Kapitan biznes usadowił sie przed dobrze prosperującym salonem sprzedaży samochodów. "OMG, poor guy, let's give him some money..." powiedziało wielu...
Zarabiał bo był bardzo przekonywujący... aż w końcu...
Kilka lat temu na moim osiedlu żył żebrak. Codziennie siedział na chodniku z koszem na monety. Zawsze jednak było ich mało. Postanowiłem mu pomóc. Kupiłem dla niego strój i zaproponowałem, żeby spróbował dalej zbierać hajs nowym wdzianku. Efekt był naprawdę imponujący. Rok później podjechał pod mój dom nowiuteńkim mercedesem, podziękował za pomoc i zwrócił mi z nawiązką pieniądze, jakie wydałem wcześniej na zakup sutanny .
Zapytano bezdomnego żebraka:
- Jak to jest każdego dnia poniżać się dla marnych paru groszy, byle by tylko przedłużyć swoją żałosną egzystencję?
- A nie wiem, nigdy nie byłem w PISie.