Wysłany:
2010-06-10, 7:47
, ID:
298083
Zgłoś
Pod koniec lat 80-tych stanie po Bobofruita w godzinnych kolejkach, za to w przedszkolu szał wariata - prawie cały dzień na dworze, praca w grupach, spieprzanie po całym przedszkolu gdy nie chciało się jednak leżakować, w podstawówce oranżada (z prawdziwym cukrem) po 12 czy 15 groszy, do tego słonecznik albo andruty i człowiek był szczęśliwy. Nadeszła era Amigi i Pegasusa, po godzinie/dwóch grania jazda na boisko pograć w "gałę" (bo ileż można przechodzić Contre na 1 życiu?), dalej kosz, siatkówka - wszystko aby się nie nudzić. Człowiek spędzał w szkole/niedaleko szkoły więcej czasu niż musiał. Zawsze można było się zgrać na jakiś wypad. Nikt nie miał problemów z krzywym kręgosłupem, czy wbiegnięciem na 10 piętro. Piło sie kranówę po w-fie, wpierniczało nieumyte owoce i warzywa - i jakoś nikt nie miał problemów ze zdrowiem. Dziś pewnie większość dzieciaków złapała by zadyszkę, biegnąc za potrzebą do toalety w przerwie między dodawaniem "komciów" na jakieś tępej społecznościowce dla małolatów.
Świetnie opisał to kolega w komentarzu ze wczoraj, godzina 20:16.
To były piękne czasy dla tych co pamiętają, warto kiedyś wychować swoje pociechy aktywniej, niż tylko przed monitorem. Amen.