sytuacja była gdzieś z grubsza opisana, koleś wsadził sam silnik nie zajmując się przy tym osprzętem: półosie, wał itp itenteges, nie wytrzymał most lub skrzynia (nie pamiętam już). Normalnie by się skończyło na wymianie za kilka stów (lub tysi... kwestia w jakiej walucie operują) ale na szczęście w pobliżu znajdowało się iveco, które dobitnie uświadomiło kierowcy, że jego wyrób powinien jak najszybciej trafić na złom