmowom rozbrojeniowym.


facet.interia.pl/obyczaje/militaria/news-sumo-na-morzu-czarnym,nId,449923

Najbardziej niezwykłe forty świata

konto usunięte2012-08-16, 19:11

Flakfortet położony jest na sztucznej wyspie, zbudowanej w 1910-1914 jako część Twierdzy Kopenhagi i był używany przez wojsko do 1968 roku.
Znajduje się tu duży kompleks budynków z 2 piętrami. Były tu magazyny amunicji, magazyny żywności, maszynownia i budynki koszar, w których jednocześnie mieściło się 550 żołnierzy. Używany był przez wojsko do 1968 roku.
W latach 1969-1975 fort pozostawał opuszczony i niestrzeżony. Wszystko, co można było wywieźć z fortu zostawało sprzedawane. Nawet granitowe filary wyspy zostały skradzione przez rybaków. Wskutek tego cała wyspa podlegała degradacji przez pogodę i zafalowanie.
Dzięki pomocy ze strony klubów żeglarskich, fundacji, gminy Kopenhaga i osób prywatnych rozpad fortu zatrzymał się w końcu. Pomosty zostały odbudowane, ziemia została zwieziona przez ludzi i obsadzona przez 3600 krzewów dzikiej róży. Do 2001 r. Flakfortet pozostawał własnością państwa, a następnie został sprzedany szwedzkiej firmie z zapisem, że nadal będzie przeznaczony dla żeglarzy i innych turystów.
Jeśli inicjatywa o uratowaniu wyspy nie została podjęta, dziś Flakfortet mógłby być wielką mielizną.


Fort Alexander to morska forteca na Zatoce Fińskiej, w pobliżu Sankt Petersburga i Kronsztadu, powstała na sztucznej wyspie w połowie XIX wieku. Nazywana była często Fortem Dżuma, bo w latach 1899-1917 znajdowało się tu laboratorium prowadzące badania nad tą chorobą, oraz innymi, wywołanymi przez bakterie. Twierdza wyposażona w 103 armaty nie brała udziału w żadnych działaniach zbrojnych, jednak w czasie wojny krymskiej (1853-1856) chroniła rosyjską bazę morską w Kronsztadzie przed zagrożeniem ze strony brytyjskiej i francuskiej marynarki wojennej. Budynek łudząco podobny do Fortu Boyard mierzy 90 na 60 metrów, ma trzy piętra, na których niegdyś mogło przebywać nawet 1000 osób.


Fort Boyard umiejscowiony jest między wyspami Île-d'Aix i Île d'Oléron w cieśninie Pertuis d'Antioche na zachodnim wybrzeżu Francji.
Fort Boyard miał załogę 250 osób. Ma 61 metrów długości, 31 metrów szerokości, a ściany mają wysokość 20 metrów.
Z czasem zasięg dział został zwiększony, a fort stał się bezużyteczny. Dochodziło bowiem do sytuacji kiedy ogień krzyżowy dział z Fortu Boyard i z położonego na wyspie Oleron Boyardville powodował wzajemny ostrzał własnych jednostek. Był następnie wykorzystywany jako wiezienie jeńców pruskich i austriackich.
Podczas Komuny Paryskiej fort służył jako przejściowe więzienie dla więźniów politycznych zanim zostaną oni wywiezieni na Nową Kaledonię. Parę lat później został całkiem porzucony.
Od roku 1990 Fort Boyard jest używany jako miejsce rozgrywania popularnego teleturnieju o tej samej nazwie. Dobudowano wtedy do fortu platformę, która ułatwiła dostęp ekipom telewizyjnym.
Obecnie rząd francuski przejął piecze nad zabytkiem, który do niedawna pozostawał własnością prywatną.

Źródła:
noshit.pl
wodniacy.pl
wikipedia.org
turystyka.wp.pl

Reszta w komentarzach...

Bunkry na morzu

Kakutniaczek2012-08-16, 8:45
Jak Bunkry to Bunkry !

Szybki opis :

Bunkry wybudowano w czasach II wojny światowej u ujścia Tamizy i Mersey w celu ochrony przed nalotami dwóch głównych portów, przez które transportowano żywność i sprzęt.


Enjoi !









Reszta w komentarzach

tornada na wodzie

konto usunięte2012-08-12, 9:13

Tornada nad bałtykiem. Polska

Szcztuczka nad morzem

konto usunięte2012-08-10, 9:39
Całkiem fajnie p🤬lnął

Naćpane rekiny

konto usunięte2012-08-09, 12:20
dobry towar mają tam pod wodą

rodzinnie nad morzem

marna2012-08-05, 23:06
Pan Finkielkraut jest z żoną i czteroletnim Benjaminkiem nad morzem.
Siedzi na plaży i czyta gazetę. Małżonka z sykiem kąpią się.
Nagle pan Finkielkraut krzyczy przerażony:
- Rózia! Co to znaczy? Stoisz po szyje w wodzie! A gdzie jest Beniek?
Pani Finkielkrautowa uspokaja męża:
- Nie bój się! Trzymam go za rękę!

instruktor windsurfingu

~Griszon 2012-07-31, 8:45
pełen profesjonalizm

Sadystyczna kuchnia :P

konto usunięte2012-07-17, 12:20
Czyli co jemy nad morzem.
A od siebie dodam, że człowiek nieświadomy co je zeżre wszystko i gówno mu jest

Oznaczenia wiekowe materiałów są zgodne z wytycznymi
Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji

Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na ukrycie oznaczeń wiekowych materiałów zamieszczonych na stronie
Funkcja pobierania filmów jest dostępna w opcji Premium
Usługa Premium wspiera nasz serwis oraz daje dodatkowe benefity m.in.:
- całkowite wyłączenie reklam
- możliwość pobierania filmów z poziomu odtwarzacza
- możliwość pokolorowania nazwy użytkownika
... i wiele innnych!
Zostań użytkownikiem Premium już od 4,17 PLN miesięcznie* * przy zakupie konta Premium na 6 miesięcy. 6,00 PLN przy zakupie na jeden miesiąc.
* wymaga posiadania zarejestrowanego konta w serwisie
 Nie dziękuję, może innym razem