📌 Ukraina ⚔️ Rosja Tylko dla osób pełnoletnich - ostatnia aktualizacja: Dzisiaj 16:08

Sekcja zwłok wieloryba

lupusborealis2013-10-21, 22:26
na plażę morze wyrzuciło finwala, przyjechała ekipa z International Fund for Animal Welfare (IFAW) i zrobiła sekcję
to nie jest do końca filmik, raczej footage jakiś..



znalezione na youtubie

Bitwa pod Chocimiem - inscenizacja

konto usunięte2013-10-20, 11:31
Witam,
Dzisiaj chciałem Wam zaprezentować materiał z tegorocznej inscenizacji bitwy pod Chocimiem. Materiał oraz montaż został wykonany przez mojego znajomego Adama Gozdalika.
Życzę miłego seansu.

Patologia Transformacji

konto usunięte2013-10-17, 20:58
Patologia Transformacji – Tekst został napisany na podstawie informacji zawartych w książce Pana Witolda Kieżuna, która omawia negatywne strony przemian w Polsce po 1989 roku na tle światowej gry bezwzględnego międzynarodowego kapitału.

Autorem „Patologii Transformacji” jest Prof. zw. dr hab. Witold Kieżun, doktor honoris causa i profesor Akademii Leona Koźmińskiego, członek International Academy of Managment, kierownik projektów ONZ dotyczących modernizacji zarządzania w Afryce Centralnej (w Burundi i Rwandzie), a także powstaniec warszawski, który został odznaczony w czasie Powstania Orderem Virtuti Militari. Natomiast w latach 1945-1946 był więziony w Polsce i w radzieckim gułagu na pustyni Kara-Kum.

W swojej książce Pan Kieżun udowadnia, że Polska w zbyt dużym stopniu zależne jest od zagranicznego kapitału, który napłynął do Polski po 89 roku. Zagraniczny kapitał przejął nasze zakłady za grosze, część z nich został sprywatyzowany na zasadzie wrogiego przejęcia (czyli de facto likwidację zakładów, które byłyby konkurencją dla firm zagranicznych [i byłyby zagrożeniem dla władzy ze względu na duże zgrupowanie ludzi i możliwość ich organizowania się w formie protestów a nawet i wystąpień przeciwko władzy ]), a w części nadal działa i pracują w nim Polacy za minimalne wynagrodzenie. W procesie prywatyzacyjnym przejęte zostały także bardzo dochodowe w dłuższej perspektywie czasu gałęzi naszej gospodarki. Mam tu na myśli np. banki, handel, firmy telekomunikacyjne, które gdyby były w naszych rękach przynosiłyby dochody do naszego budżetu co roku, a tak niestety się nie dzieje. Czy ma to wpływ na naszą gospodarkę ? Tak, ma to duży wpływ, bo zyski m.in. z sieci handlowych, banków (90% z kapitałem zagranicznym) i innych firm z kapitałem zagranicznym nie wpływają do naszego budżetu, lecz są transferowane za granicę! Czyli z tytułu tych transferów nasz budżet traci rocznie ok. 50 mld zł. Są to olbrzymie pieniądze, które umożliwiłyby naszemu państwu wzrost i bilansowanie się budżetu. Trzeba sobie jasno powiedzieć, że kapitał zagraniczny wyzyskuje nasz kraj, ale nie zabija. Jesteśmy „białymi murzynami”/niewolnikami we własnym kraju.

Zacznijmy może od początku. Postkomunistyczne kraje przeszły transformację na wzór tej, która była w krajach afrykańskich. Kapitał zagraniczny w Afryce mówił tym krajom, że są niepodległe, ale wykupi im przedsiębiorstwa. Natomiast mieszkańcy krajów afrykańskich mieli prowadzić małe i średnie przedsiębiorstwa, pracować w rolnictwie i kupować towary produkowane przez zagraniczny kapitał. Te kraje niewiele produkując zmuszone zostały do importu towarów zagranicznych. W ostatecznym rozrachunku efektem neokolonializmu był wyzysk i uzależnienie ekonomiczne. Nie przypomina Wam to czegoś ? Tak właśnie wyglądały przemiany po 1989 roku w Polsce, których skutki gospodarcze odczuwamy cały czas.

W końcówce lat 80-tych władza w obliczu klęski gospodarki planowanej wprowadziła w 1988 roku wolność gospodarczą w postaci ustawy Wilczka. Miało to na celu zabezpieczenie pozycji społecznej panującej władzy. Przy czym ideologiczne (socjalistyczne) cele przestały mieć znaczenie. Najważniejsze dla tamtych elit było uwłaszczenie się na majątku narodowym. Dalsze decyzje były efektem obrad Okrągłego Stołu. W lutym 1989 roku przeprowadzono tzw. reformę bankową, która doprowadziła do wykreowania 9 komercyjnych banków refinansowanych przez NBP. Obsadzano te instytucję oczywiście specjalistami bankowymi powiązanymi z PZPR. Powstanie banków prywatnych przyczyniło się do ukształtowania się I etapu prywatyzacji nomenklaturowej. Ten etap prywatyzacji polegał na przejmowaniu średnich przedsiębiorstw przez kadrę gospodarczą poprzedniego systemu. Ten etap prywatyzacji można podzielić na 2 kategorie:Dyrektorzy państwowych firm zakładali prywatne przedsiębiorstwa na podstawione osoby lub na własne nazwisko i z czasem przejmowali nisze rynkowe w tej dziedzinie, w której pracowali na wysokich stanowiskach.

Poprzez tworzenie spółek publiczno-prywatnych pod swoim kierownictwem. Środki na ich założenie pozyskane zostały z kredytów zdobytych z banków komercyjnych za, które wykupili udziały państwowe. A w bankach komercyjnych na najwyższym szczeblu byli przedstawiciele byłego systemu, którzy byli powiązane z osobami tworzącymi te spółki, więc wszystko zostało w „rodzinie”.

Z przeprowadzonych w późniejszym okresie badań wynika, iż 80 % personelu nowych prywatnych firm pracowało wcześniej w firmach państwowych, a ponad 60 % właścicieli nowych małych i średnich firm prywatnych pełniło funkcje kierownicze za czasów PRL.Jedynym plusem tego procesu prywatyzacji jest to, że ta część majątku narodowego została w rękach Polaków, choć nie był to proces przeprowadzony do końca zgodnie z prawem.

Teraz będzie mowa o terapii szokowej, którą przeszła nasza gospodarka po zmianie ustroju. Po wejściu w Zycie ustawy Wilczka była konieczność gruntownej zmiany całego systemu gospodarczego. Zdaniem Profesora Kieżuna przedstawiciele wielkiego kapitału jak George Soros, Geoffrey Sachs, korzystając z ignorancji polskich elit oraz międzynarodowych kontaktów elity postkomunistycznej, zaproponowali reformy, których celem miała być rekolonizacja naszego kraju. Staliśmy się kolonią wielkich zagranicznych koncernów.

Waldemar Kuczyński (doradca ekonomiczny premiera Mazowieckiego i pierwszy minister Ministerstwa Przekształceń Własnościowych) napisał swego czasu tak : „Soros przyjechał z planem reformy gospodarczej polskiej, zwanej planem Sorosa. To była kombinacja „szokowej” operacji z restrukturalizacją naszych firm. Miałem wrażenie, że głównym obiektem zainteresowania Sorosa nie była Polska, lecz Związek Radziecki, a jego plan dla Polski miał być eksperymentem, przećwiczeniem drogi od gospodarki planowanej do rynkowej, którą mógłby powtórzyć później Związek Radziecki ”. Można stwierdzić, że w kształtowaniu misji i strategii dla Polski uczestniczyli Soros i w jego imieniu Sachs, a realizacją zajął się Prof. Balcerowicz.

Sachs spotyka się ze strategami Solidarności:„W maju ’89 roku idzie do Geremka. Geremek przyznaje, że nie ma zielonego pojęcia o ekonomii. Jadą do Kuronia na Żoliborz. Kuroń nie zna angielskiego, więc zapraszają Liptona, który pracuje w Międzynarodowym Funduszu Walutowym, a jednocześnie w redakcji „Gazety Wyborczej”. Kuroń powtarza, że wszystko na pewno wyjdzie i poleca Sachsowi opracowanie programu. Jadą do „Gazety Wyborczej”, gdzie jest komputer i do rana Lipton z Sachsem opracowują program. Biegną do Michnika, który też wyznaje, że nie ma zielonego pojęcia o ekonomii. Ale decyduje się napisać artykuł: „Wasz prezydent, nasz premier” i zobowiązać rząd do realizacji programu. Nie odkrywam niczego nowego. Wszystko jest w książce Jeffreya Sachsa: „Koniec z nędzą. Zadanie dla naszego pokolenia”. Później Sachs spotyka się z OKP w sejmie… ” – Tak powstawał program przemian dla Polski po 1989 roku (w siedzibie Gazety Wyborczej). To nie żart…

Ostatecznie program Jeffreya Sachsa (wcześniej zajmował się zmniejszaniem inflacji w Boliwii, doprowadzając do spadku dochodów ludzi o ok. 30 % i spadku inflacji dopiero po kilku latach, a nie po kilku miesiącach, jak zakładał) został nieco zmieniony i przekształcony w pakiet ustaw i rozporządzeń, które wdrażał Leszek Balcerowicz (były działach PZPR, który studiował w USA).

Plan Balcerowicza był zawarty w formie ustawy i zakładał m.in. :

- Pełną liberalizację rynku, likwidację kontroli cen przy jednoczesnym ograniczeniu płac w formie podatku od ponadnormatywnych wynagrodzeń w firmach państwowych (popiwek).

- Stabilizację – ograniczenie inflacji i wprowadzenie stabilnej i wymienialnej waluty jaką miał być dolar wart 9500 zł, przy dewaluacji rocznej na poziomie 9,6 %.

- Prywatyzację przedsiębiorstw państwowych.

- Niską indeksację płac (0,3-0,4).

- Bardzo wysokie oprocentowanie kredytów również wcześniej udzielonych.

- Tylko częściową rewaloryzację oszczędności bankowych.

Efekty Planu Balcerowicza:

- Roczna inflacja w 1990 roku miała być na poziomie kilku %, a w rzeczywistości wyniosła ona 600 %, a zakładany poziom inflacyjny osiągnął wartość jednocyfrową dopiero w 1999 roku (zdławienie inflacji miało zająć pół roku).

- Średnie ceny w roku 1990 wzrosły 6-7 krotnie.

- Realne płace spadły o 25 %.

- Wartość przeciętnej emerytury, czy renty spadła o 19 %.

- Dochód netto z rolnictwa na jednego pracującego spadł o ponad 60 %.

- Poniżej minimum egzystencji w 1993 roku było aż 40 % ludzi.

Największym błędem Balcerowicza było zmniejszanie inflacji nie zważając na koszta społeczne, spadek dochodów, masowe bezrobocie i duży spadek pkb. Te decyzje doprowadziły do poważnego zubożenia społeczeństwa i bankructwa przedsiębiorstw, finansowanych ze środków NBP na zasadzie obligatoryjnego kredytowania, środkami z obrotowych niskooprocentowanych kredytów (które automatycznie bardzo podrożały). Za błędne należy uznać usztywnienie kursu złotego do dolara : „Znając utajniony fakt zabezpieczenia stabilizacji złotego przy jedynie 9,6 % rocznej dewaluacji złotego można było w całkowicie legalny sposób szybko dorobić się fortuny. W Kanadzie łatwo było uzyskać kredyt hipoteczny na budowę domu na poziomie 7 %, a np. uzyskany 1 mln $ kredyt można było wymienić na złotówkę u umieścić na rachunku bankowym w Polsce (oprocentowanego nawet na 90 %). Po zwiększeniu jego wartości (poprzez wysoką stopę % ) można było ponownie kupić dolary i wywieść do np. Kanady. Taki zabieg był możliwy, bo istniało na rynku dużo prywatnych kantorów w Polsce nad, którymi nie było kontroli. W taki sposób ludzie mogli nawet podwoić/potroić swój kapitał. Straty budżetowe były na poziomie miliardów złotych”.

Za patologiczne działanie należy też uznać horrendalnie wysokie stopy %, na nowe, ale i także na istniejące już wcześniej kredyty państwowych przedsiębiorstw. Nasz rynek został zalany konkurencyjnymi artykułami z zagranicy, pracownicy zostali zdemotywowani do pracy na skutek wysokiego podatku od wysokich płac (popiwku), a także utraciliśmy ewentualnie posiadane oszczędności. Wszystkie te czynniki ograniczające efektywność działalności produkcyjnej w Polsce skutkowała masowymi bankructwami, likwidację dużej liczby firm produkcyjnych i w efekcie tego nastąpiła ekspansja zagranicznych producentów na nasz rynek i niewłaściwy bilans handlowy (import był większy od eksportu). Ten proces dotyczył także polskich producentów agd/wysokiej technologii, który istniał o dziwo w PRL. Tego typu przedsiębiorstwa zostały sprywatyzowane poprzez wrogie przejęcia (likwidację) przez zagraniczne koncerny po cenie tzw. rynkowej, która była dużo niższa od realnej wartości, bądź ograniczono w nich produkcję do części marginalnych. Po 1989 roku w Polsce firmy nie były jeszcze do końca przystosowane do nowej rzeczywistości w systemie wolnorynkowym, w którym musiały walczyć z firmami zagranicznymi, które były lepiej rozwinięte i lepiej przystosowane do tego ustroju. Firmy zagraniczne miały o tyle łatwiej, że miały dużo tańszy kredyt w swoich państwach i mogły stosować także tzw. dumping, czyli sprzedaż po cenach poniżej produkcji, aby wykończyć polską konkurencję. Przedsiębiorstwa zagraniczne mogły sobie na to pozwolić, bo dysponowały dużo większym kapitałem niż polskie firmy. W ten sposób bardzo dużo produktów w Polsce pochodziło z importu. Było to o tyle niekorzystne, że nie były to skomplikowane produkty, których sami nie moglibyśmy sobie wyprodukować. Te decyzje doprowadziły do upadku setek dużych zakładów w Polsce i do masowego bezrobocia, które gnębi nasz kraj po dzień dzisiejszy. Jeszcze w 1990 roku mieliśmy nadwyżkę budżetową (po 1990 mamy co roku deficyt budżetowy), dług publiczny był na poziomie 53 mld zł (obecnie zbliża się do biliona złotych), mieliśmy całkiem dobry bilans w handlu zagranicznym (teraz dużo więcej importujemy niż sami sprzedajemy za granicę). Przy takich wskaźnikach makroekonomicznych nie ma co się dziwić, że nasz kraj jest w takim stanie jakim jest. W dalszej części artykułu opiszę proces prywatyzacji, który miał miejsce w naszym kraju.

Prof. Aurelia Polańska w taki oto sposób opisała niedotrzymane obietnice z 1990 roku, „zapewniano, że koszty reform będą sprawiedliwie rozłożone na wszystkie grupy społeczne i, że reformy pozwolą stosunkowo szybko odzyskać poniesione koszty, miało to nastąpić po 3, 6, a najpóźniej po 9 miesiącach. Społeczeństwu nikt nie wyjaśnił dlaczego nie spełniono wspomnianych obietnic, w tej sytuacji trudno się dziwić, że wybory parlamentarne w 1993 roku wygrała partia komunistyczna (sld) ”.

Inwazja kapitału zagranicznego po 1989 roku w stosunku do Polski w poważnym stopniu udała się poprzez ukształtowanie niewłaściwej struktury polskiej gospodarki. Przede wszystkim:

- Zlikwidowano poprzez wrogie przejęcia, potencjalnych polskich konkurentów w przemyśle wyższej techniki.

- Obecnie największe polskie przedsiębiorstwo PKN Orlen uzależnione jest od dostaw z Rosji. 3 kolejne największe polskie firmy mają wysoki % akcji w rękach zagranicznych.

- Na 500 największych polskich firm mniej niż połowa jest w polskich rękach i ta proporcja jest coraz gorsza.

- „Złote jabłko biznesu”, czyli wielki handel jest w większości w rękach zagranicznych. W dłuższej perspektywie wygląda na to, iż prywatny polski handel będzie miał charakter marginalny.

- Na chwilę obecną mamy tylko jeden bank ze 100 % polskim udziałem. Natomiast pozostałe 3 polskie banki są spółkami z niskim % udziałem akcji Skarbu Państwa. Przy czym na polskim rynku jest obecnych ponad 60 banków zagranicznych (filie i oddziały).

- Telefonia znajduje się w rękach francuskich.

- Telefonia komórkowa jest w niemal w 100 % w rękach zagranicznych.

- Prasa jest w zdecydowanej większości własnością zagraniczną.

- Utraciliśmy szereg przemysłów.

- Płace w Polsce są kilkukrotnie niższe niż w innych krajach UE.

- Płace pracowników polskich w przedsiębiorstwach i bankach zagranicznych w Polsce są na znacznie niższym poziomie niż pracowników zagranicznych na tych samych stanowiskach.

- Polska ma stale ujemny bilans handlu zagranicznego, więcej importujemy, a niżeli eksportujemy.

- Nasz dług publiczny stale rośnie i wynosi już grubo ponad 800 mld zł, zadłużenie prywatne przekracza 700 mld zł, a ukryty dług w ZUS, to kolejne miliardy złotych.

- Mamy stale bardzo wysokie bezrobocie. Sięgało ono nawet 20 %, a po otwarciu granic stale utrzymuje się na dwucyfrowym poziomie, ale jest nierównomiernie rozłożone, w zależności od regionu.

- Tracimy dużą część dochodu narodowego poprzez przekazywane za granicę zyski, dywidendy, gigantyczne uposażenia personelu zagranicznego, ale też przez manipulacje cenami transferowymi.

Proces prywatyzacji na rzecz kapitału zagranicznego doprowadził do utraty poważnej części zysków gospodarki narodowej. Jest rzeczą normalną, że zagraniczni inwestorzy przekazują zyski na swój rachunek w rodzimym kraju. Polska nie miała planu na przemianę gospodarczą. Dotyczyło to także prywatyzacji. Nie było listy firm, które powinny zostać w rękach skarbu, aby przynosiły dochody do budżetu państwa.

Prywatyzację potraktowano jako sprzedaż majątku narodowego mającego na celu łatanie dziury budżetowej(można to potraktować jak rozbiór Polski pod względem ekonomicznym). Proces prywatyzacji objął przede wszystkim najlepsze polskie firmy. Przy tych transakcjach jak twierdzi Prof. Kieżun zwyczajowo dostawało się „prowizje” (łapówki). Także Ci, którzy do tego dopuścili z pewnością się na tym wzbogacili jak twierdzi Profesor. „Autentyczna prywatyzacja polegała jednak na zakupie i dalszym prowadzeniu działalności gospodarczej, przewidywaniu wysokich zysków związanych z niskimi kosztami osobowymi, a także wykorzystywaniu znanych za granicą wysokich kwalifikacji polskiego robotnika i inżyniera”.

Prywatyzację można podzielić na kilka rodzajów. Poprzez wcześniej omawianą prywatyzację nomenklaturową uwłaszczyli się dawni działacze PZPR. Prywatyzacja poprzez wrogie przejęcie przez kapitał zagraniczny doprowadziła do zamknięcia polskich firm, które mogły być potencjalnym konkurentem dla firm z kapitałem zagranicznym.

Miała też miejsce patologiczna wyprzedaż polskiego dorobku narodowego, jak np. prywatyzacja Zakładów Produkcji Papieru i Celulozy w Kwidzynie. Maszyny koprodukcji w zakładzie kosztowały 400 mln $, drugie tyle to koszt zakupu terenu pod fabrykę, budowę fabryki i infrastruktury. Wówczas fabryka wytwarzała połowę papieru gazetowego w Polsce i była największym w całej Europie producentem celulozy. W firmie pracowało 3600 ludzi. Zakład w 1990 roku został zakupiony przez amerykański koncern International Paper INC na zasadzie 80 % akcji za 120 mln $ i paroletnie zwolnienia podatkowe, a 20 % akcji miało trafić do pracowników. Okazało się, że zwolnienia podatkowe osiągnęły ponad 140 mln zł, czyli koszt zakupu fabryki. Do tego wyniku przyczyniło się podniesienie ceny papieru o 150 % do poziomu cen światowych. W jednym z wywiadów dyrektor do spraw rozwoju International Paper oświadczył, iż : „ Cena była na takim poziomie, iż wierzymy, że będziemy mieć atrakcyjny dochód. Rząd polski wydał prawdopodobnie trzy do czterech razy tyle na zbudowanie fabryki i dzisiaj byłaby ona w zasadzie nie do zastąpienia za nawet zbliżoną cenę nigdzie na świecie ”.

Takich przykładów sprzedaży dochodowych i nowoczesnych zakładów można by mnożyć. Za niekorzystne należy też uznać blisko 90 % udział kapitału zagranicznego w naszym sektorze bankowym. Banki z kapitałem zagranicznym zyski transferują za granicę, prowadzą politykę kredytową jaką chcą, czyli nie muszą wspierać procesu kredytowania polskich firm/inwestycji, mogą blokować projekty, które byłyby konkurencyjne dla krajów z, których pochodzi kapitał danego banku, mogą poznawać dane finansowe przedsiębiorstw, a w razie problemów gospodarczych mogą skupić się przede wszystkim na rynku bankowym w kraju pochodzenia właściciela banku i mogą wówczas wstrzymać nawet proces udzielania kredytów w Polsce.

Poza tym banki zagraniczne zamiast udzielać kredytów wolą skupować obligacje skarbu państwa, które zapewniają im całkiem dobry zysk bez ryzyka (my pośrednio składamy się na to w podatkach). Przejęty w dużym stopniu wielki handel także wpływa niekorzystnie na naszą gospodarkę. Zyski uciekają z Polski do krajów właścicieli danej sieci handlowej. Coraz to mniejsza konkurencja umożliwia takim sieciom podwyżkę cen i generowanie coraz to większych zysków. Także polskie media są w dużym stopniu w rękach firm z kapitałem zagranicznym. Wielonakładowa prasa zagranicznej własności obejmuje aż 80 % całej publikacji tego typu oddziałując na miliony czytelników, kształtując postawę postępowo-liberalną. Przez prywatyzację nasz budżet jest uszczuplony o zyski, które firmy sprywatyzowane przynosiłyby do naszego budżetu, które szacuje się na 50-100 mld zł/rocznie.

Interesującą opinię wyraził chiński ekonomista Song Hongbing „ Polska, Węgry, Rosja, Ukraina – wszystkie te państwa dotknęła bolesna utrata majątku, co doprowadziło do tego, że od dwóch dekad ich gospodarki wciąż nie mogą odzyskać sił”. Zdaniem profesora Kieżuna poza zdławieniem inflacji, zniszczeniem państwowych przedsiębiorstw, PGR-ów, masowym bezrobociem, jednocześnie zalano nas produktami importowanymi (nawet makulaturą). Zamiast przeanalizować w jaki sposób należy rozprawić się z inflacją, rozwinąć produkcję, zgodziliśmy się na rewolucję, która spowodowała masowe bezrobocie i doprowadziła do znacznej likwidacji naszego przemysłu.

Profesor Kieżun tak ocenia obecną sytuację w Polsce „ Jest tragiczna. Suma długu państwa i długu prywatnego przekracza poziom dochodu narodowego. A dług rośnie, bo całe 20 lat mamy ujemny bilans w handlu zagranicznym. Żyjemy wedle filozofii sformułowanej przez premiera Tuska – „tu i teraz”. Nie ma żadnego planu strategicznego ”. Profesor Kieżun uważa, że mogliśmy inaczej zreformować gospodarkę naszego kraju. Mogliśmy pójść drogą Chin lub Korei Południowej. Innym rozwiązaniem mogło być zreformowanie gospodarki przez polskich ekonomistów, którzy mieszkali w krajach z ukształtowaną gospodarką rynkową. Mieliśmy niesłychanie tanią siłę roboczą. Dzięki temu mogliśmy tanio sprzedawać nasze produkty za granicę. Tak postąpiły Chiny. Zdaniem prof. Kieżuna by coś zmienić w Polsce należy zmienić rozbudowany aparat administracji państwowej. Autor książki „Patologia Transformacji” negatywnie ocenia powstanie powiatów. Jego zdaniem powstały one tylko dlatego, że partia, która miała w planach przeprowadzenie reformy samorządowej, uznała, że ma duże szanse na objęcie stanowisk w nowych instytucjach samorządowych. Profesor Kieżun uważa, że należy wprowadzić jednomandatowe okręgi wyborcze (jowy). Jeśli kogoś zainteresowała tematyka przemian w Polsce po 1989 roku, to serdecznie zachęcam do zakupu książki „Patologia Transformacji” Prof. Kieżuna.

Przez wszystkie te lata rządzą nami partie, które uwłaszczyły się na majątku narodowym (prywatyzacja nomenklaturowa – lewica) i przeprowadzały skandaliczną prywatyzację (wszystkie partie – w tym także osoby powiązane z obecną władzą). Te decyzje podejmowane przez wszystkie rządy po 1989 roku wpływają na nasz los po dzień dzisiejszy, bo nasz budżet traci kilkadziesiąt miliardów złotych rocznie z tego powodu. Receptą na zmianę jest wprowadzenie jowów i rozgonienia całego towarzystwa z Wiejskiej, które zawłaszczyło państwo i jego instytucje, a posadkami obsadziło swoje rodziny i znajomych („rodzina na swoim”). Bez zmiany obecnego systemu nasze państwo będzie zmierzało ku ruinie, a my jako niewolnicy systemu będziemy coraz więcej płacić, aby władza, grupy uprzywilejowane(mające wysokie państwowe pensje/wysokie emerytury) mogło nadal żyć w luksusie, a my sami będziemy mieli groszowe emerytury, które nie pozwolą na przeżycie. Jest to nieetyczne i nieuczciwe. O tym problemie napisał Profesor Rybiński w swoim artykule:http://www.rybinski.eu/2013/03/demontaz-ofe-to-eskalacja-wojny-pokolen/ Warto także przeczytać artykuł o obecnym systemie emerytalnym, który bez zmian czeka katastrofa:http://www.students.pl/spolecznosc/user/blog/Vash_Hunter/63779/Emerytalna-katastrofa-i-jak-sie-uchronic-przed-jej-skutkami Wiosną 2013 roku Paweł Kukiz ze swoim projektem zmieleni.pl będzie próbował zmienić system wyborczy w Polsce na Jednomandatowe Okręgi Wyborcze (https://pl-pl.facebook.com/Zmieleni ) Jest to szansa na, to żeby wybierani posłowie odpowiadali przed swoimi wyborcami, a nie przed wodzami partyjnymi, którzy wpisują ich na listy wyborcze. To jest prawdziwa demokracja bezpośrednia i ku temu należy dążyć. Bez tego nic w naszym kraju się nie zmieni.

Za: zmieleni.pl/poznaj-prawde-o-przyczynach-obecnej-sytuacji-w-polsce/

Niesamowita bezczelność UBeckiej gnidy

konto usunięte2013-10-17, 18:13
Nieznane oblicza Józefa Gawerskiego

Człowiek, który nadzorował śledztwo nad "Inką", żąda dziś wyższej emerytury!

"Melduję, że w związku z ośmieszającym brzmieniem mego dotychczasowego nazwiska, decyzją władz administracyjnych zmieniłem dotychczasowe jego brzmienie na Bukar Józef [...]. Jednocześnie melduję, że w dniu 4 marca 1950 r., na podstawie zezwolenia Departamentu Kadr MBP, zawarłem związek małżeński z [...], na co przedkładam odpis aktu ślubu".

Tak pisał do swego przełożonego zastępca naczelnika Wydziału Śledczego wojewódzkiego UB w Katowicach Józef Bik. Dlaczego warto przypomnieć tę postać? Ostatnio cała Polska obejrzała spektakl Teatru Telewizji "Inka 1946". Jesteśmy jeszcze pod wrażeniem dwóch kreacji aktorskich: młodziutkiej studentki z Krakowa Karoliny Kominek-Skuratowicz jako "Inki" oraz Michała Kowalskiego z gdańskiego teatru "Wybrzeże" jako oficera bezpieki Stawickiego.

"Inka" Karoliny zniewala i porusza widza. Ubek Michała Kowalskiego to odrażające studium bezwzględnego człowieka, który dla korzyści materialnych i dla zaspokojenia sadystycznej potrzeby górowania nad innymi ludźmi, upokarzania ich - służy ślepo nowemu okupantowi Polski. "Coś za coś". On wyświadcza NKWD - UB podłe usługi i godzi się na pełną kontrolę swego życia osobistego, łącznie z zatwierdzeniem kandydatki na żonę [!]. Oni w zamian pozwalają mu bić "wrogów demokracji", łamać kości, zrywać paznokcie, upokarzać, wyszydzać, odzierać z intymności. Może być panem ich życia i śmierci.

Bik i Wołkow

Co ma wspólnego ubek Bik z ubekiem Stawickim ze spektaklu? Na temat Andrzeja Stawickiego gdański IPN niczego się nie dowiedział, choć prokurator Piotr Niesyn, poszukujący sprawców zbrodni sądowej na "Ince", zrobił wszystko, by ustalić, kim był ten człowiek. Niestety, w archiwach ubeckich w całej Polsce nie ma śladu po Stawickim. Zmienił nazwisko tak jak Bik? To prawdopodobne. Dla tych ludzi bez twarzy zmiana nazwiska nie wymagała wielkich zabiegów. Tak jak podanie o urlop.

Mógł zmienić nazwisko i zadbać o zniszczenie śladów tej zmiany. A może był obywatelem sowieckim i wrócił do kraju krat około 1956 roku - tak jak wielu jego komtowarzyszy, "konsultantów" i doradców NKWD w wojewódzkich i powiatowych strukturach UB? To też możliwe. Kiedy przed paroma laty były zastępca naczelnika gdańskiego więzienia Alojzy Nowicki (uwieczniony także w spektaklu - rola Stanisława Michalskiego) zgodził się rozmawiać z pracownikami gdańskiego IPN, dowiedzieliśmy się, że w roku 1946 panami życia i śmierci więźniów politycznych w Gdańsku były dwie kreatury: Jan Wołkow syn Arona (naczelnik wydziału do walki z "bandytyzmem", czyli przede wszystkim z polskim podziemiem niepodległościowym) oraz naczelnik wydziału śledczego Józef Bik.

Obaj większą część czasu "pracy" spędzali na terenie więzienia, gdzie znęcali się nad więźniami, zatwierdzali wyniki "śledztwa", a przede wszystkim - i to było najważniejsze, co powiedział Nowicki - praktycznie decydowali o wyrokach, szczególnie gdy chodziło o śmierć.

Zasłużony

Krew takich ludzi jak "Inka" zapewniła Bikowi awans. Dokładnie sześć dni po egzekucji "Inki" (w dniu jej 18. urodzin!) został oficerem śledczym w samej centrali - Ministerstwie Bezpieczeństwa Publicznego.

Do Warszawy jechał jako ceniony specjalista od "bandytyzmu", odznaczony w ciągu jednego tylko roku (1946) Srebrnym Krzyżem Zasługi, Złotym Krzyżem Zasługi i Orderem Odrodzenia [!] Polski. Dwa lata później dostanie Złoty Krzyż Zasługi po raz drugi. Coś jednak zazgrzytało, w Warszawie się nie przyjął. W roku 1947 awansowali go na porucznika i odesłali do wojewódzkiej bezpieki w Katowicach. Tu ponownie, jak w Gdańsku, został naczelnikiem Wydziału Śledczego. Znał się na tej robocie!

Przesłuchiwał m.in. członków antysowieckich organizacji niepodległościowych Polskie Siły Demokratyczne i Polska Tajna Armia Wyzwoleńczo-Demokratyczna. Osobiście znęcał się nad nimi i wymuszał "zeznania" o treści, którą sam ustalał. Żyjący do dziś członkowie PSD mówią, że w czasie przesłuchań byli wielokrotnie bici nogą od stołka po plecach, gumą po gołych piętach, kopani w jądra i bose stopy. Za takie wyczyny awansowali Bika na kapitana.

To właśnie wtedy zmienił nazwisko na Bukar. Czy dlatego, że mu dokuczano? Możliwe, znamy podobne przypadki. Towarzysz Czesław Byk z bezpieki olsztyńskiej dał się przerobić na Boreckiego. Szlachta! Towarzysz Stefan Byk został Sampolskim. Być może jednak Bik dał się przerobić na Bukara z powodu złej sławy, jaka się za nim ciągnęła.

Kłopoty

W roku 1952 zachwiało Bikiem-Bukarem. Jego przełożeni wykryli, że cały czas łgał, podając fałszywe dane w życiorysie - poczynając od daty i miejsca urodzenia. Gimnazjum też nie skończył przed wojną, a poza tym w specjalnej ankiecie zataił, że jest Ż__em. Tłumaczył to traumatycznymi przeżyciami z okresu okupacji. Czego się bał, skoro w kierownictwie resortu było wówczas prawie 40% Ż__ów, którzy tego nie ukrywali?

Przyczyny tych matactw były więc zapewne inne, prawdopodobnie wynikały z jakichś ciemnych spraw, które osnuły wcześniej życie Bika. Tu wyjaśnijmy, że ubek mógł być Ż__em, Chińczykiem, Murzynem, a nawet konfidentem gestapo z lat wojny (wielu takich oddało NKWD - UB nieocenione usługi w zwalczaniu po wojnie polskiego podziemia). Podstawowy warunek: musiał się z tego wszystkiego wyspowiadać. Jakiekolwiek zatajenia traktowano jak groźne dla władzy przestępstwo.

Kapitan Nizio-Narski, jeden z sędziów "Inki", był wielce zasłużony i ceniony jako sędzia Wojskowego Sądu Rejonowego w Gdańsku, wydający posłusznie wyroki, zgodnie z poleceniami UB. Zataił jednak, że w czasie wojny pracował w niemieckiej Kripo. Zupełnie niepotrzebnie, bo byłby jeszcze bardziej ceniony jako fachowiec... Ponieważ jednak zataił, został zdegradowany do stopnia szeregowca i wtrącony do więzienia, gdzie wkrótce zmarł.

Była jeszcze dodatkowa okoliczność obciążająca Bika-Bukara. Okazało się, że miał jakieś kontakty z generałem Wacławem Komarem - zasłużonym bezpieczniakiem, a wtedy już wiceministrem obrony narodowej. Taki z niego był Komar jak z Bika Bukar.

Naprawdę nazywał się Mendel Kossoj, był uczestnikiem bolszewickiego zaciągu na wojnę w Hiszpanii i tym należy tłumaczyć szybką karierę. Jednak "Hiszpanie", mający zaraz po wojnie silną pozycję w bezpiece, w więziennictwie i w wojsku, popadli później w niełaskę. W roku 1953 Kossoj-Komar poszedł do więzienia, a Bika-Bukara zwolniono ze służby za kontakty z "odchylonym" patronem. Jednym z zarzutów były także przypisywane mu plany wyjazdu do Palestyny, bez zgody resortu. Znowu ten sam grzech. Bik-Bukar nie mógł zrozumieć, że skoro musiał mieć zgodę UB na narzeczoną, to tym bardziej na taki wyjazd!

Ofiara "antysemitów"

Nie wiemy, co robił po zwolnieniu ze służby, i nie wiemy dokładnie, kiedy ponownie zmienił nazwisko. Teraz nazywał się Józef Gawerski. W roku 1968 w kierownictwie PZPR trwała decydująca bitwa między "Ż__ami" i "chamami".

Walka o władzę. Wielu "bohaterów" utrwalających system sowiecki w Polsce wyjechało wtedy w glorii męczenników prześladowanych przez polskich antysemitów na Zachód. Tam jako ofiary "prześladowań" znakomicie się urządzali. Nikt nie pisał o nich, że są ofiarami walk frakcyjnych w partii komunistycznej. Byli ofiarami Polaków, którzy - jak wiadomo - wysysają antysemityzm z mlekiem matki...

Poszukiwany

Bik-Bukar-Gawerski unikał rozgłosu w Szwecji, dokąd trafił w roku 1968. Wiedział, że zbyt wielu ludziom w Polsce wyrządził krzywdę i że oni kiedyś mogą się o niego upomnieć. Kiedy powstał IPN, jego nazwisko zaczęło się pojawiać w dokumentach, które prokuratorzy Instytutu brali do rąk w poszukiwaniu sprawców zbrodni komunistycznych.

"Józefowi B. zarzucamy popełnienie zbrodni komunistycznej, której dopuścił się w czasie przesłuchań członków organizacji Polskie Siły Demokratyczne i Polska Tajna Armia Wyzwoleńczo-Demokratyczna. Bił ich, znęcał się i zmuszał w ten sposób do składania zeznań" - mówił o naszym bohaterze prokurator Piotr Piątek z oddziału katowickiego IPN
("Rzeczpospolita", 19 III 2004 r.).

Ale gdzie szukać Bika? Sprawa stanęła w miejscu. Widocznie jednak Bik nie wiedział, że jest na celowniku ipeenowskiej prokuratury. Pewnie uznał, że 35 lat to dość czasu, by zapomnieli. W roku 2003 wpadł na szalony pomysł. Doszedł do wniosku, że gdyby jakiś urząd w Polsce potwierdził mu lata pracy w UB (1945-1953), to dostałby wyższą emeryturę. Postanowił napisać do... IPN! W ten sposób prokuratorzy dowiedzieli się, gdzie mieszka ich "bohater".

Bik poszedł na całość. Poza pismem do IPN złożył też pozew do Sądu Okręgowego w Katowicach o "rewaloryzację" renty!
Józef Bik vel Bukar, były kapitan UB, ma dziś 84 lata i chce korzystać z życia. Przecież budował "odrodzoną" Polskę, dostał za to order, i był prześladowany z powodu pochodzenia. Należy mu się! Innego zdania są prokuratorzy IPN z Katowic, którzy przygotowali przeciwko Bikowi akt oskarżenia.

Miejmy nadzieję, że ogólne zainteresowanie opinii publicznej historią dzielnej sanitariuszki AK Danuty Siedzikówny "Inki" pozwoli szybciej zakończyć tę sprawę niż inne podobne - takie jak niekończące się starania o ekstradycję bardziej znanych od Bika zbrodniarzy: Salomona Morela i Heleny Wolińskiej-Brus.

Józef Bik-Bukar będzie jednym z bohaterów przygotowywanej obecnie gdańskiej części wystawy "Twarze bezpieki". Takie wystawy przygotowali lub przygotowują wszystkie oddziały IPN w Polsce.

Piotr Szubarczyk
IPN Gdańsk
"Nasz Dziennik" 2007-01-27
Z wikipedii:
Cytat:

Felice Beato, znany też jako Felix Beato (ur. 1833 lub 1834, zm. ok. 1907) – fotograf pochodzący z Korfu. Jako jeden z pierwszych uwiecznił na fotografiach Daleki Wschód i był jednym z pierwszych fotografów wojennych. W swojej twórczości pokazywał życie codzienne, portrety ludzi, zdjęcia i panoramy architektury oraz krajobrazów Azji i krajów basenu Morza Śródziemnego. Liczne dalekie podróże Beato pozwoliły mu uwiecznić i przybliżyć Europejczykom i mieszkańcom Ameryki Północnej odległe i egzotyczne kraje oraz życie zamieszkujących je ludzi.

















Reszta w komentarzu.

Przygoda majewskiego z boksem

konto usunięte2013-10-14, 18:28
Szymon Majewski o historii z boksem.



I taki komentarz z yt:

Maciej407: Dawać go do KSW z najmanem.

ale ja myślę, że to zbyt brutalne...

16-latek z prawdziwym talentem

konto usunięte2013-10-14, 18:19
Chris Dimas - 16-letni perkusista, który swoją przygodę z tym instrumentem zaczął w wieku 4 lat. Chłopak swoje wyczyny na perkusji wstawia na YouTube, ale tez na inne znane portale społecznościowe. Młodzik już od najmłodszych lat współgra z różnymi zespołami. W wieku 13 lat został Mistrzem Kanady w kategorii junior 13-17 lat - bębniarz solo. 2 lata później wziął udział w kanadyjskiej wersji "Mam Talent" i dostał się do kolejnych rund konkursu. Obecnie pracuje nad kolejnymi projektami.

Oto mała próbka jego umiejętności. Chris gra razem ze znanym zespołem z jego rodzimej Kanady - Billy Talent, piosenkę "Viking death march":



A oto popis solo chłopaka. Trzeba przyznać, że ma rytm i fantazję...


[/b]

Oznaczenia wiekowe materiałów są zgodne z wytycznymi
Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji

Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na ukrycie oznaczeń wiekowych materiałów zamieszczonych na stronie
Funkcja pobierania filmów jest dostępna w opcji Premium
Usługa Premium wspiera nasz serwis oraz daje dodatkowe benefity m.in.:
- całkowite wyłączenie reklam
- możliwość pobierania filmów z poziomu odtwarzacza
- możliwość pokolorowania nazwy użytkownika
... i wiele innnych!
Zostań użytkownikiem Premium już od 4,17 PLN miesięcznie* * przy zakupie konta Premium na 6 miesięcy. 6,00 PLN przy zakupie na jeden miesiąc.
* wymaga posiadania zarejestrowanego konta w serwisie
 Nie dziękuję, może innym razem