Wysłany:
2013-01-10, 22:46
, ID:
1739210
10
Zgłoś
Chodziłam na żyletę od 10 roku życia, na każdy mecz u siebie. W staruchu widziałam autorytet. ZAWSZE zdzierałam gardło tak, że przez 2 dni nie mogłam mówić. Ale z biegiem czasu przyglądając się niektórym kibicom stwierdziłam, że to nie dla mnie. Za wulgarnie, za agresywnie. Nie ma się co oszukiwać, ale to była dobra atmosfera dla samców przepełnionych testosteronem i nienawiścią. Patrzę na to obiektywnie ze strony kibica. Pozdrawiam prawdziwych fanów futbolu. Wrócę na trybuny, gdy doping nie będzie polegał na obrażaniu przeciwników, rasizmie(na Legii akurat się to już nie zdarza), a na wspieraniu swojej ukochanej drużyny.