#lekarz

NFZ nie traci pacjentów

k................s • 2009-07-28, 15:25
Nasi lekarze nie dadzą "odejść" żadnemu pacjentowi...



...Bo mają płacone od sztuki - obojętne czy wyleczonej... czy nie

Problemy z postrzeganiem świata

B................S • 2009-07-05, 13:56
Pacjent przychodzi do psychoterapeuty:
- Mam ostatnimi czasy, panie doktorze, problemy z postrzeganiem świata.
Doktor wyciąga z szuflady reprodukcję obrazu "Trzej bohaterowie" i pyta:
- Co Pan tu widzi?
- Widzę trzech pedałów.
- Dlaczego?
- No jak to dlaczego? Stoi trzech mężczyzn, żadnej kobiety, nie może być
inaczej - to pedały.
Z drugiej szuflady doktor wyciąga obraz lecącego klucza żurawi.
- A co teraz Pan widzi? - pyta.
- Klucz lecących pedałów.
- Dlaczego?
- No jak to dlaczego? Lecą a każdy każdemu w dupę zagląda...
Doktor zafrasowany chowa obrazki i pyta:
- A jak mnie Pan postrzega?
- Według mnie, Pan też pedał!
- Dlaczego?
- No jak to dlaczego? Siedzi sobie Pan tutaj, obrazki pedałów ogląda...

Dr. Amy WineHouse

m................x • 2009-06-09, 18:13
Uderzajace podobienstwo...

Z forum Onetu. Ktoś założył wątek, a użytkownicy podrzucili pomysły

Czego nie chciałbyś usłyszeć leżąc na stole operacyjnym?

- O, a co to takiego?
- Siostro, które to miało być kolano?
- Odkad go zaszylismy nie moge znalezc mojego telefonu.
- Widzial ktos moj skalpel?
- Cholera, nie to, co trzeba...
- Kici kici kici, łap ......
- Kleszcze i trepan siostro. Trochę tu zaszalejemy.
- Uuuuuuuuu, niedobrze, bardzo niedobrze...
- To być mój pierwsza operacja w Polska.
- Cholera, znowu się sypie z sufitu...
- To pompujące czerwone coś mnie rozprasza.

Przychodzi facet do lekarza

yarzapp2009-06-02, 16:55
Przychodzi facet do lekarza, zdejmuje spodnie i pokazuje strasznie posiniaczonego i spuchniętego penisa.
Lekarz: Kto panu to zrobił?
Facet: Ja sam.
Lekarz: Ale jak?
Facet: Kładę penisa na stole, zamykam oczy i z całej siły uderzam młotkiem.
Lekarz: I to sprawia panu przyjemność?
Facet: Tak - jeżeli nie trafię.
Żona została wezwana do szpitala, bo jej mąż miał wypadek samochodowy. Zdenerwowana czeka na lekarza, wreszcie lekarz się pojawia ze współczującą miną.
- I co?! Co z nim, panie doktorze.
- Cóż...Żyje. I to jest dobra wiadomość. Ale są i złe: mąż, niestety będzie musiał przejść skomplikowany zabieg, którego NFZ nie refunduje. Koszt: 25 tys. złotych.
- Oczywiście, oczywiście - na to żona.
- Potem potrzebna mu będzie rehabilitacja. NFZ nie refunduje. Koszt ok. 5 tys. miesięcznie.
- Tak, tak... - kiwa głową żona
- Konieczny będzie pobyt w sanatorium, który zajmuje się tego typu urazami, plus ta rehabilitacja cały czas. NFZ nie refunduje...Koszt sanatorium - 10 tysięcy...
- Boże...
- Tak mi przykro...To nie koniec złych wiadomości. NFZ nie refunduje również leków, które przepiszemy pani mężowi, a to bardzo drogie leki.
- Ile? - blednie żona
- Miesięcznie 12 - 15 tysięcy złotych.
- Jezuu...
- Plus pielęgniarka całą dobę. Na pani koszt. Tu już się może pani dogadać. Myślę, że znajdzie pani kogoś za 10 zł za godzinę...
Cisza. Żona chowa twarz w dłoniach.
Nagle lekarz wybucha serdecznym śmiechem, klepie żonę po ramieniu:
- Żartowałem! Nie żyje!!
Przychodzi baba do lekarza .
- Czy umie pani zmieniać pieluchy?
- Co? Naprawdę? Jestem w ciąży?
- Nie. Ma pani raka jelita grubego.

Nieszczęśliwy wypadek

~Faper Noster2009-05-12, 21:46
Pewnego dnia rano zdarzył się straszny wypadek- gość jadący do pracy się zagapił i wjechał do przydrożnego rowu, przy czym mocno się poturbował.
Traf chciał, że tą samą drogą do pracy jechał policjant. Niewiele myśląc się zatrzymał na poboczu, ustawił trójkąt, zadzwonił po karetkę i lawetę oraz zaczął zabezpieczać miejsce zdarzenia.
Do pracy tamtęty zmierzał również lekarz- widząc całe zdarzenie zatrzymał się i pospieszył udzielić nieszczęśnikowi pierwszej pomocy.
Podobnie, do pracy jechał też strażnik miejski. Niewiele myśląc zatrzymał się, i wystawił całej trójce mandaty za złe parkowanie