📌 Ukraina ⚔️ Rosja Tylko dla osób pełnoletnich - ostatnia aktualizacja: Wczoraj 12:17

#historia

Ankieta

Fakerę2013-06-21, 14:39
- Witam serdecznie, dzwonię z Google. Przeprowadzamy ankietę. Czy zechciałby pan…
- Nie. Nie zechciałbym. Jestem porządnym obywatelem i płacę podatki. Do tego nie zgadzam się z waszą polityką odnośnie bezpieczeństwa. Co takiego może sprawić że zechciałbym odpowiedzieć na chociażby jedno pytanie ?
- Mamy historię pana przeglądarki.
- Czy będzie potrzebny PESEL? Bo dowód mam w drugim pokoju…

Najdziwniejsze śmierci w historii

konto usunięte2013-06-17, 14:39
Odnalazłem spis najdziwniejszych śmierci w historii i wybrałem te, które uważam za najciekawsze. Największa zwała na końcu, w czasach współczesnych.

620 r.p.n.e. - Draco, ateński prawodawca, udusił się pod stertą płaszczy rzucanych w prezencie przez wdzięcznych mu obywateli w teatrze na Eginie.

401 r.p.n.e. - Mithridates, żołnierz, który za morderstwo Cyrusa Młodszego został skazany na egzekucję przez skafizm (unieruchomienie skazanego w drewnianym korycie i wmuszanie w niego mleka oraz miodu do momentu, w którym nabawi się niestrawności wypełniając koryto rozrzedzonym stolcem oraz smarowanie miodem jego ciała, aby zwabić robactwo. Takiego delikwenta wystawiano potem na słońce, aż umarł w wyniku wszelkiej maści chorób, ran i całej chmary owadów żywiących się i mnożących w jego ciele). Mithridates wytrzymał 17 dni.

415 r. - Hypatia z Aleksandrii, grecka matematyczka, filozofka i ostatnia bibliotekarka z Biblioteki Aleksandryjskiej została zamordowana przez chrześcijański tłum, który rozszarpał jej skórę muszlami. To trochę tak, jakby w dzisiejszych czasach tłum zabił kogoś łyżkami.

892 r. - Zygfryd Potężny (Sigurd the Mighty) z Orkney po pokonaniu swojego wroga, M‪á‬ela Brigte, przywiązał jego głowę do swojego siodła. Jej zęby ocierały się o jego nogę podczas jazdy, co skończyło się dla niego śmiertelną infekcją.



1219 r. - Inalchuq, muzułmański gubernator miasta Otrar w Środkowej Azji został skazany na śmierć przez Dżyngis-chana poprzez wlanie roztopionego srebra do oczu i uszu w zemście za jego egzekucję mongolskich kupców rok wcześniej.

1567 r. - Hans Steininger, burmistrz Brunau w Austrii, umarł kiedy złamał sobie kark po potknięciu się o własną brodę. Broda miała 1,40m długości, choć przeważnie była zrulowana w skórzanym worku.

1923 r. - Frank Hayes, dżokej z Belmont Park w Nowym Jorku, umarł na zawał serca podczas swojego pierwszego wyścigu. Jego koń ukończył wyścig jako pierwszy z jego ciałem nadal przymocowanym do siodła. Zorientowano się, że nie żyje dopiero, kiedy wszyscy podbiegli mu pogratulować.

1995 r. - Pewien 39-latek popełnił samobójstwo w Canberra w Australii poprzez strzelenie do siebie trzy razy za pomocą śrutówki. Pierwszy strzał przeszył jego klatkę piersiową, ale nie trafił w żaden z ważnych organów. Przeładował i odstrzelił sobie gardło i częściowo szczękę. Oddychając przez ranę w gardle znowu przeładował, przyłożył lufę do klatki rękami i pociągnął za spust stopą. Ten strzał trafił go w serce, zabijając go.

2002 r. - Richard Sumner, Brytyjski artysta cierpiący na schizofrenię wybrał się do dalekiego zakątka Clocaenog Forest w Denbighshire w Wales. Przypiął się kajdankami do drzewa i wyrzucił kluczyki poza swój zasięg. Jego szkielet został znaleziony trzy lata później. Odnaleziono poszlaki, które wskazywały na to, że mógł zmienić zdanie po przypięciu się do drzewa.



2005 r. - Lee Seung Seop, 28-latek z Południowej Korei, umarł z wycieńczenia po prawie 50-ciu godzinach gry online w Starcrafta.

2007 r. - Jennifer Strange, 28-letnia kobieta z Sacramento w Kaliforni, umarła przez zatrucie się wodą, gdy próbowała wygrać konsolę Nintendo Wii w konkursie "Hold Your Wee for a Wii", który polegał na piciu dużych ilości wody bez oddawania moczu.

2007 r. - Humberto Hernandez, 24-latek z Oakland w Kaliforni, został zabity przez latający hydrant, który uderzył go w twarz. Chwilę wcześniej hydrant został wyrzucony w powietrze przez samochód, który w niego uderzył. Ciśnienie wody wypchnęło go z taką siłą, że był on w stanie zabić Humberto.

2008 r. - David Phyall, 50-latek, ostatni mieszkaniec bloku, który zamierzano wyburzyć (Bishopstoke w Hampshire, Anglia). Odciął własną głowę za pomocą piły łańcuchowej, żeby podkreślić niesprawiedliwość w zmuszaniu go do wyprowadzenia się.

2011 r. - Jose Luis Ochoa, 35-latek umarł po tym jak został dźgnięty w nogę podczas walki kogutów w Tulare County w Kaliforni. Jeden z ptaków miał przypięty nóż do łapki.



2012 r. - Uroko Onoja, nigeryjski poligamista i biznesmen, umarł po byciu zmuszonym przez pięć ze swoich sześciu żon do uprawiania z nimi seksu. Onoia został przyłapany na uprawianiu seksu z najmłodszą ze swoich żon przez resztę z nich, które były zazdrosne, że nie poświęca im uwagi. Zażądały, żeby z nimi również uprawiał seks grożąc mu nożami i kijami. Doszło do stosunku z czterema z nich, ale przy piątej przestał już oddychać.

Źródła:
en.wikipedia.org/wiki/List_of_unusual_deaths
en.wikipedia.org/wiki/Scaphism
Zdjęcia z neta, rysunek własny, bo nic nie było co by pasowało do starych dziejów

Entuzjastyczny chirurg

konto usunięte2013-06-15, 20:47
Robert Liston (1794-1847) był szkockim chirurgiem i pionierem w swojej dziedzinie. Dokonał odkryć, które służą nam po dziś dzień, ale zasłynął z czterech specyficznych wyczynów, które zaliczyłbym do chirurgii wyczynowej.



Pierwszy przypadek
Liston ulżył pewnemu pacjentowi wycinając jego 20-kilogramowy guz z moszny w ciągu 4 minut. Wcześniej mężczyzna musiał wozić swoją narośl taczką. (ktoś pamięta odcinek SP z medyczną marihuaną? )

Drugi przypadek
Sprzeczka z innym chirurgiem. Czy czerwony, pulsujący guz na karku małego chłopca był zwykłym ropniem, czy może niebezpiecznym tętniakiem? "Pooh!" krzyknął Liston zniecierpliwiony "Kto słyszał o tętniaku u tak młodego człowieka?" po czym wyciągnął nóż ze swojej kamizelki i przekłuł wybrzuszenie. Notatka asystenta - "Z tętnicy zaczęła tryskać krew i chłopiec upadł". Pacjent umarł, ale tętnica żyje w uniwersyteckim muzeum.

Trzeci przypadek
Amputował nogę w dwie i pół minuty, ale w swoim zapale amputował również jądra swojego pacjenta.

Czwarty, najbardziej znany przypadek
Liston amputował nogę w mniej niż dwie i pół minuty. Zrobił to z taką gracją, że amputował również 2 palce swojego młodego asystenta. Poharatał też wysoko postawionego obserwatora całego zdarzenia.

Pacjent i asystent zmarli w wyniku szpitalnej gangreny (w związku z amputacjami), natomiast obserwator zmarł na miejscu, gdyż bardzo bał się, że nóż uszkodził jego organy i zwyczajnie padł ze strachu.

To była jedyna operacja na świecie o śmiertelności 300%.


Robert Liston

Swoją drogą to on tam chyba musiał nieźle wymachiwać tym nożem. A tak na bardziej poważnie to Liston bardzo się przyczynił innymi zabiegami do rozwoju znieczuleń. Jako pierwszy w Europie użył eteru do znieczulenia ogólnego. Jego szybkie amputacje miały na celu ograniczenie ilości bólu, który musiał znieść pacjent.

Amputacje które przeprowadzał w 2-4 minuty inni przeprowadzali w 5-10 min. (jest to jednak niezweryfikowana informacja)

Źródła:
en.wikipedia.org/wiki/Robert_Liston
internet

Bass Reeves - czyli prawdziwy Django

konto usunięte2013-06-14, 15:58
Bass Reeves (1838-1910) był jednym z pierwszych czarnoskórych, którym udało się dostać posadę Deputy U.S. Marshal (jeden ze stopni stróżów prawa) na zachód od rzeki Mississippi i prawdopodobnie był inspiracją dla postaci Django z filmu Quentina Tarantino.

Reeves, który był urodzony jako niewolnik, aresztował 3000 przestępców, zabił 14 i nie został nigdy postrzelony w ciągu jego 32-letniej kariery stróża prawa.



Przybrał nazwisko po swoim właścicielu, George'u Reevesie, który był farmerem i politykiem. Podczas wojny secesyjnej Bass rozstał się z Georgem.

"Niektórzy mówią, że Bass pobił George'a po kłótni, która wybuchła podczas gry w karty. Inni wierzą, że Bass za dużo słyszał o 'uwalnianiu niewolników' i po prostu uciekł."

Bass powędrował na północ, na tereny zamieszkałe przez Indian, gdzie żył z nimi do końca wojny i nauczył się być szybkim rewolwerowcem. Założył tam rodzinę i miał 5 synów i 5 córek. Czyli najwyraźniej jego wyzwoleniu nie towarzyszyła żadna strzelanina, a życia też nikt mu nie uprzykrzał w taki sposób, w jaki pokazywał to film (aczkolwiek przypominam, że Reeves był tylko inspiracją).

W 1875 Isaac Parker został wybrany na sędziego federalnego sprawującego pieczę nad terytorium Indian. Parker wybrał Jamesa F. Fagana, by ten zatrudnił mu 200 ludzi. Fagan słyszał o Reevesie, że zna okoliczne tereny i potrafi władać kilkoma językami czerwonoskórych, dlatego postanowił go zatrudnić. Tak oto Bass stał się pierwszym czarnoskórym stróżem prawa przynajmniej w tamtym regionie. Mógł od teraz aresztować zarówno czarnych, jak i białych przestępców.

Reeves był prawdziwym strzelcem wyborowym. Podczas jego długiej kariery rozwinął także bardzo umiejętności detektywistyczne. Wyrobił o sobie opinię człowieka nieustępliwego i nieustraszonego, który potrafił przechytrzyć bandytów.

Przykładowo w 1882 r. Reeves aresztował Belle Starr za kradzież koni. Według pogłosek Starr sama się zgłosiła na posterunek, kiedy tylko usłyszała, że legendarny Bass Reeves jej szuka.

Był bardzo ceniony i lubiany przez swoich współpracowników. Raz nawet był oskarżony o morderstwo. Odpowiadał przed znanym nam już sędzią Parkerem, a bronił go William H. H. Clayton, którego również dobrze znał. Reeves zeznał, że postrzelił ofiarę przez przypadek podczas czyszczenia broni i został uniewinniony.

Powstał nawet film biograficzny o Bassie Reevesie, ale niestety nie zrobił raczej furory. (link w źródłach)

Podsumowując, Bass Reeves był bohaterem w historii Stanów Zjednoczonych. Pomógł wyplenić bandytów za pomocą kajdanek, a nie rozlewu krwi. Niespecjalnie sadystyczne, ale zastrzelił kogoś niby przez przypadek. A my wiemy jak to wygląda z takimi przypadkami. Dziś możemy podziwiać jego pomnik w Fort Smith, Arkansas, USA



Źródła:
dailymail.co.uk/news/article-2264983/The-real-life-Django-black-Wild-W...
en.wikipedia.org/wiki/Bass_Reeves
en.wikipedia.org/wiki/Isaac_Parker
imdb.com/title/tt1586701/

Dziennikarka wykazała się znajomością historii

konto usunięte2013-06-11, 1:12
Fragment programu "Tak czy nie" - Janusz Korwin-Mikke kontra Armand Ryfinski.

Tym razem główną bohaterką jest dziennikarka.

Wielki Głód - Ukraina

konto usunięte2013-06-09, 17:33


krótki materiał opisujący te czasy.

Bitwa pod Filippi

konto usunięte2013-06-07, 22:35
Dokument o jednej z największych bitew starożytności. Efekty specjalne lepsze niż w polskim kinie.




Wojna z Rzymem

konto usunięte2013-06-07, 22:29
Szwaby kontra Rzymianie.

O jedną prowincję za daleko


Bitwa


Kopie filmików:

Bitwa



W poszukiwaniu diagnozy

konto usunięte2013-06-07, 12:08
Chciałem się z wami podzielić historia jaka obecnie się dzieję w moim życiu i wrażeniami o naszej „służbie zdrowia”.
Pisane w emocjach

UWAGA DŁUGIE!

Historia zaczęła się jakieś 2 tygodnie temu i dzieje się do dzisiaj w miejscowości X.

Wracam sobie w niedziele do mieszkania, na weekendzie miałem imprezę firmową w innej miejscowości. Z wyjazdu wracam skacowany i wymęczony jak „koń po westernie”, ale w drodze powrotnej pocieszam się, że moja luba czeka na mnie na mieszkaniu i że sobie z nią wypocę kaca
Wchodzę do domu – myślę sobie pewnie w kuchni siedzi obiad mi gotuje, a tu zonk, nie ma jej. Wołam, szukam, nie ma niewiasty. Patrzę w sypialni, a tam jakiś kołtun pościeli na łóżku się rusza i jeszcze wydaje jakieś dźwięki!
- heeeeeejj wróóciiiiłeśś…. – dobiega jak z zaświatów. Toż to głos mej wybranki, ale jakiś taki przydżumiony.
- no jestem, co Ci jest?
- gorączkę mam i źle się czuję.
- ile masz tej gorączki? zażyłaś coś?
- 39 stopni i tak zażyłam .
- aha to dobrze, śpij sobie – i na tym rozmowa się zakończyła. Poszedłem do kuchni coś wszamać i walnąłem się później koło niej z zamiarem udania się w kimono. Ciężko mi było zasnąć bo rozgrzana była jak nigdy – szkoda, że nie z mojego powodu.

I tutaj dochodzimy do sedna sprawy:

Kolejne dni nie przynosiły poprawy, ba było jeszcze gorzej spuchły jej węzły chłonne i wyglądała jak chomik – dla mnie śmieszne dla niej mniej, więc w końcu przestałem się śmiać i jej mówię:
– do lekarza – no i poszła.

Poszła… ale do ośrodka z NFZ:
Przy rejestracji kolejka – standard zawsze tak jest, ktoś chce się wp🤬lić w kolejkę też norma, teraz najtrudniejsze trzeba rozmawiać przy okienku, tam siedzi stara pukwa zmęczona życiem bo cały czas robi łaskę, że z kimś gada. No i zaczynają się hasła typu:
- czego? A do kogo? A jest pani zarejestrowana ? – nie k🤬a po to stoję przy okienku!
- a bo to trzeba deklarację wypełnić i wybrać lekarza
- ale ja tutaj jestem pierwszy raz nie znam lekarzy (zmieniliśmy miasto)
- to niech sobie pani wybierze kogoś z listy – Tak jeszcze wtrącę, po jakiego c🤬ja są te deklaracje ja się pytam? i komu to potrzebne? No nie ważne, wpisała jakąś panią doktor idzie do kolejki. Tutaj się dopiero zaczyna, na krzesełkach sam geriavit – już wiadomo gdzie jeżdżą ciągle w tych autobusach i tramwajach, zagadują – chcą usłyszeć historię twojego życia. Z grzeczności i szacunku coś tam opowiada. Przychodzi do wizyty:

Lekarka stara baba jedna z wielu w przychodni : badanie typu: „boli panią noga? – tak – to nie ruszać” w końcu pada wyrok – grypa – antybiotyk i Polopiryna. Polopiryna? Z mojego doświadczenia c🤬ja warta no ale dobra.

Minęły 2 dni jest jeszcze gorzej (niech żyje Polopiryna! - nic gorączki Ci nie zbija) idziemy na pogotowie tam jakiś śliczny młody doktorek. Opowiadamy co się dzieję, że nic nie pomaga, że może jakieś skierowanie na badania, cokolwiek? Badanie było… się zaczęło tak, że dał jej termometr i wyszedł na 10 min rwać pielęgniarki – noż k🤬a! Wraca, jest diagnoza (Eureka!) - ma pani gorączkę! Przepisał NOWY antybiotyk – tamten odstawić i zmienił Polopirynę (hurra!) na coś innego.

Tutaj napiszę, że na necie zacząłem szukać co jej może być i mi wyszło po objawach, że to może być mononukleoza, takie gówno co to na to nie ma lekarstwa można tylko zbijać gorączkę, aż się organizm sam wyleczy i uodporni.

Kolejne 2 dni dalej c🤬jnia, ja już powoli wytrzymać nie mogę i mówię:
- idź do prywatnego zapłacimy i będziemy mieć pewność czy to mono!
- zadzwonię do mamy – tutaj nastąpił u mnie opad wszystkich części ciała.

Mamusia złota kobieta kazała iść znowu do tej przychodni do tej samej co na początku pani doktor! No złota rada od złotej kobiety. A ta moja głupia – chyba od tej gorączki – poszła! Pani doktor nie chciała słuchać o mononukleozie(podejrzewam, że ostatni raz spotkała się z tą nazwą na studiach w 1921 roku) wypisała skierowanie do laryngologa na spuchnięte węzły chłonne i zapisała 3 kolejny już antybiotyk i uwaga POLOPIRYNĘ! Kuuurrrwaaa mać!

Na następny dzień u pani laryngolog (udało się bez kolejki dostać - cud):
- nie wiem co pani jest – przynajmniej szczera – ale to na pewno nie mononukleoza to się zaczyna od anginy – hmm... taka ciekawostka nigdzie o tym nie wyczytałem w necie, ale co tam może internet się myli, przecież to nie pierwszy i nie ostatni raz.

Kolejny minął dzień, moja lepsza połówka żyje od jednej tabletki do drugiej, a gorączka ciągle jest. Teraz to się wk🤬iłem już nie na żarty na moją wybrankę, że uparta i nie chce iść prywatnie, w końcu po burzliwych pertraktacjach poszła.

110 zł wizyta + 30 zł badanie krwi i moczu. Wynik: podejrzenie mononukleozy i skierowanie do szpitala.

Przyjęli nas w ten sam dzień. Uważam to za sukces, już tłumaczę dlaczego, w przeszłości moją bratową 2 razy w tym samym, samiusieńkim szpitalu nie chcieli przyjąć: raz jak było zagrożenie dla ciąży (prawie poroniła), drugi raz jak praktycznie przestała widzieć na oczy przez zakażenie bakterią – w obu przypadkach miała skierowanie, no ale co zrobić – taki szpital.

Muszę powiedzieć, że absurd jaki nas spotkał przy rejestracji był zaskakujący. Musieliśmy łazić w tę i z powrotem między budynkami wydziałów dobre kilkadziesiąt metrów, a chciałbym napomknąć, że ona(ta chora moja luba) już była tak osłabiona, że prawie ją niosłem. Dlaczego tak chodziliśmy?
Bo ja głupi myślałem, że jak się ma skierowanie na odział zakaźny to trzeba iść na ten odział. No ale uwaga - NIE! Najpierw trzeba iść na SOR, wejść do poczekalni, gdzie siedzą ludzie z przeróżnymi chorobami zakaźnymi i się zarejestrować KOMPUTEROWO i wrócić na oddział (Dlaczego tego nie można zrobić na oddziale? do dziś nie wiem.)Tak sobie myślę – no dobra my jakoś pójdziemy, ale jakby ktoś był sam i praktycznie mdlał to co wtedy? Albo jakby nie miał nogi? Eee… na pewno by pomogli… NA PEWNO?!

Mała dygresja: jak stałem przy okienku jakaś babka zwróciła uwagę dyskretnie pielęgniarce, że pan, który jest strasznie żółty i ma żółtaczkę, siedzi w poczekalni i wszystkiego dotyka, może zarazić dzieci i innych dlatego powinno się go trochę odizolować, pani pielęgniarka jej powiedziała, że się nie da – to jest szpital i trzeba się z tym liczyć. Myślę sobie nie wiem, nie znam się, nie odzywam.

Już wtedy powoli c🤬j mnie strzelał i zaczęło mnie kłuć coś tak z tyłu czaszki i pod językiem, i jakoś tak ręka mi lata, i nóż się w kieszeni otwiera. Zachowałem jednak spokój jak to robią mnisi tybetańscy.

Przy wejściu na odział stoi ochroniarz, ale niech was nie zmyli nazwa, on jest raczej odźwiernym bo niczego broń boże nie ochrania ani nic, tylko drzwi otwiera. Nie pyta się co wnosisz w torbie, plecaku, walizce, niczego nie sprawdza, nie legitymuje – zaufanie to podstawa, szczególnie w dzisiejszych jakże spokojnych latach.
Na mojej lubej przeprowadzono wywiad środowiskowy: co? gdzie? kiedy? i z kim? Ja stałem się jej mężem (najszybszy sakrament), żebym mógł się czegoś dowiedzieć o jej stanie i żeby nie było problemu z wizytami i poszliśmy wszyscy do jej nowego lokum.

Z plusów chodzenia po szpitalu: nie trzeba teraz nosić na butach worków, reklamówek czy kondomów – jak byłem poprzednio to jeszcze był obowiązek, więc myślę – rozwój!

Sale jak za PRL: 3 łóżka, jedno zajęte przez panią z WZW typ C (widocznie można mieszać chorych z różnymi chorobami zakaźnymi), szafki takie sprzed wojny – czyli tak samo jak x lat temu – tutaj brak rozwoju. Przy łóżkach nie ma przycisków do wzywania pielęgniarek bo po c🤬j! Przecież można w nocy po ciemku z buta iść do ich pokoju, no albo się trzeba drzeć. Aaaa i jeszcze szmaty pod oknami bo przeciąg i na łóżku koło okna lepiej nie spać bo ciągnie.
Łazienka w pokoju – luksus. Jest też telewizor na złotówki, no ale co można w polskiej tv oglądać?

Zostawiłem ją tam bidule i do domu poszedłem pierwszy raz od kilkunastu dni się wyspać. Przezornie sprawdzam godziny odwiedzin: od 15.00 do 19.00? czemu tak nie wiem? Ludzie którzy pracują do 16, 17 to się nie nabędą ze swoimi bliskimi no cóż nie wnikam (Dzień później się okazało, że panie pielęgniarki przymykają oko na te godziny więc nie jest aż tak źle).

Przedwczoraj miała testy czy ma mononukleozę czy nie. Wyszedł negatywnie, ale pani doktor mówi, że to o niczym nie świadczy i może mieć mono. WTF? To co to za test? Nie wiem, nie znam się, nie odzywam.
Odwiedzam ją, pocieszam chce się czegoś dowiedzieć co jej jest i tu kolejna niespodzianka: lekarz który ją prowadzi może mi powiedzieć, a jego nie ma i będzie jutro. Dobra jest ok. 17 godzina może miała na rano. Coś mnie jednak tknęło i się pytam pielęgniarki:
- to pani nie wie co jej jest?
- no nie… – k🤬a sobie myślę, to skąd ma wiedzieć co jej może podać albo czego nie dawać?
Moja mnie ciągnie za rękaw bo wie, że zaraz zacznę coś głupiego mówić i idziemy do sali.

Później jak już poszedłem dzwoni do mnie luba w nocy, żebym jej termometr przyniósł. Co k🤬a?! Drewno do lasu będę nosił? Majaczy – pewnie z gorączki. Okazało się, że nie! Nie chcieli jej dawać leków bo im elektroniczny termometr nie pokazywał gorączki – tutaj kolejna niespodzianka jak się okazało później musiał być zepsuty bo miała 38 „z kreskami” i natychmiast wtedy jej coś dali na zbicie temperatury, zaraz po tym jak zaczęła się trząść pod pościelą z zimna i gorączki (Pościel składa się z koca - rocznik 95 i koca - rocznik 85 zawiniętego w poszewkę - ciepełko).

Kończąc, wczoraj znów u niej byłem i o dziwo dalej się kontrolowałem, chyba tylko dla niej, no ale muszę też oddać, że zaczęli się nią lepiej opiekować bo chyba stwierdzili, że nie udaje.
Dzisiaj jakąś godzinę temu lekarz powiedział – mononukleoza czyli internet się nie mylił i my też dobrze zakładaliśmy. Mimo wszystko wolelibyśmy grypę.
Poczekam jak wyjdzie i pójdziemy do tych wszystkich lekarzy, a zwłaszcza pani doktor z ośrodka NFZ i pani laryngolog, żeby im trochę gwoździa zabić, że można się bardziej przyłożyć i słuchać pacjenta co ma do powiedzenia, w końcu tu chodzi o zdrowie ludzi.

Moja luba musi jeszcze siedzieć w tym szpitalu przez kilka dni, bo jej siada wątroba, a ja? Ja jestem za prywatną służbą zdrowia.

P.S. Ta historia jest prawdziwa albo ja mam halucynacje z niedożywienia.

Oznaczenia wiekowe materiałów są zgodne z wytycznymi
Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji

Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na ukrycie oznaczeń wiekowych materiałów zamieszczonych na stronie
Funkcja pobierania filmów jest dostępna w opcji Premium
Usługa Premium wspiera nasz serwis oraz daje dodatkowe benefity m.in.:
- całkowite wyłączenie reklam
- możliwość pobierania filmów z poziomu odtwarzacza
- możliwość pokolorowania nazwy użytkownika
... i wiele innnych!
Zostań użytkownikiem Premium już od 4,17 PLN miesięcznie* * przy zakupie konta Premium na 6 miesięcy. 6,00 PLN przy zakupie na jeden miesiąc.
* wymaga posiadania zarejestrowanego konta w serwisie
 Nie dziękuję, może innym razem