#kawały

Małżeństkie

cysiox2010-03-18, 22:36
Leży facet na łożu śmierci. Lekarz powiedział, że nie dotrwa do rana. Nagle poczuł z kuchni zapach jego ulubionych ciasteczek czekoladowych zrobionych przez żonę.

Ostatkiem sił wydobył się z lóżka i czołga się do kuchni. Zapach tych ciasteczek przypominał mu dziecinstwo, on wiedział, że zasmakuje ich po raz ostatni.

Wczołgał się do kuchni i widzi jak jego żona przygotowuje te
ciasteczka, o których teraz marzył. Ostatnimi siłami siegnął po jedno i w tym momencie żona zdzielila gościerką mówiąc:

- Zostaw k🤬a, to na stypę!

W szpitalu po operacji leży facet na łóżku, a obok siedzi jego żona, uśmiecha się i głaszcze go po głowie.

W pewnej chwili on otwiera oczy, patrzy na nią z niedowierzaniem i mówi:

- Jak się żenilem, to ty byłas koło mnie...
- Tak kochanie.

- Jak złamałem nogę, to ty byłaś ze mną...
- Oczywiście najdroższy!

- Jak rozbiłem samochód, ty siedziałaś koło mnie...
- Tak kochanie!

- Dzisiaj miałem operację i ty również jesteś u mego boku...
- Och!... Tak moj kochany.

- Wiesz co? Ty mi k🤬a pecha przynosisz!

Facet kupił sobie fajny duży telewizor, przyniósł do domu, żona patrzy, a na pudle sporo jakichś znaczków informacyjnych.

- Kochanie co oznacza ta szklanka na opakowaniu? - pyta żona.
- To znaczy, że zakup trzeba opić.

Wariaci, debile...

Konto usunięte • 2010-01-24, 12:36
Debil mówi do debila:

-cześć!
-cześć
-co tam?
-nic
-a co?
-pstro
-gdzie?
-tam
-acha
-no...
-narazie!
-papa!

***

Dwóch wariatów ucieka z wariatkowa, które jest otoczone siedmioma murami.
Przeskoczyli pierwszy, zaraz drugi, później trzeci, czwarty, piąty...
Gdy przeskoczyli szósty jeden mówi:
- Stary, zmęczyłem się. Wracamy!

***

- Czy to numer 555 555?
- Nie, to numer 55 55 55.
- A, to przepraszam, że Pana obudziłem.
- Nie szkodzi, i tak musiałem wstać, bo ktoś dzwonił...

***

Dwóch świrów ucieka dachami. Nagle pojawia się duża przepaść. Jeden mówi do drugiego:
- Nie uda się, za daleko...
- Uda się! Posłuchaj, ja zapalę latarkę, a ty przejdziesz po promieniu światła.
- Ty, ja nie jestem taki głupi, jak będę przechodził, to zgasisz latarkę.

Matematyczne żarty

Centurion2009-10-13, 22:02
Boki zrywać

Autentyczne historie

RdK2009-06-15, 0:07
Kilka autentycznych historii na poprawienie humoru we wsi:

Sytuacja na komisjii wojskowej... koleś wchodzi w kurtce (było ciepło). Koleś starał sie o kat. D (nie zdolny do sluzby). Komisja kazała mu zdjac kurtke i przystapic do badania...on wyciaga z kieszeni mlotek i gwozdzia...wbił w sciane i powiesił sobie kurteczkę xD
----------------------------

Wrocławski tramwaj, pełen ludzi, stoi na przystanku. Motorniczy daje sygnał odjazdu. Nagle do środka, tuż przed zamknięciem drzwi, wbiega zdyszana kobieta, potyka się o schodek, omal nie przewraca. Klęczy na schodku podparta rękami o podłogę, tak, że jej głowa znajduje się na wysokości rozporka mężczyzny, który stoi przed nią przy wejściu. Kobieta: "przepraszam, ale chciałam zdążyć, jak jeszcze stał". I salwa śmiechu przez tramwaj
----------------------------
1 z 10
Sznuk: Na świadectwie i w spodniach
Gracz: Pała
Sznuk: To też ale chodziło o pasek
----------------------------

Jakis tam wykład:
Był sobie profesor, ktory nie mial dloni i poslugiwal sie proteza. Pierwszy wyklad tradycyjnie zaczynal kuracja wstrzasowa.
- Przywitajcie sie, ja nie mam czasu.
I rzucal reke z plastiku w tlum.
----------------------------

Pewnego razu egzaminator zapytał studenta: Jak można zmierzyć wysokość budynku za pomocą barometru?

To bardzo łatwe - odpowiedział student - trzeba wejść na dach budynku, przywiązać barometr do długiego sznura i opuścić go tak, że dotknie powierzchni gruntu; potem wystarczy wciągnąć go, mierząc długość sznura.

Czy to jedyna metoda jaką pan zna? - zapytał zaskoczony profesor.

Ależ nie, można jeszcze, na przykład, zrzucić barometr z dachu budynku, mierząc czas jego spadku na ziemię; potem wystarczy tylko skorzystać ze szkolnego wzoru na drogę w spadku swobodnym.

I to wszystko, co pan wie na ten temat - rzekł coraz bardziej zdenerwowany egzaminator.

Znam jeszcze inne metody wyznaczania wysokości budynku za pomocą barometru - odpowiedział ze spokojem nie speszony student.

Proszę więc je podać - wykrzyknął zniecierpliwiony profesor.

Można, na przykład, wchodząc po schodach na dach, przykładać niesiony barometr do ścian klatki schodowej i zaznaczać kolejne jego długości; potem wystarczy tylko policzyć te znaczki i to daje wysokość budunku w jednostkach długości barometru. Można też, jeżeli dzień jest słoneczny, zmierzyć długość barometru i jego cienia, a następnie długość cienia budynku, skąd przez prostą proporcję obliczamy wysokość budynku. Jeśli ktoś woli bardziej wyrafinowane metody, to może przywiązać barometr do kawałka sznurka, żeby zrobić proste wahadło, a potem zmierzyć okres wahań tego wahadła na powierzchni gruntu i na dachu budynku. Wykorzystując wzór na okres wahadła można wyznaczyć z tych pomiarów efektywne wartości przyspieszenia ziemskiego, a stąd - posługując się prawem grawitacji Newtona - w zasadzie obliczyć wysokość budynku. Ale ja uważam - ciągnął dalej nie zmieszany student, nie zwracając uwagi na mdlejącego z wrażenia profesora - że najdokładniejszy wynik otrzymałbym, zanosząc ten barometr do biura zarządcy budynku. Mam tu ładny barometr - powiedziałbym do zarządcy - i podaruję go panu, jeśli poda mi pan dokładną wysokość budynku.

Dwaj Dealerzy

Mua-Swirus2009-05-28, 21:31
Policja złapała dwóch handlarzy narkotyków i zaprowadziła ich przed sąd.
Sędzia do nich:
- Wiecie co, chłopaki? Wyglądacie mi generalnie na porządnych, więc
dam wam jedną szansę. Wypuszcze was, ale pod warunkiem, że przekonacie ileś
osób, aby przestały brać narkotyki. Nio więc już idźcie i jutro stawcie się
u mnie i powiedzcie mi o swoich dokonaniach. Nazajutrz obaj przychodzą.
- No i jak? - pyta sędzia pierwszego z nic.
- Noo udało mi się 17stu ludzi odciągnąć od narkotyków
- Ooo, to nieźle, a w jaki sposób to zrobiłeś?
- Nio normalnie...narysowałem im dwa kółka - "O" i "o". Jedno większe,
drugie mniejsze. No i wytłumaczyłem im, że to większe to jest mózg
człowieka, który nie bierze, a to mniejsze to mózg człowieka który ćpa.
- No to bardzo sprytnie. To zgodnie z umową jesteś wolny. A ty? Ilu
ludzi przekonałeś? - zwraca sie do drugiego
- 75 osób
- Ile?? A w jaki sposób??
- No bardzo podobnie jak kolega. Też narysowałem im dwa kółka - "o"
i "O" i powiedziałem, że to mniejsze to jest ich odbyt zanim trafią
za narkotyki do pudła...

akwizytor

ANALfabeta2009-05-21, 19:12
Do drzwi puka akwizytor. Otwiera mu 12-letni chłopiec z piapierosem w ustach i butelką piwa w ręku. Na kanapie za jego plecami leży naga prostytutka.
-Aaaaa, dzień dobry młody człowieku... Czy tatuś albo mamusia są może w domu?- wyjękuje zszokowany domokrążca. Człopiec patrzy na niego nieco zaskoczony i mówi:
- A jak ci się, k🤬a, wydaje ?

Kolega opowiadał. Kawał dość stary, ale jak ktoś dobrze go opowiada to może zaśmieszyć.

żona w domu

Konto usunięte • 2009-05-14, 12:24
Przychodzi mąż do domu i idzie do sypialni a ta stoi nagi facet on zdenerwowany pyta:
-co tu k🤬a robisz?
-zaprosiła mnie tu właścicielka tego domu
-ale ja jestem właścicielem tego domu
-wiec co teraz odpowiada facet
mążna to :
-ja sie schowam do szafy i zobaczymy co sie stanie jak zona przyjdzie
Mąż chowa sie do szafy i zaraz przychodzi zona i mówi do faceta:
-zerznij mnie tak mocna zebym sie poszczała
facet na to:
-otwórz szafe to sie posrasz:D

Ach te mniejszości...

Konto usunięte • 2009-05-13, 14:06
- Dlaczego Meksykańce nie grillują?
- Bo fasola przepada przez rożen.

- Dlaczego Meksykanie mają małe kierownice w samochodach?
- Żeby mogli prowadzić w kajdankach.

- Co potrafi pizza czego nie potrafi Murzyn?
- Wyżywić 4-osobową rodzinę.

- Jakie są najgorsze 4-lata w życiu Murzyna?
- Pierwsza klasa podstawówki.

- Murzyn i Meksykaniec jadą autem. Kto prowadzi?
- Policjant.

- Jak nazywa się murzyn, który ukończył Harvard?
- Murzyn.

- A jak nazywaliby się Flintstonowie, gdyby byli czarni?
- Murzyni.

- Jak wynaleziono breakdance?
- Pewien murzyn próbował ukraść felgi z JADĄCEGO samochodu.

I na deser dla znających trochę Inglisz:
- What's the difference between Batman and a nigger?
- Batman can sometimes go out without Robin.

Dawka humoru

Da_Ace2009-04-30, 11:41
Załamana blondynka stoi przy rozbitym aucie:
- Co ja teraz powiem mężowi?!
Przechodzący obok mężczyzna postanowił sobie zażartować:
- Niech pani dmucha w rurę to się karoseria wyprostuje.
Blondynka dmucha więc w rurę, lecz nic się nie dzieje. Po ok. godzinie przechodzi obok druga blondynka i mówi:
-Ty głupia jesteś. Zamknij drzwi!

- Co powie blondynka, którą poprosisz o kontrolę działania kierunkowskazu?
- "Działa. Nie działa. Działa. Nie działa. Działa. Nie działa..."

Egzamin na prawo jazdy. Komisja przepytuje blondynkę:
- Proszę opisać pracę silnika!
- Czy mogę własnymi słowami?
- Oczywiście!
- Brymmm, brymmm, brymmm...

Dwie blondynki jada samochodem. Zatrzymuje je policjant i mówi:
- Dowody proszę.
- Ojeku, my nie umiemy pływać

Styczeń 1982r, Warszawa. Z posterunku na Marszałkowskiej wybiega zomowiec z miotłą i zaczyna zamiatać ulicę. Potem rozbiera się do naga z munduru i zaczyna biec w stronę pl.Konstytucji. Jaki kmunikat usłyszał w radio?
- Zamieć i gołoledź na Marszałkowskiej.

Na komendzie zomowiec okłada pałą kasetę magnetofonową.
Drugi pyta:
- Co robisz?
- Komendant kazał ją przesłuchać.

Policjant zatrzymał do kontroli kierowcę. Trzymając w ręce prawo jazdy stwierdził:
- Tu jest napisane, że pan musi prowadzić w okularach!
- Tak panie sierżancie, ale ja mam kontakty!
- Mnie tam, proszę pana, nie interesuje kogo pan zna, skoro łamie pan prawo.....

Zorganizowano zawody we wbijaniu gwoździ głową. Startowali: dresiarz, skin i wariat.
Niestety...
Wariat został zdyskwalifikowany, wbijał gwóźdź nie tą stroną...

Podczas odwiedzin znajomego w szpitalu psychiatrycznym mężczyzna pyta doktora jakie jest kryterium, które kwalifikuje pacjenta jako wyleczonego.
- Bardzo proste - odparł lekarz. - Napełniamy wannę wodą i dajemy do wyboru łyżeczkę do herbaty, filiżankę i wiadro i każemy opróżnić wannę. Wybrałby pan:
- Łyżeczkę?
- Filiżankę?
- Wiadro?
- Och, rozumiem. Osoba zdrowa na umyśle wybrałaby oczywiście wiadro, jako że jest największym pojemnikiem!
- Nie! Osoba zdrowa na umyśle wyciągnęłaby korek!

Posłali faceta do czubków. Siedzi biedak i nudzi się. W końcu postanowił popatrzeć przez okno. Tam ogrodnik grzebie grządki. Psychol woła:
- A co pan robi?
- Nawożę truskawki.
- Co?
- Nawożę truskawki mówię!
- Co pan robisz?!?
- Ku*wa, truskawki posypuję gó*nem!!!
- O, a ja cukrem, ale to ja jestem p🤬l*ięty.

Przychodzi wariat do kiosku i mówi:
- Poproszę jeden bilet.
Ekspedjętka na to:
- Normalny?
Na to wariat:
- Nie, piredo*nięty.

Pijackie dowc🤬y

Centurion2008-01-04, 21:18
Mnisi zorganizowali konkurs na degustację alkoholu. Pierwszy wystartował zakonnik z Niemiec. Dostaje piwo, próbuje i po chwili mówi:
- Hmm, piwo jasne... warzone w południowej Bawarii... hmm... z chmielu zebranego w 1998 roku.
Oklaski, wiwat. Jako następny do testu podchodzi zakonnik z Francji, któremu jurorzy dali do rozpoznania wino. Zaczyna degustować i mówi:
- Wino czerwone... rocznik 78, może 79... wyprodukowane w okolicach Bordeaux.
Trzeci do konkursu staje mnich z Polski. Sędziowie chcieli z niego zakpić i dali mu bimber. Polak wychylił kieliszek i mówi:
- Żytnia!
Na to sędziowie:
- Brat się chyba pomylił...
- Chwilunia, chwilunia. Żytnia 28, mieszkania 17.

*

Pijak do pijaka:
- Chodź ze mną pogratulować Stefanowi. Dziecko mu się urodziło.
- Tak? A co ma?
- Wyborową.

*

Rozmawia dwóch pijaków:
- Czy wypiłbyś litr wódki?
- A jakże!
- A wiadro?
- Oczywiście!
- A jezioro pełne wódki?
- Nie!
- Ooo, a to dlaczego?
- Nie starczyłoby ogórków!

*

Opowiada kumpel kumplowi:
- Przychodzę wczoraj do domu, żona w samym szlafroku, w łazience kąpie się nieznany facet, pościel na łóżku pognieciona. Wiesz co, spodziewałem się najgorszego.
- I co??
- I rzeczywiście, wchodzę do kuchni, otwieram lodówkę - patrzę - flaszki nie ma.

*

- Idzie pijak ulicą i co chwila się śmieje, to znowu macha ręką. Podchodzi do niego jakiś gość i pyta:
- Z czego pan się tak śmieje?
- Opowiadam sobie kawały.
- To dlaczego macha pan ręką?
- Bo niektóre już znam.