📌 Ukraina ⚔️ Rosja Tylko dla osób pełnoletnich - ostatnia aktualizacja: Dzisiaj 17:57

#historia

Prywatyzacja przekręt 1000 lecia

konto usunięte2013-12-26, 14:42
Ostania krowa z PGR -u Brawo panie prof.Balcerowicz-opecja sie udala pacjent skonał.

Wszystko, co tylko miało wartość i co wypracowały przynajmniej trzy pokolenia Polaków, trzeba było rzekomo natychmiast sprywatyzować, lub zlikwidować miała być druga JAPONIA

Prywatyzacja stała się dziś w Polsce synonimem prywaty, a bogacili się tylko ci, co byli przy żłobie. Grupka cwaniaków i oszustów zarobiła na prywatyzacji i wyprzedaży majątku narodowego miliony dolarów, które schowali do własnych kieszeni albo wyeksportowali za granicę. A społeczeństwo i państwo wpędzili w nędzę. Polacy prywatyzację krytycznie oceniają za bezmyślna szkodliwa wręcz zbrodniczą.. Prezydent Wałęsa, obiecując każdemu 100 milionów starych złotych. Nikt nigdy nie dokonał wyceny polskiego majątku narodowego, nie określił, co ma być prywatyzowane, nie stworzył żadnego planu prywatyzacji. Przez całe lata nikt nie liczył, co zostało sprzedane i za ile. Pod koniec lat 2008 zrobiono plan-były to resztki, co pozostały. Smaczne kaski zostały sprzedane przez kolejnych ministrów skarbu. Mam pytanie, kto rządził Polską czy grupa kolesiów czy nieudaczników, albo cwanych pozbawionych wszelkich skrupułów cwaniaków. W początkowej fazie pan Balcerowicz Bilecki – uznanych za autorytety przez międzynarodowe instytucje. Szanowni rządzący sprzedaliście Polskę panowie, z wyrachowania!??

PRL to jedyny okres gdzie chłop i robotnik poznał swoja wartosc, Pierwszy raz dostali przepustkę do normalności-Po 45 latach, gdy dorastało trzecie pokolenie inteligencji pochodzenia chłopskiego i robotniczego-było niecierpliwe, posłuchano wodzów Solidarności oraz kleru, który stracił władze nad władzą w 1945r.

Rozwalono wg prawicy totalitarny ten ustrój, A było go tylko modernizowac, Były wszystkie gałęzie przemysłu, funkcjonowało rolnictwo, Była armia, która zabezpiecza nasza granice. W PRL nie było do pomyślenia ze jednym samolotem pole leci całe dowództwo WP. ,Energetyka sprzedana, monopol spirytusowy i tytoniowy sprzedany, Przemysł włókienniczy zniszczony, stocznie padły, cementownie w obcych rekach.Przemysł farmaceutyczny sprzedany huty sprzedane, Wojsko rozwalone, Gierek z Jaruzelskim zrobili dług 60 miliardów -nawet gdyby oddano 100% to obecnie za 20 lat III RP dumnie zwana demokratyczna zrobiła 256 miliardów, DOLARÓW Obecnie dobijaj resztki gospodarki, Sprzedają resztówki. Czyli nasze kurorty Wałbrzych wracają wam biedaszyby jak za II RP.

Program prywatyzacji na lata 2008-2011

Priorytety Planu Prywatyzacji

Przygotowany przez Ministerstwo Skarbu Państwa i przyjęty przez Radę Ministrów w kwietniu 2008 r. (zaktualizowany 10 lutego 2009 r.) Plan prywatyzacji na lata 2008-2014 zakłada prywatyzację 802 spółek i jest realizowany od półtora roku. W związku z rządową decyzją przyspieszenia prywatyzacji MSP opracowało aktualizację 4-letniego programu obejmującą najbliższe 1,5 roku, w której wyselekcjonowano 54 kluczowe spółki do prywatyzacji w latach 2009-2010: 15 do końca bieżącego roku i 39 w roku 2010.

Najważniejsze projekty zawarte w ofercie prywatyzacyjnej to:

Sektor energetyczny Enea S.A. Jest właścicielem Elektrowni Kozienice, największej w Polsce pod względem wielkości mocy elektrowni opalanej węglem kamiennym, oraz spółki Enea Operator, sieci dystrybucyjnej obejmującej ok. 20% kraju. Od listopada 2008 r. jest notowana na GPW. MSP posiada 76,48% akcji, z których w 2009 r. zamierza sprzedać 67,05% w trybie negocjacji. 27 VII 2009 r. MSP opublikowało zaproszenie do negocjacji z terminem składania ofert do 14 VIII 2009 r. PGE Polska Grupa Energetyczna S.A. Jest spółką dominującą największej energetycznej grupy kapitałowej w Polsce i jednej z największych w Europie Śr.-Wsch. Do Skarbu Państwa należy 100% udziałów, z których do 10% zostanie sprzedane w 2010 r. w kilku transzach na GPW, po wprowadzeniu akcji PGE do publicznego obrotu na GPW w 2009 r. Obecnie trwają przygotowania do debiutu giełdowego

. Tauron Polska Energia S.A. Tworzony przez 92 firm jest drugim pod względem wielkości producentem energii elektrycznej w Polsce. Skarb Państwa posiada 100% akcji, z których w 2010 r. zamierza sprzedać część akcji (do poziomu pozwalającego zachować władztwo korporacyjne Skarbu Państwa w spółce) w pierwszej ofercie publicznej na GPW lub w trybie negocjacji podjętych na podstawie publicznego zaproszenia. Energa S.A. Zarządza grupą kapitałową 44 spółek. 100% Akcji należy do Skarbu Państwa, który w 2010 r. zamierza sprzedać 85% udziałów w trybie negocjacji podjętych na podstawie publicznego zaproszenia. Zespół Elektrowni Pątnów Adamów Konin S.A. Jest drugim, co do wielkości polskim producentem energii elektrycznej otrzymywanej z węgla brunatnego. Prywatyzacja jest planowana przez sprzedaż w 2010 r. w trybie negocjacji całego posiadanego przez Skarb Państwa pakietu 50% udziałów, przy rozważanej łącznej sprzedaży z akcjami kopalni węgla brunatnego Adamów i Konin. Pozostałe spółki planowane do sprzedaży w 2009 r. to

Wojewódzkie Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej w Legnicy S.A., Elektrociepłownia Zabrze S.A., Nadwiślańska Spółka Energetyczna S.A. i Zespół Elektrociepłowni Bytom S.A. (negocjacje podjętych na podstawie publicznego zaproszenia). W planie prywatyzacji przewidziana jest również prywatyzacja 12 innych spółek sektora.

Sektor chemiczny i tworzyw sztucznych oraz kopalnie surowców chemicznych

Do prywatyzacji w 2009 r. przeznaczone są spółki Wielkiej Syntezy Chemicznej tworzące tzw. I Grupę Chemiczną: Ciech S.A., Zakłady Azotowe Kędzierzyn S.A. i Zakłady Azotowe w Tarnowie Mościcach. Skarb Państwa posiada w spółce Ciech 36,68% oraz (wraz z Naftą Polską S.A.) 86,28% w ZA Kędzierzyn i 52,56% w ZA Tarnów. Do sprzedaży przeznaczone jest odpowiednio 36,68%, 85% i 52,15% akcji tych spółek. Prywatyzacja grupy nastąpi w 2009 r. w trybie negocjacji prowadzonych przez Naftę Polską S.A. na podstawie porozumienia ze Skarbem Państwa. 26 VI 2009 r. Nafta Polska opublikowała zaproszenie do negocjacji z terminem składania pisemnych odpowiedzi do 15 IX 2009 r. W 2010 r. planowana jest sprzedaż w trybie negocjacji dwóch innych spółek Wielkiej Syntezy Chemicznej, Zakładów Azotowych Puławy S.A. (50,12% z należących do Skarbu Państwa 50,70%) i Zakładów Chemicznych Police S.A. (59,23% z 59,41%). Planowana jest również sprzedaż w trybie negocjacji 85% ze 100% w spółkach Azoty-Adipol S.A. i Kopalnie i Zakłady Chemiczne Siarki „Siarkopol” S.A. w Grzybowie. Do 2011 r. zostanie sprzedane jeszcze 13 spółek z tych sektorów.

Instytucje finansowe Giełda Papierów Wartościowych w Warszawie S.A., w której Skarb Państwa posiada 98,82%, zostanie sprywatyzowana w 2009 r. Obecnie weryfikowane są oferty wstępne inwestorów. W 2010 r. planowana jest sprzedaż 0,9% udziałów Skarbu Państwa

Pekao S.A., 1,93% w banku BZ WBK S.A., 3,68% w BPH S.A. i 2,49% w BH w Warszawie S.A. (najprawdopodobniej na rynku regulowanym). Na liście projektów prywatyzacyjnych na lata 2009-2010 jest także bank PKO BP S.A., w którym Skarb Państwa posiada 51,49%. W ramach planu ekspansji bank wyemituje nowe akcje w celu zwiększenia kapitału zakładowego. Do 2011 r. MSP planuje również prywatyzację 4 innych instytucji finansowych.

Kopalnie węgla kamiennego, otoczenie górnictwa i

koksownictwo Lubelski Węgiel Bogdanka S.A., jedna z największych w Polsce kopalń węgla kamiennego, 25 VI 2009 r. zadebiutowała na GPW w Warszawie. Po ofercie publicznej Skarb Państwa zachował większościowy pakiet. Po zarejestrowaniu podwyższenia kapitału zakładowego spółki udział Skarbu Państwa wyniesie 65,50%, z których 55,97% zostanie sprzedane w 2010 r. na rynku regulowanym lub w trybie negocjacji. Do sprywatyzowania w 2010 r. przeznaczone są też Kopalnia Węgla Brunatnego Konin S.A. i Kopalnia Węgla Brunatnego Adamów S.A., w których MSP zamierza w trybie negocjacji sprzedać 85% ze 100%. Do 2011 r. MSP planuje prywatyzację kolejnych 8 spółek z tych sektorów.

Sektor Farmaceutyczny

W 2010 r. planowana jest sprzedaż w drodze przetargu publicznego 41,65% z 49,00% akcji spółki

Cefarm-Rzeszów S.A. oraz prywatyzacja

Tarchomińskich Zakładów Farmaceutycznych Polfa S.A. (16,71%),

Pabianickich Zakładów Farmaceutycznych Polfa S.A. (5,04%) i Warszawskich Zakładów Farmaceutycznych Polfa S.A. (5,14%) a także 5 innych spółek z sektora farmaceutycznego.

Sektor naftowy W 2010 r. Skarb Państwa planuje sprzedaż części swoich udziałów w Grupie Lotos S.A., w której posiada 63,97% akcji (z zachowaniem pakietu kontrolnego) i w OBR Przemysłu Rafineryjnego S.A. w trybie negocjacji 85% ze 100%. Do 2011 r. zostaną sprywatyzowane 2 inne rafinerie.

Hutnictwo żelaza, stali i metali nieżelaznych oraz surowce skalne Do sprzedaży w 2009 r. na rynku regulowanym przeznaczono 4,52% udział Skarbu Państwa w Grupie Kęty S.A. W 2010 r. planowana jest sprzedaż do 10% udziałów w KGHM Polska Miedź S.A. (z zachowaniem kontroli nad spółką) i 85% ze 100% w spółkach Centrozłom Wrocław S.A. (negocjacje) i Zakłady Górniczo-Hutnicze Bolesław S.A. (sprzedaż na rynku regulowanym). Do 2011 r. nastąpi prywatyzacja 19 innych spółek z tych sektorów, w tym 7 hut.

Sektor obronny W 2010 r. planowana jest sprzedaż całego udziału Skarbu Państwa w Hucie Stalowa Wola S.A. (56,82%, w trybie negocjacji) oraz 85% ze 100% w Zakładach Tworzyw Sztucznych „Gamrat” S.A. (negocjacje, do 15 IX 2009 r. składanie ofert wstępnych). W latach 2009-2010 Skarb Państwa planuje prywatyzację całego posiadanego udziału w Wytwórni Sprzętu Komunikacyjnego „PZL-Kalisz” S.A. (53,94%, negocjacje). Do 2011 r. planowana jest prywatyzacja innych 27 spółek sektora obronnego. Budownictwo, przemysł budowlany i ceramika W 2009 r. Skarb Państwa sprzeda 2,12% udziałów w spółce Cersanit S.A. i 3,50% w spółce Elektrobudowa S.A. Do 2011 r. sprywatyzuje ok. 39 innych spółek z tych sektorów.

. Przedsiębiorstwa handlowe i agencje przedsiębiorczości W 2009 r. planowana jest sprzedaż na rynku regulowanym 3,21% udziałów w spółce Kopex S.A. W 2010 r. Skarb Państwa sprzeda w trybie odpowiedzi na wezwanie poprzedzone negocjacjami cały pakiet 55,07% w spółce Ruch S.A., największym w Polsce dystrybutorze prasy i jednym z największych dystrybutorów artykułów FMCG, a także w przetargu publicznym 85% ze 100% w spółce Towarzystwo Obrotu Nieruchomościami Agro S.A. oraz Intraco S.A. MSP planuje też sprzedaż całego udziału w spółce Nadwiślańska Spółka Mieszkaniowa Sp. z o.o. (96,47%, negocjacje). Do 2011 r. zostanie również sprzedanych 15 przedsiębiorstw handlowych i 12 agencji przedsiębiorczości.

Przemysł drzewny, papierniczy i meblowy Do prywatyzacji w 2009 r. przeznaczono udziały w Mondi Packaging Paper Świecie S.A. (5%, sprzedaż na rynku regulowanym) i Fabrykę „Sklejka-Pisz” S.A. (85% ze 100% w trybie negocjacji). Do 2011 r. nastąpi prywatyzacja kolejnych 12 spółek z tych sektorów, w tym 3 fabryk mebli.

Turystyka W 2009 r. nastąpi prywatyzacja spółek Gliwicka Agencja Turystyczna S.A. (100% w trybie aukcji) i Wojewódzkie Przedsiębiorstwo Usług Turystycznych Sp. z o.o. (85% ze 100% w trybie negocjacji). 4-letni program prywatyzacji zakłada również prywatyzację 11 innych spółek turystycznych.

Przemysł maszynowy i metalowy W 2010 r. Skarb Państwa zamierza zbyć w trybie negocjacji 85% ze 100% w spółce Remag S.A. Dla spółki Zakłady Górniczo-Metalowe Zębiec” S.A. rozważane są różne tryby prywatyzacji. Do 2011 r. planowana jest prywatyzacja 48 spółek przemysłu maszynowego i 11 metalowego.

Przemysł spożywczy, cukrowniczy, mięsny i spirytusowy oraz otoczenie rolnictwa W 2010 r. Skarb Państwa planuje prywatyzację spółki Warszawski Rolno-Spożywczy Rynek Hurtowy S.A. (59,32%), dla której, obok Fabryki Osłonek Białkowych „Fabios S.A., rozważane są różne tryby. Do 2011 r. zostanie sprywatyzowanych 46 innych spółek z tych sektorów, w tym 7 Polmosów.

Transport i przemysł środków transportu Na liście projektów prywatyzacyjnych MSP znajdują się Polskie Linie Lotnicze LOT S.A., w których Skarb Państwa posiada 67,97%. W 4-letnim programie prywatyzacji planowana jest sprzedaż 112 innych spółek sektora, w tym 85 Przedsiębiorstw Komunikacji Samochodowej.

Pozostałe sektory W 2009 r. Skarb Państwa planuje sprzedaż udziałów w

Telekomunikacji Polskiej S.A. (1,04% z posiadanych 4,15%, na rynku regulowanym). W 2010 r. zostanie sprzedana pozostałe 3,11% udziałów. Do 2011 r. zostaną sprzedane udziały Skarbu Państwa w 3 innych spółkach telekomunikacyjnych. W 2010 r. Skarb Państwa zamierza sprzedać w trybie negocjacji 85% w spółkach

Polska Żegluga Bałtycka S.A. (i do 2011 r. 9 innych spółek z tego sektora), Zakłady Graficzne Dom Słowa Polskiego S.A. (oraz do 2011 r. 18 wydawnictw i spółek poligraficznych),

Zespół Uzdrowisk Kłodzkich S.A. (i 11 innych uzdrowisk do 2010 r.) oraz Lubuskie Zakłady Aparatów Elektrycznych Lumel S.A. (oraz do 2011 r. 16 innych spółek sektora elektronicznego i elektrotechnicznego). Spółka Dipservice w Warszawie S.A. zostanie sprzedana w przetargu publicznym (85% ze 100%). Planowana jest także prywatyzacja

Mennicy Polskiej S.A. poprzez sprzedaż całości 31,64% udziału Skarbu Państwa na rynku regulowanym. Plan Prywatyzacji 2008-11 przewiduje ponadto w tym okresie prywatyzację 6 spółek sektora stoczniowego, 16 z sektora hodowli i upraw, 22 z sektora odzieżowego, 27 jednostek usługowych, 28 spółek z programu NFI a także ok .100 innych, nie wymienionych powyżej udziałów resztówkowych..

Czy Polska jeszcze ma cos do utylizacji

Władze sprzedały amerykańskim koncernom gazłupkowy za bezcen

Polskie władze przyznają licencje koncernom, które planują odwierty w rejonach występowania gazu łupkowego, po stawkach o wiele niższych niż te obowiązujące na świecie – alarmuje Gazeta Finansowa. Niedawno dziennikarze RMF FM dotarli do umów licencyjnych jednego z takich przedsiębiorstw. Wynika z nich, że Polska dostanie w postaci opłaty licencyjnej góra 1 proc. przychodu z wydobycia gazu. Dla porównania w USA stawki te wynoszą 20 proc. Nawet przedstawiciele firm wydobywczych przyznają, że stawki te są bardzo niskie. W rozmowie z The Times jeden z nich podkreślił, że warunki finansowe w Polsce są wręcz najkorzystniejsze na świecie.

Nie mamy banków

Innym przykładem wyprzedaży za półdarmo państwowego majątku jest prywatyzacja sektora bankowego, która rozpoczęła się już w 1991 roku. Zagranicznych właścicieli znalazły prawie wszystkie banki komercyjne, częściowo sprywatyzowany jest też PKO BP. To wszystko spowodowało, że zagraniczny sektor bankowy opanował około 80 proc. rynku. Dla przykładu w Niemczech, Francji czy Włoszech udział zagranicznych banków w rynku jest symboliczny, wynosi co najwyżej około 10 procent. W dodatku zrobili to bardzo tanio, bo trudno za dobry interes uznać 6,5 mld zł, jakie Włosi z UniCredit zapłacili za Pekao SA, albo nieco ponad 2 mld zł, które za BZ WBK zapłacili Irlandczycy z AIB – wartość tych banków była kilka razy wyższa.
Z kolei za 30 proc. akcji PZU Eureko i BiG Bank Gdański zapłaciły ponad 3 mld zł, choć grupa była warta wtedy co najmniej 30-50 mld złotych. Minister Emil Wąsacz wybrał wówczas inwestora bez zgody rządu i w atmosferze skandalu został zdymisjonowany. Kulisy tej prywatyzacji odsłoniła sejmowa komisja śledcza, a Wąsacza postawiono przed Trybunałem Stanu (także za sprzedaż Domów Towarowych Centrum po zaniżonej cenie).

Friedman ostrzegał

Skandalicznie prowadzona prywatyzacja przyniosła Polakom upadek całych gałęzi przemysłu, gigantyczne bezrobocie, spadek poziomu życia. W roku 1990 stopa bezrobocia w Polsce wynosiła 6,5 proc., a bez pracy było 1,1 mln Polaków. Rok później ten wskaźnik wzrósł do 12,2 proc. (2,1 mln), a w 1994 – 16,4 proc. (2,9 mln). W pierwszych latach prywatyzacji mieliśmy także do czynienia z drastycznym spadkiem PKB – w 1994 r. był on niższy o kilkadziesiąt procent niż w 1989 roku.
Przed skutkami takiej polityki prywatyzacyjnej przestrzegał Polaków jeszcze w 1990 r. prof. Milton Friedman, amerykański ekonomista, laureat Nagrody Nobla. Apelował, abyśmy nie popełniali błędu w postaci sprzedaży polskich firm cudzoziemcom, bo sprzedamy je “niemal za nic” i nic na tym nie zyskamy. - Pamiętajcie jedno: cudzoziemcy nie będą inwestować w Polsce po to, by pomóc Polsce, ale po to, by pomóc sobie – mówił Friedman w wywiadzie dla “Res Publiki”.
Stoczniowy biznes Tuska i Grada
Ogromnym skandalem okazała się w ostatnich latach prywatyzacja przemysłu stoczniowego. Rząd Donalda Tuska nie chciał obronić stoczni przed decyzjami Komisji Europejskiej o zwrocie pomocy publicznej, co skazywało je na upadek. W tym samym czasie Niemcy hojnie dotowali swoje stocznie (ponad 300 mln euro) i ani myśleli przejmować się groźbami Brukseli. Tymczasem u nas zgodzono się na bankructwo stoczni, a minister Aleksander Grad gorączkowo szukał dla nich inwestora i “znalazł go” tuż przed wyborami do Parlamentu Europejskiego w 2009 roku. Stocznie miał kupić tajemniczy inwestor z Kataru, którego jednak nikt nigdy nie zobaczył.
Taki obrót sprawy był na rękę rządzącym. Stocznie, zwłaszcza ta w Gdańsku, były symbolem zwycięstwa “Solidarności”, jedności narodowej i oporu społecznego, także w III RP. Doprowadzając do zniszczenia wielkie zakłady stoczniowe zatrudniające tysiące ludzi, władze likwidowały także potencjalne ogniska sprzeciwu wobec polityki rządu.

Oszukani Polacy

Polska prywatyzacja jest pełna afer. I słusznie większości Polaków kojarzy się ze złodziejstwem. Dopiero po latach dowiadujemy się o roli różnego typu lobbystów w rodzaju Marka D. [Dochnala - admin], Gromosława C. [Czempińskiego - admin] czy ludzi z holdingu Jana Kulczyka zaangażowanych przy prywatyzacji TP SA.
Za sztandarowy przykład aferalnej prywatyzacji trzeba uznać Program Powszechnej Prywatyzacji z połowy lat 90., który miał z milionów Polaków uczynić właścicieli. Jego pomysłodawcą był minister Janusz Lewandowski, a realizacją zajął się Wiesław Kaczmarek. Program zakończył się klapą, Narodowe Fundusze Inwestycyjne (NFI) zarządzające ponad 500 firmami po kolei bankrutowały, wyprzedając za grosze wiele przedsiębiorstw. Polacy nie zyskali nic, ci, którzy w odpowiednim czasie sprzedali swoje świadectwo udziałowe (trzeba było za nie zapłacić 20 zł), mogli dostać za nie najwyżej 100 zł, a NFI nazwano najdroższą porażką III RP. Pieniądze zarobiła na tym grupa biznesmenów i polityków, często uciekających się do korupcji i innych przestępczych działań.
Historia wyprzedaży polskiego majątku narodowego po 1989 r. poraża skalą celowego niszczenia dobra, które mogło służyć ludziom. Zakłady zaorano, pracownicy poszli na bruk. Winnych nie pociągnięto do odpowiedzialności.

Reasumując to nie PZPR zniszczył Polskę to prawica z pod znaku przywódców SOLIDURNOSCI którzy dopchali sie do koryta.

Szafa

Dopek2013-12-20, 22:32
Pojawił się jakiś czas temu temat z nadprzyrodzonymi wydarzeniami, które przydarzyły się użytkownikom Sadola. Opowiem Wam co przydarzyło mi się zeszłej nocy.
Śpię sobie w najlepsze, do czasu, gdy obudził mnie dziwny hałas. Nie wstając z łóżka patrzę na szafę, a tam drzwi otwierają się i zamykają, myślę sobie, że może to mój pies coś kombinuje, ale patrzę uważniej, a to...

garnitury wychodzą z mody

Jak przeklinali nasi przodkowie?

Vof2013-12-17, 21:24
Przekleństwa, obelgi, bluźnierstwa, wulgaryzmy nie są domeną wyłącznie współczesnego języka. W epoce staropolskiej przeklinano na potęgę, a najbardziej znane polskie słowo na „k” było używane nie rzadziej niż na współczesnej przeciętnej polskiej ulicy. Co ciekawe za nazwanie dziewczęcia... „kobietą” można było tęgo oberwać!

Agresywne zachowania językowe nie są wyłącznie domeną współczesności. Od początku rozwoju cywilizacji wszelkie formy obrażania czy przeklinania istniały w języku ludzkim przyjmując mniej lub bardziej oficjalny charakter. Istnienie przekleństw historycy języka wiążą z wiarą ludzi w moc słowa, zwłaszcza rozpatrywaną w kontekście magicznym. W starożytnej Mezopotamii wierzono, że złorzeczenie nie jest jedynie formą agresji werbalnej, ale jednym z działań mających osłabić wroga. Sądzono, iż każde przekleństwo realnie oddziałuje na człowieka i pozbawia go nie tylko dobrego samopoczucia, ale także sił witalnych.


Mojżesz z przykazaniami

Użycie wulgaryzmu miało więc nie tylko wymiar czystej ekspresji, ale pojmowane było jak każdy możliwe działanie człowieka krzywdzące innego. Uderzenie pięścią lub mieczem powalało przeciwnika, ale taką samą moc mogło mieć słowo wypowiedziane gniewnymi ustami. Dosadne słownictwo było zatem zaklęciem, magiczną formułą, której ze względu na rzekomą siłę starano się unikać. Stąd zapewne bierze się patrzenie na wulgaryzm jako na nieprzyzwoity i niezgodny z normami etycznymi element naszego słownictwa. Dodatkowo użycie przekleństwa wiązało się zazwyczaj ze złamaniem pewnego tabu – powołaniem się na istotę pozaziemską lub podważeniem obowiązującego ładu społecznego. Bano się więc, że przeklinanie ściągnąć może nieszczęścia i kary boskie. Z tego właśnie powodu w starożytnym Izraelu zakazywano używać boskiego imienia, uważając, że właściwy wymiar może ono uzyskać tylko w sytuacjach sakralnych.

Przekleństwo czy wulgaryzm jest więc nie tylko złamaniem zasad językowych. Można wręcz powiedzieć, że uważanie go za błąd językowy wynika z okoliczności kulturowych, a nie z samego faktu, że takim błędem faktycznie jest. To, że we współczesnym świecie słowa „bluźnierstwo”, „kalumnia”, „złorzeczenie” uważamy często za synonimy – pomimo, że w historii oznaczały bardzo konkretne rzeczy – wynika m.in. z tego, że wszystkie pochodzą od wiary w siłę wypowiadanych dźwięków – zarówno pozytywną jak i negatywną.

Nie oznacza to oczywiście, że w dawnych czasach nie bluźniono. Owszem nasi przodkowie ciężkiego języka używali nie mniej chętnie niż my. Działo się tak dlatego, że każdy wulgaryzm jest chyba najlepszym sposobem wyrażania negatywnych emocji i pozwala doskonale wyładować tkwiącą w nas agresję. Dodatkowo w dziedzinie złorzeczeń człowiek był niezwykle twórczy, żeby nie rzec… finezyjny. Gama nieprzyzwoitych słów jakich używano, żeby kogoś obrazić, albo wyrazić swoje niezadowolenie była nieskończona i mówiąc szczerze, znacznie bardziej rozwinięta niż dzisiaj. Oczywiście przyjmowały one bardzo podobne schematy jak te współczesne.

Po pierwsze przeklinano więc używając imion boskich i świętych. Spoglądano więc w niebiosa krzycząc „przebóg”, „dalibóg”, lub – co bardziej wykształceni „sancte Deus”. O ile taki sposób przywoływania Boga można było uznać za w miarę akceptowalny, to nasi przodkowie lubowali się w tworzeniu konstrukcji, w których sacrum łączono z profanum. Żartowano więc z kropideł nazywając je „trzmielowym kijem”, bądź też wołano na intymne części ciała różnych świętych. Równie chętnie wysyłano kogoś „do diabła”, życzono rychłej śmierci czy pochłonięcia przez piekielne ognie. Krzyczano „bogdaj cię zabito”, „bogdaj mu zaległ na usta wrzód”, „bogdaj nogę przy samej przyłaziła dupie”. Czasem – w akcie desperacji – odnoszono te słowa do samych siebie, przeklinając dzień, w którym przyszło się na świat. Z religii korzystano też chcąc pokazać swoją wyższość nad innymi. W staropolskim kręgu kulturowym obraźliwe mogło być wyzwanie od „Mahometa”, „psa bisurmańskiego”, „pohańca sprośnego” czy „heretyka”. Ceremonie katolickie protestanci wszelkiej maści uwielbiali nazywać „gusłami” lub „kuglarstwem”, czym katolicy rewanżowali się nazywając protestantów „kacerzami”.

Aby wzmocnić swoją niechęć do jakiejś osoby, albo jej zachowania najczęściej używano słów związanych z fizjologią człowieka. Można było więc na kogoś „rzygać” lub „plwać”, bądź też „oblewać gnojem”, a w najgorszym przypadku kazać komuś„żreć gnój” albo „świże gówno brać w zęby”. Chętnie także pozbawiano godności ludzkiej przyrównując do zwierząt. I tak „chrapano jak świnia”, lub było się zwyczajnym „psem”. Nazwanie kogoś imieniem przyjaciela człowieka uważano za zniewagę okrutną, choć z dzisiejszego punktu widzenia dużo gorszy wydawał się nakaz „niechaj pije psia gówna”. W modzie było też używanie takich pojęć jak „niemota dzika”, „padalec”, czy „borsuk”. Gdy już zbesztano innego porównując do zwierząt, uprzednio „wylewając na niego pomyje”, to sięgano oczywiście do kontekstów i podtekstów seksualnych.

Z pewnością najwcześniej w polskim języku pojawiła się „k🤬a”. Powszechnie twierdzi się, że słowo to mogło pochodzić od romańskiego pojęcia oznaczającego zakręt i oznaczać kobietę, która znalazła się na „życiowym zakręcie” czyli prostytutkę. Słowo może jednakże etymologicznie pochodzić od greckiego słowa „kurios” czyli „silny pan”. W językach słowiańskich miało się ono przekształcić w pojęcie oznaczające po prostu dojrzałą kobietę, a następnie kobietę lekkich obyczajów. Wobec prostytutek używano także takich słów jak „wyleganica”, „murwa”, „kortyzanka”, „małpa”, „nęta”, „przechodka”, „klępa”, „larwa”, „suka”. Takimi słowami określano jednak nie tylko kobiety wykonujące najstarszy zawód świata, ale także tego nie robiące. Różne rodzaje słowa „k🤬a” przeszły do języka po prostu jako obelżywe wyzwisko stosowane wobec płci pięknej zaraz obok „szwajcarskiej krowy”, „ożralichy” czy… „przewalonej kaczycy”. Pozostając przy kobietach, niezwykle obraźliwym słowem określającym tę płeć było słowo… „kobieta”, gdyż oznaczało tyle co „kobyła”. Dopiero w XIX wieku weszło ono do słowników jako określenie płci. Co ciekawe, odwrotny proces dotyczył słowa „dz🤬ka”, który jeszcze w XVI wieku oznaczał po prostu młodą dziewczynę, lub córkę.
O ile niewiasty nazywano czasem „k🤬ami” o tyle dużo pospolitsze było wyzywanie mężczyzn od „k🤬ich macierzy synów”, lub po prostu „sk🤬ysynów”. Uważano to za tak poważne przekleństwo, że publiczne używanie karane było grzywną. Podobnie traktowano wszelkie sugestie dotyczące pochodzenia z nieprawego łoża. Ogromne kary (sięgające nawet 40 grzywien) mogły spotkać tego, kto wyzwałby kogoś od „wylegańca”, „pokrzywnika”, „bękartka”, „bajstruka”, czy „błędnego dziecia”. Mężczyźni nazywani byli najczęściej „szelmami”, „hundsfotami”, „kurewnikami”, „psiarzami”, „świniarzami”, „szalbierzami”, „tłukami” lub „machlerzami”. Dla szlachcica, na równi ze „sk🤬ysynem” stało zaś słowo „cham” oznaczające chłopa. Wiązało się bowiem nie tylko z chęcią obrażenia, co wręcz zakwestionowania szlachectwa!


Szlachta polska w XVIII wieku

Oczywiście używano także słów określających intymne części ludzkiego ciała. U kobiet mówiono więc o „sromie” (a „sromota” była wulgarnym określeniem zupełnej porażki), a u mężczyzn o „k🤬sie”, „wale”, „kuśce” czy „pale”. Pierwotnie słowo „srom” oznaczało tyle co wstyd. Dość późno wulgarnym słowem stała się „dupa” wcześniej oznaczająca po prostu dziurę. Co ciekawe w XVI wieku słowo "r🤬ać" nie oznaczało wcale czynności seksualnej lecz zwyczajne poruszanie się. Dlatego np. może zlać nas rumieniec, gdy w Biblii Jakuba Wujka przeczytamy, że "zwierzęta r🤬ały się w raju".

Obrażano się także na słowa nawiązujące do pewnych narodowości. Przekleństwem nie było jednak wyłącznie nazwanie kogoś „Niemcem” (choć faktycznie na takie stwierdzenie się obrażano) ale także „Mazurem” a nawet, w niektórych częściach kraju „Polakiem”. Oczywiście Polacy, dla których słowo „Polak” nie było obraźliwie wyzywali innych od „Szląskich mieszkańców”, „mieszkańców Czeskich i Cygańskich”, lub „wygnańców”.
Katalog wulgarnych słów używanych przez naszych przodków był więc niezwykle długi i finezyjny. Choć powszechnie uważano te słowa za obelżywe, najwięcej możemy ich znaleźć w… księgach sądowych. Ludzie nagminnie używali ich bowiem w sytuacjach zupełnie oficjalnych, nie krępując się faktem, że już wtedy uznawano je za niestosowne. Oczywiście po porządnym obrzuceniu się wyzwiskami ze sprawą natychmiast biegnięto przed oblicze Temidy, gdzie...również nie szczędzono sobie kąśliwych uwag. W czasie spraw sądowych można było się więc nasłuchać o „małpach” i „sk🤬ysynach” i pokręcić głową nad upadkiem moralnym świata tonącego w wulgarności...

źródło: histmag.org/Jak-przeklinali-nasi-przodkowie-8842

przygoda kazdego sadola

kasjerrrx2013-12-16, 9:31
witam wszystkie laski z k🤬sami i sadoli !

jako iz panuje teraz na sadolu era swoich wlasnych opowiesci i przezyc chcialbym wam opowiedziec jedna moja najbardziej pop🤬lona historie.

wracalem sobie z miejscowosci X do miejscowosci Y pociagiem, (z nie wazne jakich przyczyn) jakos w lipcu 2 lata temu i bylo dosyc cieplo. nie milosiernie zachcialo mi sie sikac poniewaz nie zdazylem prawie na pociag i nie mialem gdzie po drodze zalatwic swoich potrzeb fizjologicznych. wstaje, w wagonie byl na poczatku tlok ale zrobilo sie luzniej( to byl wagon nie przedzialowy tylko taki ogolny) patrze w lewo prawo, mowie no k🤬a nie ma tego kibla nigdzie na horyzoncie, przeszedlem caly pociag od lewej do prawej i od prawej do lewej ale bylem chyba tak pochloniety mysla ze mocz zaraz poleci mi oczami ze nie moglem zauwazyc tego durnego kibla w tym zaj🤬ym pociagu. wrocilem do swojego wagonu i nagle naszla mnie zlota mysl. wczesniej kupilem sobie na podroz jogurt do picia i patrze na jogurt(taki zwykly 0,5l z lidla czy tam c🤬j wie), ze lzami w oczach musialem wyjebac go calego duszkiem, po czym nie myslac wiele stanalem, wychylilem sie w lewo-prawo i nikogo chodzacego po pociagu nie zauwazylem i stwierdzilem ze to jest ten moment, wyciagnalem fujare ( ojebujac sobie calego wacka od jogurtu) i wsadzilem go do pojemnika po jogurcie, spuscilem caly swoj balast do jogurta, wytarlem szybko wacka chusteczka ktorych mialem 2szt.(!) zakrecilem jogurt, odlozylem go szybko na ta poleczke ktora jest zazywaczaj pod kazdym oknem w pociagu i tak sobie siedzialem zadowolony. ludzie miedzy przedzialami pozniej przechodzili a ja zacieszalem miche tam myslac ze jakis zul kiedys to otworzy i powacha,albo jakis sadol to wypije . no i myslalem ze na tym bedzie koniec mojej przygody tamtego dnia, no i jakze sie mylilem. minelo moze 15min i wtedy .. zachcialo mi sie tak srac ze myslalem ze wyp🤬ole na orbite ziemska i wam stamtad pomacham c🤬jem . zaraz ogarnela mnie panika, gdzie tu sie wysrac k🤬a jak nie ma kibla, do stacji jeszcze godzina drogi a nie usiedze za chiny. szybka reakcja rozgladam sie gdzie moge sie wysrac i tak chodze po wagonie tam i z powrotem popierduje sobie radosnie otwieram okno zeby tak nie j🤬o az i w koncu wymyslilem najbardziej zj🤬a rzecz do tej pory. otwarlem WSZYSTKIE okna w wagonie.
znow akcja lewo-prawo nikogo i heja kuuuurwa! klekam i wypinam sie do kosza(ten pod tym zj🤬ym stoliczkiem pod kazdym oknem w pkp) wyciagam ten woreczek czarny, otwieram go i zaczynam srac, o boze jaka ulga i nagle slysze JEBS, pierwsza mysl- pekl woreczek ale zaraz rzeczywistosc mnie przerazila, odwracam sie a tam woreczek caly to mowie c🤬j i zaraz slysze zamykanie okien jednak mi sie nie zdaje, panika w c🤬j puscilem caly woreczek na ziemie i akurat tak upadl ze gowno wylecialo na podloge, ja wypiety caly zesrany, rece uj🤬e od gowna bo chcialem je rekami jeszcze wlozyc do tego woreczka, wyciagam moja jedyna ostanio chusteczke i k🤬a jeszcze mi spadla na podloge w to rzadkie gowno, chce ja siegac i nagle czuje ze chyba przegialem, odwracam sie a tam konduktor. stoi i patrzy, ja na niego wypiety i kleczacy z obsrana dupa, podloga i rekami. 3 sekundy ciszy, to bylo najdluzsze 3 sekundy w moim zyciu. odwrocil sie i poszedl zamknac przed ostatnie okno na przeciwko mnie i chyba zaczynal cos powoli mowic, ja nie wiele myslac mowie p🤬le go sluchac i tak juz gorzej byc nie moze, no i podciagnalem spodnie szybko ujebujac je sobie cale przy dupie, rekami ktore byly tak uj🤬e ze nawet o tym przez chwile nie pomyslalem, wyj🤬em z wagonu, na szczescie akcja szukania schronienia dla mojego gowna zajela mi dostatecznie duzo czasu aby juz dojechac do mojej miejscowosci. wstyd jak c🤬j.. stalem posrod ludzi wysiadajacych z pociagu caly jebiac gownem jak zul. wyj🤬em z pociagu prosto na dworzec, i nie wazne czy toaleta kosztowalaby wtedy 100zl czy 2zl, to wydalbym wtedy tyle ile byloby potrzeba zeby tylko pojsc do kibla, ogarnalem w miare wygladu rece i spodnie(zapachu niestety nie moglem zniszczyc zwyklym mydlem i woda . pobieglem do taksowki ktora byla przed dworcem kazalem kolesiowi otworzyc wszystkie okna bo zle sie czulem i zawiozl mnie do domu, na koncu jak podawalem mu pieniadze to jeszcze za paznokciami mialem troche gowna i chyba go tym dotknalem..

taka moja k🤬a skromna historia.. nie bylo bo moje, chyba ze konduktor juz tutaj juz to kiedys opisal..

Nam Zależy

konto usunięte2013-12-14, 17:24
Był już wywiad z Agatą Banasik. Teraz kilka innych filmików.


Polacy na Lwowie tworzą własną telewizję. Dla Polaków i po polsku.


Wojciech Cejrowski. Cyniczny jak zawsze.


Krzysztof Bosak m in o wywiadzie u Olejnik i MM Kolonko.


Świadkowie historii: Bogusława Czerna.
Dobry wieczór drodzy sadole! Z nudów czytając wiki znalazłem bardzo dobry fragment odnośnie wielkości mózgu u neandertalczyka i przenoszenia ich genów

Cytat:

Badania allelu (+D) kodującego mikrocefalinę wskazują na pochodzenie genu z antycznej populacji człowieka. Wariant +D genu wprowadzony został do obecnej puli genowej ok. 37 tys. lat temu i teraz dominuje w puli genowej współczesnego człowieka. Rozprzestrzenienie się genu wynika z dodatniego efektu fenotypowego, jako że ten gen związany jest z rozwojem mózgu. Spośród możliwych populacji Evans, Lahn i inni za prawdopodobną wskazują populację Neandertalczyka, z której przez rzadkie krzyżowanie gen ten zdominował obecną pulę genową Homo sapiens. Frekwencja allelu typu +D jest mniejsza w sub-saharyjskiej Afryce, która zawiera allel -D mikrocefaliny, którego linia oddzielona jest o ponad milion lat ewolucji.



Szach mat tolerancyjni lewacy!

źródło

PS Od razu powiem że mikrocefalina to białko, od którego zależy wielkość mózgu u ssaków.
Chciałbym się podzielić kilkoma starymi zdjęciami przedstawiającymi ciekawe sytuacje,ludzi oraz miejsca.

Enjoy

Nelson Mandela trzyma pięści podniesione po tym jak został skazany na dożywocie, czerwiec 1964


Nicola Tesla w swoim labolatorium


Reflektory na Skale Gibraltarskiej,1942


19 letni Shigeki Tanaka,ocalały z bombardowania Hiroshimy wziął udział w Bostońskim Maratonie w 1951. Tłum zamilkł, gdy przekroczył linię mety


Cyrkowcy pozujący do zdjęcia w trakcie odpoczynku 1930


Dzieci w Londynie świętują boże narodzenie w bunkrze 1940


Nagasaki,20 minut po zrzuceniu bomby atomowe 1945


USS Bunkerhill po ataku dwóch Japońskich kamikadze 1945


Pięciu Japoński samurai 1860-1880


Atlantic City, 1912


Powrót Mona Lisy,po Drugiej Wojnie Światowej 1945


Najwyższy standard życia na świecie;Margaret Bourke-biały fotograf 1937


Bar w Nowym Jorku,dzień przed wprowadzeniem prohibicji


Mecz bokserski na USS Oregon 1897


Nowo Zelandzcy żołnierze pozujący ze zdobytą niemiecką bronią,Mauser T-Gewehr,bronią przeciw pancerną,1918


Dzieci w "Żelaznym Płucu" przed nadejściem szczepienia przeciw polio. Wiele dzieci przez kilka miesięcy mieszkało w tych maszynach, choć nie wszystkie przetrwały 1937


Mężczyzna przeglądający książki w potężnej bibliotece Cincinnatiego.Biblioteka została zniszczona w 1955r.


Mark Twain palący cygaro,1905

Najwieksi twardziele w historii

fuNny2013-12-01, 19:10
Kolejnosc przypadkowa


Masutatsu Oyama
Oyama stwierdzil ze trening karate jest za cienki dla niego wiec postanowil opuscic spoleczenstwo i trenowac w gorach Japonii, gdzie spedzil 3 lata.Podczas swojego treningu walczyl z dzikimi zwierzetami i rozp🤬alal drzewa i kamienie golymi piesciami. Kiedy wrocil do cywilizacji zbudowal szkole w ktorej walczyl z innymi ludzmi oraz zwierzetami. Podczas tych pokazow zabil 3 byki jednym uderzeniem piesci.


Grigori Rasputin
Kiedy uratowal bachora ruskiego cara Mikolaja II pokochala go cala rodzina krolewska i zostal ich dobrym kumplem. Zaslynal z tego ze lubil dupczyc, pić i ze byl k🤬a niesmiertelny! Pewnego dnia dostal nozykiem w brzuch od kumpla mnicha tak ze wylazly mu flaki - zszyli go i wyzdrowial.Innym razem grupa ludzi probowala go otruc winem z dodatkiem cyjanku w ilosci pozwalajacej na zabicie 5 roslych ludzi - troszke sie przytrul i szybko wyzdrowial.Zostal postrzelony 3 razy, za kazdym razem wstawal i nasmiewal sie ze sprawcow. Zostal pobity za pomoca maczug a jego cialo w zawiazanym worku wrzucono do lodowatej rzeki - wyalazl z worka ale w koncu sie utopil.


Simo Hayah
Finski farmer ktory podczas II wojny swiatowej uslyszawszy ze nadchodzi czerwona holota chwycil za swoj karabin mysliwski i zaszyl sie w lesie strzelajac do kazdego napotkanego kacapa. Lista jego zabic to 719 ruskow. Zyl tak przez 2 lata. Ruskie wysylali nieskonczone ilosci elitarnych zolnierzy zeby go zabic ale Simo rozj🤬 wszystkich.Nie pomagaly nawet bombardowania dywanowe.W koncu dostal jakims odlamkiem w twarz i zapadl w spiaczke ale przezyl, obudzil sie dzien po tym jak skonczyla sie wojna. Kacapy nazywali go "biala smierc"


Galvarino
Wojownik z Chile ktoremu obcieto obie dlonie po schwytaniu go przez wroga armie.Podobno nawet nie mrugnal podczas wykonywania wyroku.Zostal odeslany do domu jako przyklad dla reszty plemienia. Co zrobil po tak strasznym okaleczeniu ten psychol? Postanowil ze zostanie Wolverinem i kazal przywiazac sobie do obu rak noze i wrocil na pole bitwy. Mimo ze byla to najzajebistrza metoda zemsty w historii w koncu przegral bitwe i zostal powieszony.


Flamma, zwany “The Flame,”
Gladiator w starozytnym Rzymie ktory kochal swoja robote.Marzeniem kazdego gladiatora bylo wygranieodpowiedniej ilosci pojedynkow i w ten sposob zapewnienie sobie wolnosci, ale nie jego.Flamma chcial tylko jednego - sławy.Zaslynal z tego ze wygral swoja wolnosc 4 razy !!!


Musashi Miyamoto
Japoński rōnin, twórca szkoły walki dwoma mieczami. Musashi wygrał swój pierwszy pojedynek w wieku 13 lat. W swoim życiu stoczył ponad 60 udokumentowanych pojedynków i nigdy nie został pokonany przez żadnego szermierza. Brał udział w wielu wojnach. W wolych chwilach lubil wedrowac i interesowal sie poezją. W pewnej chwili swego zycia stwierdzil ze bedzie walczyl z niezliczonymi wojownikami ktorzy szukajac slawy wyzywali go na pojedynki drewnianym mieczem. Jego olbrzymia sila pozwalala mu na wygrywanie wszystkich walk tym drewnianym mieczykiem i rozpolawianie czaszek wrogow jednym uderzeniem.


William Marshal – Knight Of Knights
Taki Angielski odpowiednik Musashiego.Rycerz ktory wyzywal na pojedynki spotkanych rycerzy, rozp🤬alal ich i zabieral im fanty. Zostal zapamietany jak facet ktory nigdy nie przegral pojedynku a na lożu smierci oswiadczyl ze jego ofiarami padlo ponad 500 innych rycerzykow.

List do Sułtana al-Donka.

konto usunięte2013-12-01, 3:10
Sułtan Lechistanu, al-Don al-Ksut zabawiał sie oglądaniem turnieju. Dwie drużyny janczarów uganiały sie za skórzaną kulą.
-Le-chi-stan ! -Le-chis-tan ! - dopingował sułtan, wymac🤬jąc biało-zieloną chorągwią Proroka.

Dobrą zabawe przerwał mu wielki wezyr Kopacz-pasza, padając na twarz i ogłaszając :
- Wasza Wysokość, czetnicy z gór Bałkańskich naruszyli spokój. Wyszli na bazary, coś krzyczą o wolnym rynku i dostępnych rzemiosłach. Rakije nieprzystojnie żłopią.
- O nędzne gady - naburmuszył sie sułtan - stanowczymi słowami przywiode ich do posłuchu.

I to mówiąc, podyktował wezyrowi pismo :
"Ja sułtan Lechistanu, władca Trójmiasta świętego, pan Zielonej Wyspy, lord Drugiej Irlandii, słońce Peru i cień Boga na Ziemi.
Nakazuje czetnikom bałkańskim, by uderzyli w pokore, i swymi napadami przestali mnie niepokoić.
Pospisano - sułtan al-Don ręką własną".

Pismo to odczytano na targach i bazarach całego Imperium.
Po dwóch tygodniach sułtan ryczał wściekle, a wielki wezyr i pałacowe eunuchy kryły sie po kątach.
Odpowiedź na pismo brzmiała bowiem tak :

"Do sułtana Lechistanu, czetnicy z gór.
Bucu ty gdański, ćwoku bałtycki, jełopie pomorski, szamanie peruwiański i pachołku jerozolimski.
Jaki z ciebie władca, jeśli palonego kota pogonić nie umiesz ?

Ot tak ci wolno-rynkowcy odpowiadają, gamoniu. Nie będziesz ty ani świń naszych pasał. Czort wysra, a wojsko twoje zjada. Teraz kończymy, i śmiejemy ci sie w twarz, za co możesz w dupe pocałować nas.
Podpisano - ataman Gowinow i jego drużyna".

Zaginione piramidy

zoob3r3k2013-11-28, 23:39
Zaginione piramidy



Po całym globie rozrzucone są tajemnicze budowle, o których próżno szukać informacji w podręcznikach i encyklopediach. Niektóre są równie okazałe, co Piramida Cheopsa, inne leżą w gruzach lub pod warstwą ziemi. Są echem zapomnianej historii, a o ich budowniczych często nie wiadomo nic. Dlaczego tak wiele ludów czuło przymus budowy piramid? I kto wzniósł je w Bośni, Chinach, a nawet Rosji?

Mówiąc o nich mamy zwykle na myśli budowle na Płaskowyżu Gizy. Tymczasem piramidy - większe lub skromniejsze - wznosiło wiele innych kultur. Te najbardziej znane, po egipskich, zbudowały wielkie cywilizacje prekolumbijskie - Aztekowie i Majowie. Na południe od nich można natrafić na dużo starsze monumenty - piramidy z Caral (Peru) zbudowane ponad 2000 lat przed Chrystusem przez tajemniczy lud nazwany przez historyków Norte Chico.

Po piramidach z Caral, z których największa dorównywała powierzchnią podstawy czterem boiskom piłkarskim, zostały kopce gruzu. Europejczykom są one prawie nieznane. Trudno uwierzyć, że w dzisiejszych czasach archeolodzy ciągle natrafiają na zaginione piramidy. A tymczasem to fakt. O wielu tych budowlach nie wiadomo prawie nic, a niektóre - jak monumenty z Chin czy Bośni - wywołały burzę w środowisku akademickim.

Bałkańska Piramida Słońca

Jesienią 2005 r. mediami wstrząsnęło sensacyjne odkrycie dokonane u stóp bośniackiego miasteczka Visoko. Górujące nad nim wzgórze Visočica, przypominające do złudzenia ogromną piramidę, mogło rzeczywiście być starożytnym monumentem. Rok później na porośniętym lasem wzniesieniu rozpoczęto wykopaliska, znajdując potwierdzające to dowody - tak przynajmniej twierdził Semir Osmanagić (ur. 1960) - bośniacki historyk, biznesmen i archeolog-amator, którego zdaniem kilkanaście tysięcy lat temu wzgórze zostało ukształtowane ręką ludzi.

Prace wykopaliskowe odsłoniły na stokach Visočicy tarasy i kamienne płyty, które według niego stanowiły pierwotną okładzinę budowli. We wnętrzu wzgórza natrafiono z kolei na system korytarzy. Osmanagić twierdził, że z Politechniki Turyńskiej i Bośniackiego Instytutu Materiałowego uzyskał potwierdzenie, iż znaleziony tam "bruk" nie jest dziełem natury i spoczywa pod pokładami gleby, które nawarstwiały się przez ponad 12 tys. lat! Jeśli to prawda, piramidę musiała stworzyć jakaś zaginiona w mrokach dziejów cywilizacja.

W 2008 r. zorganizowano konferencję naukową z udziałem międzynarodowego panelu specjalistów, który orzekł, że wznosząca się 213 m n.p.m. Visočica wymaga "dalszych interdyscyplinarnych badań, które pozwolą ustalić genezę wzgórza-piramidy, sieci tuneli oraz sąsiednich miejsc o znaczeniu archeologicznym".

Osmanagić, który nazwał wzniesienie "Piramidą Słońca" poszedł o krok dalej stwierdzając, że wokół Visoko znajduje się kilka innych monumentów tworzących całą "dolinę piramid". Eksperci wyrażali się jednak ostrożniej. Dr Ali Abdullah Barakat z Egipskiego Ministerstwa ds. Starożytności orzekł: "Są to prawdopodobnie wzgórza pochodzenia naturalnego, które zostały ukształtowane przez ludzi, najpewniej kilkakrotnie w toku dziejów. Nakładały się na nie kolejne wpływy kulturowe oraz procesy tektoniczne. […] Mimo to istnienie piramidokształtnych form, możliwego dzieła człowieka, zasługuje na dalsze badania" - pisał.

Choć Barakat wycofał się ze swej opinii wskutek krytyki innych uczonych, nie przeszkodziło to Visoko w staniu się atrakcją turystyczną. Geolodzy i archeolodzy byli jednak krytycznie nastawieni wobec Osmanagića twierdząc, że w kształcie Visočicy nie ma nic dziwnego. Znajdowane na niej ślady osadnictwa i tunele mogły z kolei pochodzić ze średniowiecza, gdy na wzgórzu znajdował się gród Stare Visoko. Według zwolenników istnienia Piramidy Słońca, jest jednak za wcześnie, by wysuwać kategoryczne wnioski.

Biała piramida z bajki

Amerykańscy lotnicy, którzy podczas II wojny światowej przelatywali nad Chinami, donosili o dziwnych budowlach przypominających "ścięte" piramidy. Pilot James Gaussman relacjonował: "Dotarliśmy nad dolinę o płaskim dnie. Wprost pod nami znajdowała się gigantyczna biała piramida […]. Nie mogliśmy wylądować, chociaż chętnie byśmy to zrobili. Byliśmy pod wrażeniem tej potężnej budowli".

W 1947 r. płk Maurice Sheahan wykonał z powietrza zdjęcie chińskiej piramidy, której długość boku ocenił na 450 m, a wysokość na ok. 300 m! Była ona więc dwukrotnie wyższa od Wielkiej Piramidy. Chińska prowincja była jednak przez dekady zamknięta dla przybyszów z Zachodu, co sprzyjało rodzeniu się dziwacznych hipotez.

Relacja Gaussmana zrodziła szczególne kontrowersje. Wspominał on bowiem, że piramida, którą widział wyglądała jak "z bajki" - była wykonana z metalu albo białego kamienia. Niemiecki badacz, Hartwig Hausdorf (ur. 1955), który w latach 90. podróżował po Chinach szukając zaginionych zabytków, próbował ustalić lokalizację tajemniczej "Białej piramidy". Choć przypuszczano, że mógł to być grobowiec Maoling z II w. p.n.e., Niemiec uznał, że to raczej niezidentyfikowana do dziś budowla z gór Cinling we wschodniej części kraju.

Choć Hausdorf spotykał chińskich uczonych, którzy zaprzeczali, by w ich w kraju były jakiekolwiek piramidy, dziś czasy się zmieniły i niektóre z tych obiektów są nawet dostępne dla turystów. W tych niepoznanych wciąż mogą kryć się wielkie skarby, jak w grobowcu Qin Shi Huang - zwanego Pierwszym Cesarzem. To niewysokie wzgórze koło miasta X’ian (prow. Shaanxi) skrywa schodkową piramidę z końca III w. przed Chrystusem. Według kronikarzy, obok ciała władcy złożono wiele skarbów i cudów techniki, w tym makietę terytorium Chin z rzekami z rtęci. Wnętrza obiektu dotąd nie zbadano.

Piramidy… w Rosji?

Jesienią 2013 r. pojawiły się doniesienia o odkryciu podwodnej piramidy na Azorach - wyspach, które zdaniem wielu pasują do opisu lokalizacji Atlantydy. Choć poszukiwanie budowli przez Portugalską Marynarkę nie przyniosło skutków okazało się, że piramidy na archipelagu są - tyle że na powierzchni i raczej mało okazałe. Nieznanego pochodzenia lud wzniósł je niedaleko miejscowości Madalena. To tym ciekawsze, że gdy Portugalczycy odkryli wyspy w pierwszej połowie XV w., były one wyludnione.

Mrok tajemnicy otacza też kamienne piramidy zatopione w jeziorze Rock Lake (stan Wisconsin, USA), których budowniczowie również pozostają nieznani. Z kolei latem 2013 r. "Głos Rosji" pisał o odkryciu domniemanych piramid wyglądających na dzieło ludzkich rąk na… Antarktydzie (do dziś nie wiadomo jednak, ile w tym prawdy). Wśród innych egzotycznych miejsc, gdzie mają znajdować się tego typu niezbadane budowle jest również rosyjski Daleki Wschód.

Na początku XX stulecia podróżnik, Władimir Arsienjew (1872-1930), pisał o dwóch formacjach skalnych w pobliżu dzisiejszej Nachodki (Kraj Nadmorski, Rosja) - portu leżącego 80 km od Władywostoku. Wspominał, że dawniej były to miejsca kultu dla chińskich i koreańskich osadników. Przypominające piramidy wzniesienia noszą dziś nazwy "Brat" i "Siostra". Nie wyklucza się, że pierwsze z nich mogło zostać ukształtowane ręką człowieka, jednak obecnie wzgórze jest zrujnowane - z jednej strony przez kamieniołom, z drugiej przez wojsko, które ponoć szukało tam skarbu.

O wielu zaskakujących odkryciach mówi się niechętnie, bo historia to dziedzina nielubiąca zmian. Ale piramid, w przeciwieństwie do innych niewygodnych znalezisk, nie da się tak łatwo zamieść pod akademicki dywan. Wciąż nie wiadomo, dlaczego tyle cywilizacji z różnych części świata wznosiło tego typu monumenty, stosując w ich konstrukcji odniesienia do zaawansowanej wiedzy astronomicznej. Czy była to - jak twierdzą uczeni - uniwersalna forma budowli wyrażająca chęć sięgnięcia nieba? A może to dowód, iż wszystkie kultury wywodzą się z jednego rdzenia - zaginionej cywilizacji-matki, gdzie piramida była ważnym symbolem?

źródło

Oznaczenia wiekowe materiałów są zgodne z wytycznymi
Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji

Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na ukrycie oznaczeń wiekowych materiałów zamieszczonych na stronie
Funkcja pobierania filmów jest dostępna w opcji Premium
Usługa Premium wspiera nasz serwis oraz daje dodatkowe benefity m.in.:
- całkowite wyłączenie reklam
- możliwość pobierania filmów z poziomu odtwarzacza
- możliwość pokolorowania nazwy użytkownika
... i wiele innnych!
Zostań użytkownikiem Premium już od 4,17 PLN miesięcznie* * przy zakupie konta Premium na 6 miesięcy. 6,00 PLN przy zakupie na jeden miesiąc.
* wymaga posiadania zarejestrowanego konta w serwisie
 Nie dziękuję, może innym razem