Wysłany:
2015-03-20, 10:24
, ID:
3883449
1
Zgłoś
@jehehej
No więc widzisz, celowo nie podałem tego fragmentu definicji, żeby sprawdzić, czy się przyczepisz. Otóż Fragment, który napisałeś wielkimi literami tyczy się jedynie zagadnień psychologii, która ogólnie jest nauką o człowieku. Używanie więc terminu "uczucie" przez psychologa równoznaczne jest z uczuciem ludzkim. Coś jak kardiolog mówi "serce" to ma na myśli ludzkie, i nie musi tłumaczyć, że mówi o czterodziałowym sercu z 2 przedsionkami i 2 komorami żeby go zrozumiano. Termin "uczucia" jest więc na poziomie naszej dyskusji równoznaczny z terminem "emocje". Znowu nie czytasz ze zrozumieniem. Właśnie nie prawda, nie są to tylko wyuczone odruchy i naturalne instynkty. Zwierze naprawdę potrafi kochać i tęsknić. Obejrzyj sobie na animal planet program z taką kobietą która wychowuje młode, chore lwy. Jak podrosną to wypuszcza je na wolność, a one po latach potrafią ją rozpoznać, i cieszyć się ze spotkania jak kocięta. Nie ma to żadnego związku z kojarzeniem jedzenia, czy czegokolwiek, bo te lwy są już całkowicie niezależne. Zdarzyło się nawet, że wychowana przez nią lwica dopuściła ją do miotu. Zwierzęta nie są tak odcięte od świata jak myślisz. Emocje to naturalny, biologiczny bodziec łączący organizm z środowiskiem jego życia. O ile na poziomie muchy rzeczywiście próżno doszukiwać się złożonych uczuć, o tyle ssaki je mają. I to jest fakt. Powtarzam ponownie - mózg każdego ssaka jest podobny, i działa na tych samych zasadach. Nie możliwe jest więc, żeby zwierzęta były pozbawione uczuć. Co najwyżej mogą przeżywać je słabiej od nas.
Resztę dobrze podsumował up.