📌 Ukraina ⚔️ Rosja Tylko dla osób pełnoletnich - ostatnia aktualizacja: Przed chwilą
🔥 Medycyna XX wieku ;) - teraz popularne
🔥 Spray na karaluchy - teraz popularne

#historia

Historia firmy MAN

kANks2014-01-13, 14:45
Witam, przedstawiam wam ciekawy filmik pokazujący powstanie firmy MAN.
Ang. wymagany na poziomie gimbazy.



Ale i tak większość z Was kojarzy ich tylko dzięki tirom.
Witam! To mój drugi temat. Yeah! Hurra!

Zainspirowany prześmiewczym komentarzem plArc'a pod tematem ''Moja historia'' również chciałbym podzielić się z Wami moimi przeżyciami z dzisiejszej niedzieli. Uprzedzam, że jestem w pełni władz umysłowych i zupełnie trzeźwy. Myk!

Przebudziłem się o godzinie 7:30, ale pomyślałem sobie - ''a co mi tam, jest niedziela pośpię sobie trochę dłużej''. Obudziłem się około godziny 8:30. Wysikałem się, umyłem twarz, zęby, jaja i k🤬sa. To naprawdę godny początek dnia. Pomyślałem sobie ''a nie będę się dzisiaj golił - p🤬lę to, i tak przecież nie wychodzę dziś na zewnątrz, a jeśli będę wychodził to najwyżej ogolę się przed wyjściem''. Na śniadanie zrobiłem sobie jajecznicę z podsmażonym boczkiem. Do tego miałem 3 kromki chleba oraz kawę czarną marki Tchibo Family. Jeśli kogoś to interesuje, to były w niej 2 łyżeczki cukru. Włączyłem sobie ''grę w ciemno'' na polsacie 2 i w międzyczasie jadłem śniadanie.

Potem poszedłem do pokoju na górę i pograłem sobie w fifę 14 około godzinki. Skoro niedziela, to pomyślałem, że można by pomóc Mamełę w gotowaniu obiadu, więc zabrałem się za obieranie zimnioków. Zastanawiałem się, czy lepiej zrobić to małym nożem, czy obieraczką. Dużego noża nie brałem pod uwagę, bo źle się nim obiera. Po rozważaniach z cyklu ''za i przeciw'' zdecydowałem się na użycie obieraczki. To był dobry wybór. Po godzinie obiad był gotowy - do zimnioków miałem jeszcze kotlety mielone, przygotowane przez Mamełę dzień wcześniej. W międzyczasie w tv secie leciała familiada na tvp 2. Po obfitym i jakże pożywnym posiłku udałem się na popołudniową drzemkę. Spałem około godziny. Po przebudzeniu się wypiłem sobie browara marki Tyskie (tak wiem, komercyjne gówno) i poszedłem zrobić kupsko. Kupa była ciemnobrązowa i nie pachniała polnymi kwiatami. Musiałem otworzyć okno celem dowywietrzenia łazienki. Posiedziałem chwilę przed kompem. Zastanawiałem się nad tym, jaki film obejrzeć wieczorem. Zdecydowałem się na film ''Buntownik z wyboru'' z Mattem Damonem, Benem Affleckiem i Robinem Williamsem. Potem zjadłem własnoręcznie przygotowany podwieczorek. Był to kisiel marki Delecta na 3/4 litra wody. Smak cytrynowy. Powiem Wam, że nawet mi wyszedł. Zastanawiałem się czy pójść do kościoła, ale w związku z tym, że musiałbym się golić i prasować ciuchy to ostatecznie spasowałem. Nie żałowałem tej decyzji. Obejrzałem film. Nawet mi się podobał. Poleżałem jeszcze z godzinkę, bo niedziela to czas odpoczynku. Od godziny 19 czytam wiadomości na onecie i tematy na sadisticu popijając herbatę.

Ten temat został stworzony po to, aby ostatecznie rozprawić się z bandą debili, którzy myślą, że pójście do sklepu, kupa w kiblu lub obiad są dostatecznym powodem aby umieszczać tego typu historie na sadisticu. Mamy już jednego zj🤬ego Bonzo Tigera, który raczy nas gównianymi historiami na youtubie. Nie musicie brać przykładu z tego idioty. Pozdrawiam serdecznie i życzę więcej rozsądku. Myk!

Kobieta a prawo jazdy

manta__12014-01-11, 12:23
Sytuacja z wczorajszego dnia:

Rozmawiam ze swoją dziewczyną, która ewidentnie miała do mnie ''focha'', bo przez 4 dni nie pojawiłem się u niej w domu i rozmowa przebiega tak:
[o]-ona
[j]-ja

o: -tak, to dlaczego mówiłeś, że przyjedziesz, a pózniej dałeś znać, że jednak nie...i tak wtorek, środa, czwartek...?!

j: -już Ci to tłumaczyłem, a poza tym, mogłaś wsiąść w samochód i przyjechać do mnie, mówiłem Ci żebyś tak zrobiła

o: -ale to chłopak powinien przyjeżdżać!

j: -nie moja droga, kobiety tez mogą przyjechać do swojego faceta.

o: -tak?! a jak w dawnych czasach kobiety nie miały prawa jazdy, to co?!

j: -TO NA DROGACH BYŁO O WIELE BEZPIECZNIEJ!

Jej mina bezcenna i większy 'foch', ale było warto
Bardzo proszę moderatorów o nie przenoszenie tematu do działu historia, ponieważ chciałbym aby więcej osób zapoznało się i zainteresowało problemem inwigilacji w różnych strukturach państwa Polskiego a niestety tematy w dziale historia giną śmiercią naturalną.

Temat wrzucam, ponieważ uważam, że każdy powinien zapoznać się z opinią nieżyjącego już profesora Wieczorkiewicza, wybitnego sowietologa, który mówiąc szczerze moim zdaniem, mówi jak jest i nie owija w bawełnę, PRL zostawił nam mylne zdanie na wiele tematów a utarte schematy i kanony są powielane wraz z nowymi pokoleniami. Myślę że warto poświęcić chwilę na ten tekst, który daje dużo do myślenia, ponieważ uderza w sedno problemu jakim jest burdel w naszym kraju. Tekst w całości skopiowany ze strony http://niezlomni.com/?p=6149. Osobiście polecam stronę, bo znajduje się na niej wiele ciekawych artykułów historycznych o historii którejw podręcznikach nie znajdziecie. Pozdro i miłego czytania.

Wywiad, który na publikację czekał dwa lata. Profesor Wieczorkiewicz o AK, Andersie, Sikorskim, PRL i transformacji ustrojowej. A także o obecnej agenturze



- Czy najnowsza historia Polski została już w całości opisana? Nie ma już w niej nic do odkrycia?
- Wręcz przeciwnie. Właściwie przyzwoicie nie została opisana w ogóle. Jest w niej nadal wiele niewyjaśnionych zagadek i tajemnic. Wiele poglądów i teorii, w które wszyscy głęboko wierzymy, nie ma nic wspólnego z prawdą. W dużej mierze to wina polskich historyków, o których, mówię to z bólem, mam bardzo złe zdanie.

- Dlaczego?
- To grupa osób o bardzo zachowawczym sposobie myślenia. Nie są w stanie wyobrazić sobie, że w rzeczywistości mogło być inaczej, niż im się wydaje. A poglądy i teorie wyrabiali sobie, czytając prace swoich poprzedników pracujących w warunkach komunistycznego zniewolenia. Polscy historycy to grupa skostniała intelektualnie.

Oskarżam polskich historyków o brak wyobraźni i elastyczności, o niemożność oderwania się od schematów. A w pokoleniu 60-latków są to schematy wypracowane w PRL. Wszyscy jesteśmy ich więźniami. Powtarzamy w kółko stereotypowe, błędne sądy i przekazujemy je naszym wychowankom. Środowisku polskich historyków potrzebny jest silny, ozdrowieńczy wstrząs. Może byłby nim proces lustracyjny.
- To jaki powinien być dobry historyk?
- Powinien być otwarty na nowe koncepcje. Powinien do badanych problemów podchodzić na nowo, odrzucając wszystko, co napisano w PRL. Powinien stawiać najbardziej szalone tezy i pytania, bo w szaleństwie jest zalążek geniuszu. Praca historyka polega na zadawaniu pytań, a nie powtarzaniu w kółko tych samych odpowiedzi.

Mój postulat jest następujący: wymażmy całkowicie całą pisaną historię Polski po 1939 roku i napiszmy ją od nowa!
Gen. Stefan Rowecki
Gen. Stefan Rowecki

- Panie profesorze, czym powinni się zająć historycy II wojny światowej?
- Przykład pierwszy z brzegu. Grot-Rowecki i jego aresztowanie. Grono historyków zajmujących się Armią Krajową ze względów patriotyczno-dżentelmeńskich do dziś nie ujawnia prawdy o tym, jak generał wpadł w ręce gestapo. A są ślady, które wskazują na osobę bliską córce Grota, jej narzeczonego, który miał to zrobić dla pieniędzy. Mało tego, najrozsądniejsi z oficerów gestapo wcale nie byli zadowoleni z tego aresztowania. To wcale nie był dla nich, tak jak my twierdzimy, wielki sukces. Zatrzymanie dowódcy AK, a co za tym idzie zamęt i reorganizacja ugrupowania, burzyło bowiem cały system kontroli, jaką Niemcy sprawowali nad podziemiem.

- Kontroli?
- Mamy dwie legendy podziemia niepodległościowego. Podziemie podczas II wojny światowej i podziemie solidarnościowe podczas stanu wojennego. Przykra prawda jest jednak taka, że jedno i drugie było w 80 procentach rozpracowane przez policje polityczne.

- Dlaczego więc w obu przypadkach nie zlikwidowano tych organizacji?
- Bo każda dobra policja polityczna, a zarówno w SB, jak i gestapo byli wysokiej klasy fachowcy, uważa, że rozpracowany przeciwnik jest mniej niebezpieczny, bo niczym nie może zaskoczyć. Można go kontrolować, a czasami nawet inspirować jego działania poprzez wkręconą w jego szeregi agenturę (w przypadku „Solidarności” armia TW, których ujawniono w ostatnich latach, to tylko wierzchołek góry lodowej). Rozbicie istniejącej struktury podziemnej poprzez masowe aresztowania powoduje zaś, że przeciwnik podejmuje działalność samorzutną, nieprzewidywalną. A więc z punktu widzenia służb specjalnych bardziej niebezpieczną. Z czasem zaś założy nowe struktury, które trzeba będzie na nowo rozpracowywać. Po co zadawać sobie tyle trudu?

- Tak rozumowali Niemcy w okupowanej Polsce?
- Owszem. Poza tym w gestapo znajdowali się też rozsądni ludzie, co nie zmienia faktu, że byli zbrodniarzami, którzy uważali, iż prędzej czy później, gdy do Europy zacznie się zbliżać sowiecki walec, trzeba się będzie z Polakami jakoś dogadać. Pewne niepisane porozumienia i układy zawierano zresztą i wcześniej. Sprowadzały się mniej więcej do tego, że obie organizacje robią swoje, ale od pewnego poziomu nie robią sobie krzywdy.

- A jak wyglądała kwestia infiltracji AK przez Sowiety?
- Obawiam się, że jeszcze gorzej. Sowieccy agenci w szeregach polskich władz i polskiej armii podziemnej mieli wielkie wpływy. Wykorzystywali to, że AK z czasem zaczęła skręcać mocno w lewo. Polskie podziemie ostatecznie nie podjęło w końcu działań zgodnych z niemieckimi interesami, ale z sowieckimi. Choćby nieszczęsna operacja Burza z powstaniem warszawskim na czele. Na powstaniu zyskała tylko jedna strona – Sowiety. Należy sobie zadać pytanie, czy Stalin mógł, a jeżeli tak, to w jaki sposób, wpłynąć na to, że Warszawa akurat 1 sierpnia 1944 roku stanęła do walki. Odpowiedź na to pytanie mogłaby się okazać szokująca.

- Wstydliwą dla podziemia sprawą jest chyba również kwestia jego budżetu.

- O tak, to bardzo niewygodny temat. Z Londynu szedł do kraju strumień pieniędzy. Znaczna ich część była jednak wydawana na cele prywatne, czyli po prostu defraudowana. Kolejna część trafiała zaś do kas rozmaitych partyjek, koterii i grupek. A kto w podziemiu miał pieniądze, rozdawał karty.
Władysław Sikorski
Władysław Sikorski

- W Polsce mamy również tendencję do robienia bohaterów z ludzi, którzy na to nie bardzo zasługują.
Wiem, do czego pan pije – Sikorski. Rzeczywiście nie był to mąż stanu. Sytuacja, w której się znalazł, znacznie go przerosła. Abstrah🤬jąc od tego, kto i dlaczego go zabił, jako premier i naczelny wódz nie zdał egzaminu. Ale i wcześniej miał poważne grzechy na sumieniu. Mam o nim bardzo negatywne zdanie. Myślę, że w okresie międzywojennym był agentem francuskim, a przynajmniej tak się zachowywał, jakby nim był. Działał na szkodę państwa polskiego i jako taki powinien zostać prawomocnie skazany. Udzielał Francuzom bardzo wyczerpujących informacji o polskim wojsku, w 1938 roku skłonny był te same informacje przekazać Czechom. Naciskał na Francuzów, żeby żądali dymisji Becka. Zachowywał się niezbyt pięknie.

- A Anders?
- Anders również nie był postacią bez skazy i mało nadaje się na bohatera narodowego. W 1941 roku na Łubiance mówił NKWD wszystko, co chciała usłyszeć.

Generał Władysław Anders
Generał Władysław Anders

- Sugeruje pan, że był agentem Stalina lub szedł mu na rękę?
- No cóż, po owocach ich poznacie. Anders zrobił trzy rzeczy. Najpierw wyprowadził we właściwym momencie wojsko z Sowietów. Proszę sobie wyobrazić, że armia Andersa bije się na froncie wschodnim w kwietniu 1943 roku. Niemcy ogłaszają przez radio, że odkryli masowe groby w Katyniu. I co, Polacy nadal biją się u boku bolszewików? Oczywiście nie. Armia Andersa natychmiast przeszłaby na stronę Niemiec. Wyobraża pan sobie taki zwrot? To by mogło storpedować plany Stalina. Potem Anders bezsensownie skrwawił wojsko pod Monte Cassino, najbardziej ideowy, antysowiecki element. A na końcu zrobił wszystko, żeby nikt z Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie nie wrócił do kraju.

- Ale w ten sposób ocalił ich przed kazamatami UB.
Oczywiście. Ale to było także na rękę komunistom i Stalinowi. Bo gdyby mieli w okupowanej Polsce ze 150 tysięcy żołnierzy z polskiej armii na zachodzie, to sowietyzacja naszego kraju mogłaby natrafić na znacznie większe problemy.


W roku 1956 żywioł ten, a zakładam, że co najmniej połowa by przetrwała, mógł się okazać decydujący. Nacisk z ich strony na konfrontację z Sowietami mógłby być tak silny, że Chruszczow by się jednak zawahał i nie przysłał do Polski Armii Radzieckiej. W takiej sytuacji być może już w 1956 roku mielibyśmy rok 1989. Przecież kadra niepodległościowa była w Polsce tak przetrzebiona i wyczerpana, że rok 1956 robili właściwie komuniści. Plus niedobitki AK, które nie były w stanie opracować własnej koncepcji politycznej. Gdyby do akcji wkroczyli andersowcy, historia mogłaby się potoczyć inaczej.
- Panie profesorze, czy w swoich analizach nie przecenia pan roli tajnych agentów i służb?

- Historyk, który mówi krytycznie o tak zwanej spiskowej teorii dziejów, jest historykiem niepoważnym, hołdującym historii dla idiotów lub prostaczków, którzy wierzą w to, co widzą w telewizji i czytają w gazetach. Jest bowiem historia prawdziwa i historia medialna, fasadowa. Ta prawdziwa w dużej mierze toczy się za kulisami. A za nimi działają przede wszystkim tajne służby.
- W Polsce także?
- Oczywiście. Weźmy choćby sprawę wyjazdu Michnika do Moskwy w 1989 roku.

- Nie sugeruje pan chyba, że Michnik był agentem?

- Agentem nie był. Był natomiast potężnym graczem, działającym właśnie za kulisami. W 1989 roku pojechał do Związku Sowieckiego, aby dogadać się z tamtejszymi towarzyszami ponad głową Jaruzelskiego. Był zbyt inteligentnym, zbyt ambitnym człowiekiem, żeby nie dojść do wniosku, że sam III RP nie zbuduje i nie zrealizuje swoich koncepcji. Dlatego próbował podjąć współpracę z Moskwą, ale podkreślam, nie była to współpraca natury agenturalnej, tylko rodzaj gry politycznej. Michnik tłumaczył to sobie zapewne mniej więcej tak, że idzie z tymi progresywnymi, liberalnymi towarzyszami spod znaku Gorbaczowa, żeby poprawić komunizm. Hasło Michnika i Gorbaczowa było przecież takie samo: socjalizm z ludzką twarzą.
Adam Michnik i Wojciech Jaruzelski
Adam Michnik i Wojciech Jaruzelski

- Jakie tajemnice kryją dzieje służb specjalnych PRL?
- Tysiące tajemnic! W tej sprawie naprawdę mało wiemy. Choćby, wydawałoby się szalona, sprawa tak zwanych matrioszek, czyli agentów podstawianych do armii Andersa czy później Berlinga. To jest mniej więcej to samo, co pokazano w Stawce większej niż życie. Zamiana Kowalskiego na podobnego do niego Iwanowa. Uczono faceta języka polskiego oraz biografii osoby, którą miał zastąpić.

Sprawę tę pierwszy raz poruszył Piotr Jaroszewicz. Zaraz potem został zamordowany. Niewykluczone, że dotknął problemu, który jeszcze w 1992 roku był tak newralgiczny dla rosyjskiego wywiadu, że trzeba go było uciszyć.

- Kto mógł być taką matrioszką?
- Być może Bierut, a może nawet Jaruzelski. Nic pewnego na ten temat nie wiadomo. Są tylko pewne przesłanki.

- Brzmi to mało prawdopodobnie.

- No cóż, warto by to jednak zbadać. 30 lat temu jeden z najważniejszych generałów Wojska Polskiego, zastępca szefa Sztabu Generalnego, na spotkaniu z elewami szkoły oficerskiej po kolejnym toaście zaczął przemawiać płynnie po rosyjsku. To wzbudziło pewną konsternację. Generał zauważył, co się stało i się zmieszał: Wiecie, ja z żoną tak rozmawiam w domu i zapomniałem się – zaczął się tłumaczyć. Nigdy nie poznamy w pełni historii PRL – zwracał na to uwagę Edward Ochab w rozmowie z Teresą Torańską, dopóki nie będziemy wiedzieli, kto w kierownictwie politycznym, jak się wyraził Ochab, był ich, a kto był nasz.
- Myślę, że wszyscy, niezależnie od tego, jakim językiem mówili.
- To prawda. Ale mimo wszystko polscy komuniści mieli jakąś większą lub mniejszą, na ogół mniejszą, przestrzeń do samodzielnego działania. Ciekawe jest, jakie były relacje między sowiecką a polską bezpieką. Jakie wzajemne zależności. Czy UB, a potem SB było bezpośrednio, niemal z urzędu, podporządkowane NKWD i KGB, czy też polecenia wydawano jakimiś nieformalnymi kanałami. Jaką rolę w tym procesie odgrywała partia? Czy służby ją omijały, czy też miała coś do powiedzenia? To bardzo ciekawa siatka wzajemnych zależności, o której wiemy bardzo mało.

A przecież policja polityczna odegrała główną rolę w spektaklu zwanym PRL. Niewykluczone, że wszystkie tak zwane wydarzenia, do których dochodziło w PRL, były prowokacjami służb. Poznań 56, Grudzień 70, Czerwiec 76, a wreszcie Sierpień 80. W każdym z tych wypadków jest to bardzo prawdopodobne. My teraz budujemy wokół tamtych wydarzeń patriotyczne ołtarze, a rzeczywistość mogła być zupełnie inna. Tak samo można zresztą postawić hipotezę, że powstanie listopadowe było prowokacją, a powstanie styczniowe to już z pewnością.

- Czy są na to jakieś dowody?
- Jest mnóstwo przesłanek. Na przykład Radom 76. Rozmawiałem ostatnio z jednym z wysokich radomskich funkcjonariuszy partyjnych z tego okresu. I on nagle zadał mi takie pytanie: czy nie zwróciło pańskiej uwagi to, że trzonem wystąpień była załoga Waltera, zakładów produkujących sprzęt wojskowy, w których 25 procent ludzi było na etatach kontrwywiadu, a cała reszta była w zasadzie zmilitaryzowana? Cała kadra tych zakładów, łącznie ze zwykłymi robotnikami, składała się z najbardziej zaufanych ludzi! I oni by się nagle zbuntowali? Mój rozmówca przeglądał potem wraz z radomskimi milicjantami zdjęcia z zamieszek i okazało się, że najbardziej agresywni przywódcy tłumów to były osoby w Radomiu nigdy wcześniej niewidziane. To samo powtórzyło się później w Gdańsku.
- Rozumiem, że skłania się pan do tezy, że upadek komunizmu był operacją służb specjalnych?

-Tak. Wiele źródeł wskazuje, że była to gigantyczna, przemyślana i kontrolowana operacja. W szczegółach oczywiście mogła się wymknąć spod kontroli, bo każda taka akcja ma swoją dynamikę. Ale ostatecznie wszystko się udało. Celem służb było bowiem zachowanie kontroli nad finansami podczas transformacji ustrojowej. Następnie zaś dzięki tym pieniądzom oraz powiązaniom i doświadczeniu przejęcie kontroli nad państwami byłego imperium i nowo powstałą Rosją.
- Dlaczego komunistyczne służby miałyby coś takiego zrobić?
- KGB doszło do wniosku, że należy położyć kres istnieniu pasożyta, za jaki uważało partię. Przecież organizacja ta stała się całkowicie zbędnym czynnikiem. Służby były tak potężne, że za pomocą zakulisowej gry mogły doskonale same kontrolować imperium. Mieć władze i zarabiać pieniądze. Aby to jednak osiągnąć, trzeba było usunąć komunistów. Już wcześniej ludzie, którzy kierowali bezpieką- Jeżow, Beria i inni, próbowali zrobić mniej więcej coś podobnego. Stalin, a później Chruszczow potrafili się jednak obronić.

- Jeżeli przyjąć pana tezę, to jak ta operacja przebiegała w Polsce?

- Rezydent sowieckiego wywiadu w Polsce gen. Pawłow, notabene jeden z najmądrzejszych ludzi w KGB, w swoich pamiętnikach pisał, że już w połowie lat 70. dostał polecenie z Moskwy, żeby nie budować już agentury sowieckiej w partii władzy. Nie miało to już sensu. Kazano mu wziąć się do opozycji, która być może kiedyś przejmie władze. Agentura umieszczona wewnątrz Solidarności zostaje odpowiednio poinstruowana, służby rozgrywają swoją partię. A potem już idzie samo: Okrągły Stół, wybory, wyprowadzenie sztandaru PZPR i utworzenie nowego układu. Z ludźmi bezpieki na górze, a właściwie w cieniu. Czyli to, o czym mówiłem: fasadowa historia i prawdziwe ośrodki decyzyjne, o których zwykły śmiertelnik nic nie wie. Dzisiejsze partie polityczne mogą być nie tylko zinfiltrowane, ale nawet stworzone przez sowiecki, a później rosyjski wywiad. I nie muszą to być partie lewicowe.
- Czyli służby naszego wschodniego sąsiada nadal działają na wielką skalę w naszym kraju?
- To były i są najlepsze, najbardziej sprawne służby na świecie. Służby, które łączą bezwzględność z wielkimi koncepcjami i potrafią patrzeć daleko do przodu.

Jak pisał Bułhakow: dokumenty nie płoną. Wszelkie palenie akt to zwykły teatr. Niszczy się zawsze jakieś duplikaty, bezwartościowe kwity administracyjne i tym podobne rzeczy. To co najważniejsze, to co ma prawdziwe znaczenie, zawsze się zachowuje. W przypadku PRL – w Moskwie. Nie jest tajemnicą, że kopie akt polskiej bezpieki szły do Moskwy. Oni mają wszystko i dzięki temu do dziś kontrolują wielu agentów.

Agentury tej prędko nie odkryjemy. Dopiero teraz, po 60, 70 latach z trudem dokopujemy się do prawdy o agenturze sowieckiej w II RP.

Ale warto mieć świadomość, że tacy ludzie u nas działają. I to na najwyższych szczeblach. Należy o tym pamiętać zawsze, gdy dochodzi do jakichś konfliktów czy sporów polsko-rosyjskich. Należy wówczas uważnie wsłuchać się w debatę publiczną: artykuły prasowe, wypowiedzi polityków. Od razu widać, kto reprezentuje rosyjski punkt widzenia.
wywiad ukazał się w dzienniku Rzeczpospolita

Rosjanin, który po pracy buduje czołgi

konto usunięte2014-01-09, 12:35
"Rzemieślnik z wioski leżącej w rejonie Nowosybirska, Wiaczesław Werjowoczkin, jest znany nie tylko w swojej rodzinnej wsi. Poza swoimi codziennymi obowiązkami Wiaczesław znalazł sobie hobby - w garażu tworzy wierne repliki czołgów i pojazdów pancernych z okresu II WŚ.

Swoją dodatkową działalność rozpoczął ledwie kilka lat temu, kiedy w jego ręce wpadły plany ciężarówki Studebaker, którą Rosjanie otrzymali od Amerykanów w ramach programu Lend-Lease. Przy użyciu jedynie podstawowych narzędzi posiadanych w garażu pan Werjowoczkin stworzył idealną replikę tego znanego samochodu. Tak mu się to spodobało, że na nim nie poprzestał - teraz rzemieślnik wyszukuje plany w internecie i otrzymuje z całego kraju od miłośników drugiej wojny światowej.

Co prawda przed domem stoi "jedynie" sześć pojazdów, ale jak sam zainteresowany mówi zbudował już ponad 30 czołgów i pojazdów opancerzonych. Ponieważ jest jedyną osobą produkującą tak dokładne repliki, częstymi klientami Wiaczesława są muzea czy producenci filmowi (m.in. największy producent z Moskwy - Mosfilm). Spostrzegawczy widzowie będą mogli wypatrzeć dzieła hobbysty w filmie "Stalingrad", który pojawił się w kinach pod koniec ubiegłego roku.

Spod ręki pana Werjowoczkina wyszły pojazdy konstrukcji radzieckiej, niemieckiej i amerykańskiej, między innymi legendarny Tygrys, BT-7, BTR-40 Katiusza, M4A4 Sherman czy M3 General Lee. Kadłuby były budowane z metali zdobytych za złomu, a do napędu posłużyły silniki wyciągnięte z rosyjskich samochodów takich jak UAZ, GAZ-52 i innych ciężarówek i traktorów.

Nie dość, że Wiaczesław stara się podtrzymać pamięć o historii, to jednocześnie dba o jak najbardziej współczesną młodzież. Kiedy rzemieślnik spostrzegł, że koledzy z otoczenia jego wnuka często sięgają po narkotyki i alkohol, zaprosił ich do wspólnej budowy czołgu. Młodzież ochoczo przystąpiła do pracy i tak się wciągnęła w to zajęcie, że nie myślą nawet o spędzaniu wolnego czasu "na ulicy". Pan Werjowoczkin powiedział, że skoro w ekipie ma teraz tak dużo młodych ludzi, to będą mogli budować jeszcze więcej czołgów."

Zajumane z joemonster.



Wojna!

konto usunięte2014-01-07, 20:57
Jako przedostatni pobór (jesień 2008) poszedłem do wojska, bo c🤬j miałem zajawkę i chciałem spróbować. Nie było najgorzej, dużo brechtów, jak się spodoba to wrzucę inne "śmieszne" historie.

Czerwiec, ostatnie dni służby. Zabezpieczaliśmy maraton dla dzieciaków z pobliskich szkół i praktycznie wszystkie ulice średniej wielości miasteczka były zablokowane przez żołnierzy z pobliskiej jednostki, w tym mnie.

Żadnej żywej duszy wokół, na ulicach pustki, maratończycy nie dobiegli, a ja kolejną godzinę stoję w upale ubrany w mundur, ani pasa rozpiąć ani bluzy, ani nawet szarego beretu nie mogłem zdjąć i przygrzało mi czachę.

Nagle patrzę, samochód. Podjeżdża i widzi, że macham mu ręką, by się zatrzymał. Kierowca przez odsuniętą szybę drze na mnie mordę: "Co się k🤬a dzieje?!". No i tutaj wpadłem na pomysł by buraka wkręcić: "Jak to, nie słyszał Pan nic w radiu i telewizji? Wybuchła wojna, ruskie zaatakowały na granicy z Białorusią, niech pan bierze rodzinę i sp🤬ala jak najdalej na zachód!"

Usłyszałem tylko "K🤬a" i pisk sp🤬alających opon, po czym doszedłem do wniosku, że kolo dał się wkręcić. W każdym razie dzieci bezpiecznie przebiegły przez trasę i nikomu nic się nie stało

OMON - Sadisticopedia

konto usunięte2013-12-28, 13:30
OMON


(Otriad Mobilnyj Osobogo Naznaczenija, Oddział Mobilny Specjalnego Przeznaczenia, potocznie zwane Czarne berety) - rosyjska jednostka sił specjalnych w ramach Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Rosji, przeznaczona do działania w sytuacji niepokojów społecznych, aktów terrorystycznych lub wzięcia zakładników, pełniąca także funkcje typowo prewencyjne.
Tą nazwą określany jest także szereg jednostek działających w byłych republikach ZSRR (m.in. Białoruś) oraz jednostki typowo milicyjne tworzone przez władze jednostek terytorialnych Federacji Rosyjskiej.
Historia
Historia OMON-u rozpoczęła się w roku 1979, gdy utworzono grupę antyterrorystyczną mającą chronić Igrzyska Olimpijskie w Moskwie w 1980 r. i nie dopuścić do powtórzenia się wydarzeń w czasie igrzysk w Monachium. Współczesny OMON jest sukcesorem tej grupy i jako taki powstał w 1987 roku.
W okresie swojego istnienia grupa nie zawsze była poddana pełnej kontroli rządu i działała w pewnej mierze samodzielnie, szczególnie w okresie przemian politycznych w Związku Radzieckim, w latach 1985-1991, kiedy to usiłowała przeciwdziałać ruchom niepodległościowym w innych republikach. Ubrani w maskujące mundury, często z czarnymi kominiarkami na twarzach, są obecnie określani mianem Czarnych Beretów


Operacje :

- OMON działał w czasie tzw. drugiej wojny czeczeńskiej, ponosząc w tym konflikcie poważne straty. OMON oskarżany był o liczne zbrodnie przeciwko ludności cywilnej w czasie obu wojen.

- 20 stycznia 1991 OMON zaatakował łotewskie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych w okresie łotewskiego ruchu niepodległościowego, zabijając 5 osób (7 członków formacji uznano w ryskim procesie za winnych i skazano na kary więzienia w zawieszeniu).

- Latem 1991 roku OMON-owi przypisano szereg ataków na litewskich pograniczników - niektóre źródła twierdziły, że Michaił Gorbaczow stracił kontrolę nad jednostką.

- W grudniu 2008 OMON uniemożliwił demonstrację antykremlowskiej opozycji na Placu Tryumfalnym i Placu Puszkina w Moskwie.

- Wiosną 2010 roku OMON przeszukiwał miejsca katastrofy polskiego Tu-154 pod Smoleńskiem.


Rekrutacja

Do OMON-u mogą wstąpić młodzi mężczyźni w wieku 22-30 lat, którzy ukończyli dwuletnią służbę wojskową. Procedury selekcyjne są ostre i obejmują testy medyczne i psychologiczne oraz badania wydolności fizycznej. Początkowy trening trwa 4 miesiące, w czasie którego kandydaci przechodzą intensywne szkolenie w zakresie użycia broni i walki wręcz oraz są przyzwyczajani do bezwzględnego wykonywania rozkazów; szczególny nacisk jest kładziony na walkę miejską i zdobywanie budynków. Procedura kandydacka kończy się testem, w którym kandydat musi stoczyć walkę na gołe pięści z trzema-pięcioma wyszkolonymi członkami OMON-u. Przyjmowany jest co najwyżej jeden na pięciu zdających kandydatów, wskutek czego członkowie OMON-u są wyjątkowo sprawni i dobrze wyszkoleni w zakresie walki wręcz i obsługi broni.
Nie jest znana dokładna liczba członków tych oddziałów, ale różne źródła podają liczby między 5500 a 9000 członków stacjonujących w ośrodkach miejskich i przy węzłach komunikacyjnych w latach 90. Obecnie liczbę OMON-owców ocenia się na ponad 20 000. Większość wycofuje się w wieku 45 lat.


Uzbrojenie

- Karabiny szturmowe AKM, AK-74 i AKS-74U (zmodyfikowany AK-74 ze skróconą lufą)

- Karabinki szturmowe 9a-91

- Granatniki podlufowe GP 25 dla AKM

- Pistolety maszynowe PP-19 Bizon i Kedr


Filmy z OMON'EM ( Znając życie większość była)

Rozpoznany powstaniec

Vof2013-12-26, 23:45
Powstaniec "Wicher" rozpoznany

Stanisław Firchał ps. Wicher to bohater kampanii reklamowej filmu "Powstanie warszawskie" rozpoznany przez bliskich. Identyfikacji dokonano dzięki akcji "Rozpoznaj" Muzeum Powstania Warszawskiego. W ramach tego projektu na stronie filmu są prezentowane kadry z nierozpoznanymi bohaterami Powstania.



"Powstanie warszawskie" to pierwszy dramat wojenny non-fiction stworzony wyłącznie na podstawie materiałów dokumentalnych. Celem akcji jest zidentyfikowanie bohaterów filmu, czyli prawdziwych uczestników powstania, którzy znaleźli się w obiektywie powstańczej kamery. Interesują nas też okoliczności i miejsca, w jakich zostali sfilmowani. Dlatego na stronie internetowej filmu i na profilu facebookowym zamieszczamy kadry i prosimy internautów o pomoc w identyfikacji bohaterów. Od 6 listopada udało się rozpoznać 23 osoby. Uważamy, że to niezły wynik - powiedział szef Działu Historycznego Muzeum Powstania Warszawskiego Piotr Śliwowski.

Jak zaznaczył, w sumie rozpoznano już 123 osoby, jednak wcześniejszą identyfikację przeprowadzali też muzealni historycy i specjaliści od ikonografii. Ale w pewnym momencie nasze możliwości się skończyły i musieliśmy poprosić internautów o pomoc, licząc że ktoś na zdjęciu rozpozna kogoś z bliskich lub znajomych - relacjonuje szef Działu Historycznego.

W większości przypadków to rodziny rozpoznawały na zdjęciach ojców czy dziadków i zgłaszały się do muzeum. - Były też takie wzruszające sytuacje np. kiedyś pojawił się u nas elegancko ubrany starszy pan, który poprosił, by mu włączyć film. W pewnym momencie wskazał znajdującego się na ekranie młodego chłopaka w krótkich spodenkach, taszczącego płytę chodnikową pomagając przy budowie barykady i powiedział "a to ja" - relacjonuje Śliwowski.

Za jeden z większych sukcesów uznał zidentyfikowanie bohatera kampanii reklamowej filmu. "Chodzi o tego charakterystycznego powstańca, roześmianego, z długimi włosami, pistoletem maszynowym, ubranego w płaszcz, z chustą fantazyjnie zawiązaną pod szyją.

Przyszła do nas córka i wnuk tego pana, którzy natrafili na jego zdjęcie i opowiedzieli nam jego historię. Stanisław Firchał ps. Wicher, uczestnik konspiracji, powstaniec, walczył na Woli, na Cmentarzu Powązkowskim i na Stawkach, potem trafił na Starówkę, a po jej upadku kanałami przeszedł do Śródmieścia. I właśnie na ul. Wareckiej, po wyjściu z kanałów został sfilmowany przez ekipę operatorów Biura Informacji i Propagandy - opowiedział szef Działu Historycznego.

Po upadku zrywu Firchał podzielił los tysięcy jego uczestników, czyli tułaczkę obozową. Przeszedł m.in. przez Ożarów i Landsberg. Potem był obóz w Turyngii wyzwolony przez aliantów, skąd trafił do II Korpusu. I w 1947 r. wrócił do kraju i w 1950 r. dostał pracę w Domach Towarowych Centrum, gdzie pracował do emerytury, czasem nawet jako model. I to jest przykład niezwykłej historii, jaką poznaliśmy dzięki tej akcji. Jej efekt przerósł nasze oczekiwania. Jest oczywiście kontynuowana i mam nadzieję, że jeszcze wiele osób uda się rozpoznać - dodał Śliwowski.

Film "Powstanie warszawskie" powstaje ze zdjęć wybranych z łącznie sześciogodzinnego materiału, pochodzącego z kronik filmowych z sierpnia 1944 r. Ma trafić do kin w 2014 r. przed 70. rocznicą wybuchu powstania. Kroniki nakręcili operatorzy Biura Informacji i Propagandy Komendy Głównej Związku Walki Zbrojnej AK m.in. Antoni Bohdziewicz "Wiktor", Stefan Bagiński "Stefan" i Jerzy Zarzycki "Pik".

Ze zdjęć wybranych z kronik skonstruowano półtoragodzinną fabularną historię dwóch głównych bohaterów, braci-operatorów, dokumentujących przebieg powstania. Czarno-biały materiał po montażu poddano koloryzacji, co sprawiło, że wygląda, jakby nakręcono go współcześnie. W pracach nad filmem uczestniczą specjaliści od czytania z ruchu warg. Mają ustalić, co mówili bohaterowie kronik, ponieważ materiał pozbawiony jest dźwięku.

źródło: niezalezna.pl/49948-powstaniec-wicher-rozpoznany

Prywatyzacja przekręt 1000 lecia

konto usunięte2013-12-26, 14:42
Ostania krowa z PGR -u Brawo panie prof.Balcerowicz-opecja sie udala pacjent skonał.

Wszystko, co tylko miało wartość i co wypracowały przynajmniej trzy pokolenia Polaków, trzeba było rzekomo natychmiast sprywatyzować, lub zlikwidować miała być druga JAPONIA

Prywatyzacja stała się dziś w Polsce synonimem prywaty, a bogacili się tylko ci, co byli przy żłobie. Grupka cwaniaków i oszustów zarobiła na prywatyzacji i wyprzedaży majątku narodowego miliony dolarów, które schowali do własnych kieszeni albo wyeksportowali za granicę. A społeczeństwo i państwo wpędzili w nędzę. Polacy prywatyzację krytycznie oceniają za bezmyślna szkodliwa wręcz zbrodniczą.. Prezydent Wałęsa, obiecując każdemu 100 milionów starych złotych. Nikt nigdy nie dokonał wyceny polskiego majątku narodowego, nie określił, co ma być prywatyzowane, nie stworzył żadnego planu prywatyzacji. Przez całe lata nikt nie liczył, co zostało sprzedane i za ile. Pod koniec lat 2008 zrobiono plan-były to resztki, co pozostały. Smaczne kaski zostały sprzedane przez kolejnych ministrów skarbu. Mam pytanie, kto rządził Polską czy grupa kolesiów czy nieudaczników, albo cwanych pozbawionych wszelkich skrupułów cwaniaków. W początkowej fazie pan Balcerowicz Bilecki – uznanych za autorytety przez międzynarodowe instytucje. Szanowni rządzący sprzedaliście Polskę panowie, z wyrachowania!??

PRL to jedyny okres gdzie chłop i robotnik poznał swoja wartosc, Pierwszy raz dostali przepustkę do normalności-Po 45 latach, gdy dorastało trzecie pokolenie inteligencji pochodzenia chłopskiego i robotniczego-było niecierpliwe, posłuchano wodzów Solidarności oraz kleru, który stracił władze nad władzą w 1945r.

Rozwalono wg prawicy totalitarny ten ustrój, A było go tylko modernizowac, Były wszystkie gałęzie przemysłu, funkcjonowało rolnictwo, Była armia, która zabezpiecza nasza granice. W PRL nie było do pomyślenia ze jednym samolotem pole leci całe dowództwo WP. ,Energetyka sprzedana, monopol spirytusowy i tytoniowy sprzedany, Przemysł włókienniczy zniszczony, stocznie padły, cementownie w obcych rekach.Przemysł farmaceutyczny sprzedany huty sprzedane, Wojsko rozwalone, Gierek z Jaruzelskim zrobili dług 60 miliardów -nawet gdyby oddano 100% to obecnie za 20 lat III RP dumnie zwana demokratyczna zrobiła 256 miliardów, DOLARÓW Obecnie dobijaj resztki gospodarki, Sprzedają resztówki. Czyli nasze kurorty Wałbrzych wracają wam biedaszyby jak za II RP.

Program prywatyzacji na lata 2008-2011

Priorytety Planu Prywatyzacji

Przygotowany przez Ministerstwo Skarbu Państwa i przyjęty przez Radę Ministrów w kwietniu 2008 r. (zaktualizowany 10 lutego 2009 r.) Plan prywatyzacji na lata 2008-2014 zakłada prywatyzację 802 spółek i jest realizowany od półtora roku. W związku z rządową decyzją przyspieszenia prywatyzacji MSP opracowało aktualizację 4-letniego programu obejmującą najbliższe 1,5 roku, w której wyselekcjonowano 54 kluczowe spółki do prywatyzacji w latach 2009-2010: 15 do końca bieżącego roku i 39 w roku 2010.

Najważniejsze projekty zawarte w ofercie prywatyzacyjnej to:

Sektor energetyczny Enea S.A. Jest właścicielem Elektrowni Kozienice, największej w Polsce pod względem wielkości mocy elektrowni opalanej węglem kamiennym, oraz spółki Enea Operator, sieci dystrybucyjnej obejmującej ok. 20% kraju. Od listopada 2008 r. jest notowana na GPW. MSP posiada 76,48% akcji, z których w 2009 r. zamierza sprzedać 67,05% w trybie negocjacji. 27 VII 2009 r. MSP opublikowało zaproszenie do negocjacji z terminem składania ofert do 14 VIII 2009 r. PGE Polska Grupa Energetyczna S.A. Jest spółką dominującą największej energetycznej grupy kapitałowej w Polsce i jednej z największych w Europie Śr.-Wsch. Do Skarbu Państwa należy 100% udziałów, z których do 10% zostanie sprzedane w 2010 r. w kilku transzach na GPW, po wprowadzeniu akcji PGE do publicznego obrotu na GPW w 2009 r. Obecnie trwają przygotowania do debiutu giełdowego

. Tauron Polska Energia S.A. Tworzony przez 92 firm jest drugim pod względem wielkości producentem energii elektrycznej w Polsce. Skarb Państwa posiada 100% akcji, z których w 2010 r. zamierza sprzedać część akcji (do poziomu pozwalającego zachować władztwo korporacyjne Skarbu Państwa w spółce) w pierwszej ofercie publicznej na GPW lub w trybie negocjacji podjętych na podstawie publicznego zaproszenia. Energa S.A. Zarządza grupą kapitałową 44 spółek. 100% Akcji należy do Skarbu Państwa, który w 2010 r. zamierza sprzedać 85% udziałów w trybie negocjacji podjętych na podstawie publicznego zaproszenia. Zespół Elektrowni Pątnów Adamów Konin S.A. Jest drugim, co do wielkości polskim producentem energii elektrycznej otrzymywanej z węgla brunatnego. Prywatyzacja jest planowana przez sprzedaż w 2010 r. w trybie negocjacji całego posiadanego przez Skarb Państwa pakietu 50% udziałów, przy rozważanej łącznej sprzedaży z akcjami kopalni węgla brunatnego Adamów i Konin. Pozostałe spółki planowane do sprzedaży w 2009 r. to

Wojewódzkie Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej w Legnicy S.A., Elektrociepłownia Zabrze S.A., Nadwiślańska Spółka Energetyczna S.A. i Zespół Elektrociepłowni Bytom S.A. (negocjacje podjętych na podstawie publicznego zaproszenia). W planie prywatyzacji przewidziana jest również prywatyzacja 12 innych spółek sektora.

Sektor chemiczny i tworzyw sztucznych oraz kopalnie surowców chemicznych

Do prywatyzacji w 2009 r. przeznaczone są spółki Wielkiej Syntezy Chemicznej tworzące tzw. I Grupę Chemiczną: Ciech S.A., Zakłady Azotowe Kędzierzyn S.A. i Zakłady Azotowe w Tarnowie Mościcach. Skarb Państwa posiada w spółce Ciech 36,68% oraz (wraz z Naftą Polską S.A.) 86,28% w ZA Kędzierzyn i 52,56% w ZA Tarnów. Do sprzedaży przeznaczone jest odpowiednio 36,68%, 85% i 52,15% akcji tych spółek. Prywatyzacja grupy nastąpi w 2009 r. w trybie negocjacji prowadzonych przez Naftę Polską S.A. na podstawie porozumienia ze Skarbem Państwa. 26 VI 2009 r. Nafta Polska opublikowała zaproszenie do negocjacji z terminem składania pisemnych odpowiedzi do 15 IX 2009 r. W 2010 r. planowana jest sprzedaż w trybie negocjacji dwóch innych spółek Wielkiej Syntezy Chemicznej, Zakładów Azotowych Puławy S.A. (50,12% z należących do Skarbu Państwa 50,70%) i Zakładów Chemicznych Police S.A. (59,23% z 59,41%). Planowana jest również sprzedaż w trybie negocjacji 85% ze 100% w spółkach Azoty-Adipol S.A. i Kopalnie i Zakłady Chemiczne Siarki „Siarkopol” S.A. w Grzybowie. Do 2011 r. zostanie sprzedane jeszcze 13 spółek z tych sektorów.

Instytucje finansowe Giełda Papierów Wartościowych w Warszawie S.A., w której Skarb Państwa posiada 98,82%, zostanie sprywatyzowana w 2009 r. Obecnie weryfikowane są oferty wstępne inwestorów. W 2010 r. planowana jest sprzedaż 0,9% udziałów Skarbu Państwa

Pekao S.A., 1,93% w banku BZ WBK S.A., 3,68% w BPH S.A. i 2,49% w BH w Warszawie S.A. (najprawdopodobniej na rynku regulowanym). Na liście projektów prywatyzacyjnych na lata 2009-2010 jest także bank PKO BP S.A., w którym Skarb Państwa posiada 51,49%. W ramach planu ekspansji bank wyemituje nowe akcje w celu zwiększenia kapitału zakładowego. Do 2011 r. MSP planuje również prywatyzację 4 innych instytucji finansowych.

Kopalnie węgla kamiennego, otoczenie górnictwa i

koksownictwo Lubelski Węgiel Bogdanka S.A., jedna z największych w Polsce kopalń węgla kamiennego, 25 VI 2009 r. zadebiutowała na GPW w Warszawie. Po ofercie publicznej Skarb Państwa zachował większościowy pakiet. Po zarejestrowaniu podwyższenia kapitału zakładowego spółki udział Skarbu Państwa wyniesie 65,50%, z których 55,97% zostanie sprzedane w 2010 r. na rynku regulowanym lub w trybie negocjacji. Do sprywatyzowania w 2010 r. przeznaczone są też Kopalnia Węgla Brunatnego Konin S.A. i Kopalnia Węgla Brunatnego Adamów S.A., w których MSP zamierza w trybie negocjacji sprzedać 85% ze 100%. Do 2011 r. MSP planuje prywatyzację kolejnych 8 spółek z tych sektorów.

Sektor Farmaceutyczny

W 2010 r. planowana jest sprzedaż w drodze przetargu publicznego 41,65% z 49,00% akcji spółki

Cefarm-Rzeszów S.A. oraz prywatyzacja

Tarchomińskich Zakładów Farmaceutycznych Polfa S.A. (16,71%),

Pabianickich Zakładów Farmaceutycznych Polfa S.A. (5,04%) i Warszawskich Zakładów Farmaceutycznych Polfa S.A. (5,14%) a także 5 innych spółek z sektora farmaceutycznego.

Sektor naftowy W 2010 r. Skarb Państwa planuje sprzedaż części swoich udziałów w Grupie Lotos S.A., w której posiada 63,97% akcji (z zachowaniem pakietu kontrolnego) i w OBR Przemysłu Rafineryjnego S.A. w trybie negocjacji 85% ze 100%. Do 2011 r. zostaną sprywatyzowane 2 inne rafinerie.

Hutnictwo żelaza, stali i metali nieżelaznych oraz surowce skalne Do sprzedaży w 2009 r. na rynku regulowanym przeznaczono 4,52% udział Skarbu Państwa w Grupie Kęty S.A. W 2010 r. planowana jest sprzedaż do 10% udziałów w KGHM Polska Miedź S.A. (z zachowaniem kontroli nad spółką) i 85% ze 100% w spółkach Centrozłom Wrocław S.A. (negocjacje) i Zakłady Górniczo-Hutnicze Bolesław S.A. (sprzedaż na rynku regulowanym). Do 2011 r. nastąpi prywatyzacja 19 innych spółek z tych sektorów, w tym 7 hut.

Sektor obronny W 2010 r. planowana jest sprzedaż całego udziału Skarbu Państwa w Hucie Stalowa Wola S.A. (56,82%, w trybie negocjacji) oraz 85% ze 100% w Zakładach Tworzyw Sztucznych „Gamrat” S.A. (negocjacje, do 15 IX 2009 r. składanie ofert wstępnych). W latach 2009-2010 Skarb Państwa planuje prywatyzację całego posiadanego udziału w Wytwórni Sprzętu Komunikacyjnego „PZL-Kalisz” S.A. (53,94%, negocjacje). Do 2011 r. planowana jest prywatyzacja innych 27 spółek sektora obronnego. Budownictwo, przemysł budowlany i ceramika W 2009 r. Skarb Państwa sprzeda 2,12% udziałów w spółce Cersanit S.A. i 3,50% w spółce Elektrobudowa S.A. Do 2011 r. sprywatyzuje ok. 39 innych spółek z tych sektorów.

. Przedsiębiorstwa handlowe i agencje przedsiębiorczości W 2009 r. planowana jest sprzedaż na rynku regulowanym 3,21% udziałów w spółce Kopex S.A. W 2010 r. Skarb Państwa sprzeda w trybie odpowiedzi na wezwanie poprzedzone negocjacjami cały pakiet 55,07% w spółce Ruch S.A., największym w Polsce dystrybutorze prasy i jednym z największych dystrybutorów artykułów FMCG, a także w przetargu publicznym 85% ze 100% w spółce Towarzystwo Obrotu Nieruchomościami Agro S.A. oraz Intraco S.A. MSP planuje też sprzedaż całego udziału w spółce Nadwiślańska Spółka Mieszkaniowa Sp. z o.o. (96,47%, negocjacje). Do 2011 r. zostanie również sprzedanych 15 przedsiębiorstw handlowych i 12 agencji przedsiębiorczości.

Przemysł drzewny, papierniczy i meblowy Do prywatyzacji w 2009 r. przeznaczono udziały w Mondi Packaging Paper Świecie S.A. (5%, sprzedaż na rynku regulowanym) i Fabrykę „Sklejka-Pisz” S.A. (85% ze 100% w trybie negocjacji). Do 2011 r. nastąpi prywatyzacja kolejnych 12 spółek z tych sektorów, w tym 3 fabryk mebli.

Turystyka W 2009 r. nastąpi prywatyzacja spółek Gliwicka Agencja Turystyczna S.A. (100% w trybie aukcji) i Wojewódzkie Przedsiębiorstwo Usług Turystycznych Sp. z o.o. (85% ze 100% w trybie negocjacji). 4-letni program prywatyzacji zakłada również prywatyzację 11 innych spółek turystycznych.

Przemysł maszynowy i metalowy W 2010 r. Skarb Państwa zamierza zbyć w trybie negocjacji 85% ze 100% w spółce Remag S.A. Dla spółki Zakłady Górniczo-Metalowe Zębiec” S.A. rozważane są różne tryby prywatyzacji. Do 2011 r. planowana jest prywatyzacja 48 spółek przemysłu maszynowego i 11 metalowego.

Przemysł spożywczy, cukrowniczy, mięsny i spirytusowy oraz otoczenie rolnictwa W 2010 r. Skarb Państwa planuje prywatyzację spółki Warszawski Rolno-Spożywczy Rynek Hurtowy S.A. (59,32%), dla której, obok Fabryki Osłonek Białkowych „Fabios S.A., rozważane są różne tryby. Do 2011 r. zostanie sprywatyzowanych 46 innych spółek z tych sektorów, w tym 7 Polmosów.

Transport i przemysł środków transportu Na liście projektów prywatyzacyjnych MSP znajdują się Polskie Linie Lotnicze LOT S.A., w których Skarb Państwa posiada 67,97%. W 4-letnim programie prywatyzacji planowana jest sprzedaż 112 innych spółek sektora, w tym 85 Przedsiębiorstw Komunikacji Samochodowej.

Pozostałe sektory W 2009 r. Skarb Państwa planuje sprzedaż udziałów w

Telekomunikacji Polskiej S.A. (1,04% z posiadanych 4,15%, na rynku regulowanym). W 2010 r. zostanie sprzedana pozostałe 3,11% udziałów. Do 2011 r. zostaną sprzedane udziały Skarbu Państwa w 3 innych spółkach telekomunikacyjnych. W 2010 r. Skarb Państwa zamierza sprzedać w trybie negocjacji 85% w spółkach

Polska Żegluga Bałtycka S.A. (i do 2011 r. 9 innych spółek z tego sektora), Zakłady Graficzne Dom Słowa Polskiego S.A. (oraz do 2011 r. 18 wydawnictw i spółek poligraficznych),

Zespół Uzdrowisk Kłodzkich S.A. (i 11 innych uzdrowisk do 2010 r.) oraz Lubuskie Zakłady Aparatów Elektrycznych Lumel S.A. (oraz do 2011 r. 16 innych spółek sektora elektronicznego i elektrotechnicznego). Spółka Dipservice w Warszawie S.A. zostanie sprzedana w przetargu publicznym (85% ze 100%). Planowana jest także prywatyzacja

Mennicy Polskiej S.A. poprzez sprzedaż całości 31,64% udziału Skarbu Państwa na rynku regulowanym. Plan Prywatyzacji 2008-11 przewiduje ponadto w tym okresie prywatyzację 6 spółek sektora stoczniowego, 16 z sektora hodowli i upraw, 22 z sektora odzieżowego, 27 jednostek usługowych, 28 spółek z programu NFI a także ok .100 innych, nie wymienionych powyżej udziałów resztówkowych..

Czy Polska jeszcze ma cos do utylizacji

Władze sprzedały amerykańskim koncernom gazłupkowy za bezcen

Polskie władze przyznają licencje koncernom, które planują odwierty w rejonach występowania gazu łupkowego, po stawkach o wiele niższych niż te obowiązujące na świecie – alarmuje Gazeta Finansowa. Niedawno dziennikarze RMF FM dotarli do umów licencyjnych jednego z takich przedsiębiorstw. Wynika z nich, że Polska dostanie w postaci opłaty licencyjnej góra 1 proc. przychodu z wydobycia gazu. Dla porównania w USA stawki te wynoszą 20 proc. Nawet przedstawiciele firm wydobywczych przyznają, że stawki te są bardzo niskie. W rozmowie z The Times jeden z nich podkreślił, że warunki finansowe w Polsce są wręcz najkorzystniejsze na świecie.

Nie mamy banków

Innym przykładem wyprzedaży za półdarmo państwowego majątku jest prywatyzacja sektora bankowego, która rozpoczęła się już w 1991 roku. Zagranicznych właścicieli znalazły prawie wszystkie banki komercyjne, częściowo sprywatyzowany jest też PKO BP. To wszystko spowodowało, że zagraniczny sektor bankowy opanował około 80 proc. rynku. Dla przykładu w Niemczech, Francji czy Włoszech udział zagranicznych banków w rynku jest symboliczny, wynosi co najwyżej około 10 procent. W dodatku zrobili to bardzo tanio, bo trudno za dobry interes uznać 6,5 mld zł, jakie Włosi z UniCredit zapłacili za Pekao SA, albo nieco ponad 2 mld zł, które za BZ WBK zapłacili Irlandczycy z AIB – wartość tych banków była kilka razy wyższa.
Z kolei za 30 proc. akcji PZU Eureko i BiG Bank Gdański zapłaciły ponad 3 mld zł, choć grupa była warta wtedy co najmniej 30-50 mld złotych. Minister Emil Wąsacz wybrał wówczas inwestora bez zgody rządu i w atmosferze skandalu został zdymisjonowany. Kulisy tej prywatyzacji odsłoniła sejmowa komisja śledcza, a Wąsacza postawiono przed Trybunałem Stanu (także za sprzedaż Domów Towarowych Centrum po zaniżonej cenie).

Friedman ostrzegał

Skandalicznie prowadzona prywatyzacja przyniosła Polakom upadek całych gałęzi przemysłu, gigantyczne bezrobocie, spadek poziomu życia. W roku 1990 stopa bezrobocia w Polsce wynosiła 6,5 proc., a bez pracy było 1,1 mln Polaków. Rok później ten wskaźnik wzrósł do 12,2 proc. (2,1 mln), a w 1994 – 16,4 proc. (2,9 mln). W pierwszych latach prywatyzacji mieliśmy także do czynienia z drastycznym spadkiem PKB – w 1994 r. był on niższy o kilkadziesiąt procent niż w 1989 roku.
Przed skutkami takiej polityki prywatyzacyjnej przestrzegał Polaków jeszcze w 1990 r. prof. Milton Friedman, amerykański ekonomista, laureat Nagrody Nobla. Apelował, abyśmy nie popełniali błędu w postaci sprzedaży polskich firm cudzoziemcom, bo sprzedamy je “niemal za nic” i nic na tym nie zyskamy. - Pamiętajcie jedno: cudzoziemcy nie będą inwestować w Polsce po to, by pomóc Polsce, ale po to, by pomóc sobie – mówił Friedman w wywiadzie dla “Res Publiki”.
Stoczniowy biznes Tuska i Grada
Ogromnym skandalem okazała się w ostatnich latach prywatyzacja przemysłu stoczniowego. Rząd Donalda Tuska nie chciał obronić stoczni przed decyzjami Komisji Europejskiej o zwrocie pomocy publicznej, co skazywało je na upadek. W tym samym czasie Niemcy hojnie dotowali swoje stocznie (ponad 300 mln euro) i ani myśleli przejmować się groźbami Brukseli. Tymczasem u nas zgodzono się na bankructwo stoczni, a minister Aleksander Grad gorączkowo szukał dla nich inwestora i “znalazł go” tuż przed wyborami do Parlamentu Europejskiego w 2009 roku. Stocznie miał kupić tajemniczy inwestor z Kataru, którego jednak nikt nigdy nie zobaczył.
Taki obrót sprawy był na rękę rządzącym. Stocznie, zwłaszcza ta w Gdańsku, były symbolem zwycięstwa “Solidarności”, jedności narodowej i oporu społecznego, także w III RP. Doprowadzając do zniszczenia wielkie zakłady stoczniowe zatrudniające tysiące ludzi, władze likwidowały także potencjalne ogniska sprzeciwu wobec polityki rządu.

Oszukani Polacy

Polska prywatyzacja jest pełna afer. I słusznie większości Polaków kojarzy się ze złodziejstwem. Dopiero po latach dowiadujemy się o roli różnego typu lobbystów w rodzaju Marka D. [Dochnala - admin], Gromosława C. [Czempińskiego - admin] czy ludzi z holdingu Jana Kulczyka zaangażowanych przy prywatyzacji TP SA.
Za sztandarowy przykład aferalnej prywatyzacji trzeba uznać Program Powszechnej Prywatyzacji z połowy lat 90., który miał z milionów Polaków uczynić właścicieli. Jego pomysłodawcą był minister Janusz Lewandowski, a realizacją zajął się Wiesław Kaczmarek. Program zakończył się klapą, Narodowe Fundusze Inwestycyjne (NFI) zarządzające ponad 500 firmami po kolei bankrutowały, wyprzedając za grosze wiele przedsiębiorstw. Polacy nie zyskali nic, ci, którzy w odpowiednim czasie sprzedali swoje świadectwo udziałowe (trzeba było za nie zapłacić 20 zł), mogli dostać za nie najwyżej 100 zł, a NFI nazwano najdroższą porażką III RP. Pieniądze zarobiła na tym grupa biznesmenów i polityków, często uciekających się do korupcji i innych przestępczych działań.
Historia wyprzedaży polskiego majątku narodowego po 1989 r. poraża skalą celowego niszczenia dobra, które mogło służyć ludziom. Zakłady zaorano, pracownicy poszli na bruk. Winnych nie pociągnięto do odpowiedzialności.

Reasumując to nie PZPR zniszczył Polskę to prawica z pod znaku przywódców SOLIDURNOSCI którzy dopchali sie do koryta.

Oznaczenia wiekowe materiałów są zgodne z wytycznymi
Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji

Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na ukrycie oznaczeń wiekowych materiałów zamieszczonych na stronie
Funkcja pobierania filmów jest dostępna w opcji Premium
Usługa Premium wspiera nasz serwis oraz daje dodatkowe benefity m.in.:
- całkowite wyłączenie reklam
- możliwość pobierania filmów z poziomu odtwarzacza
- możliwość pokolorowania nazwy użytkownika
... i wiele innnych!
Zostań użytkownikiem Premium już od 4,17 PLN miesięcznie* * przy zakupie konta Premium na 6 miesięcy. 6,00 PLN przy zakupie na jeden miesiąc.
* wymaga posiadania zarejestrowanego konta w serwisie
 Nie dziękuję, może innym razem