Wysłany:
2013-02-26, 10:05
, ID:
1890207
25
Zgłoś
Leżałem tydzień w szpitalu w niemczech. Pierwszego dnia przyszła pielegniarka i pytała co chce na obiad w poszczególne dni tygodnia... dostałem karte dań i mogłem sobie wybrac, kotlety, klopsiki, surówki, warzywa, sałatki no k🤬a w domu tak nie jadam... na sniadanie i kolacje do wyboru dzemy, serki, wedliny, jogurciki, chleb-zwykły razowy albo bułki, herbata do wyboru kilkanascie rodzai od jakiś tam smakowych po rumiankowe, miętowe itd.. po południu kawa do wyboru zwykła albo puszczalska. Obok mnie leżał c🤬ty, nie jadł mięsa to dostawał dania wegetarianskie... musze jeszcze dodac ze pierwszej nocy co dwie godziny modlił sie po swojemu.. rozkładal taką bambusowa mate i bił poklony.. jak o godz 9 wieczorem była zmiana pielegniarek i robiły obchod po całym oddziale(pytały każdego pacjenta jak sie czuje itp) to musiały 20 minut czekac az skończy... i zeby mu bron boże nie przerywać LoL... praktycznie w dwa dni zrobili mi badania:morfologie krwi, mocz, przeswiatlenia głowy i klatki piersiowej, ekg, echo serca, ekg24 godzinne, potem 5 dni byłem na obserwacji+konsultacje z chirurgiem, neurologiem oraz ordynatorem... lekarze w c🤬j mili, pielegniarki też. Niemieccy obywatele mają leczenie bezpłatne, mi wystawili rachunek 1400 euro. a i jeszcze dodam że trafiłem do szpitala po 4 dniach picia wódki, wina i piwa... piatego dnia chciałem iść do pracy ale padłem na ulicy i ktos wezwał karetke.. nigdy nie zapomne tamtych wakacji.