Wysłany:
2015-07-23, 15:00
, ID:
4107317
86
Zgłoś
Trzeba było ćwoka z bmw rozjechać. By się oduczył. Kilka dni temu jadę rano do pracy, zjeżdżam na lewy by wyprzedzić trzy tiry jadące jeden za drugim, a tu ćwiek dojeżdża na metr za mnie i mruga długimi. Niestety musiałem użyć ręcznego by stop się nie włączył. Na szczęście mam hak. W sumie lekko pęknięty zderzak i tylny pas do wymiany. A ćwok połamany grill i przebite na wylot dwie chłodnice,oraz wentylatory. Na nic się zdało tłumaczenie przy policji. W sumie to i dobrze bo pas tylny już miałem trochę sfatygowany.