Wychudła stara twarz Mukerji pozostała nieporuszona. Wyciągnął naoliwione palce, którymi przez odbytnicę docisnął kamień do dna pęcherza. Głęboko w kroczu dziecka tkwił nóż Mukerji, czerwony od tryskającej krwi. Wbił go szybkim ruchem przez odbyt między mosznę i krocze aż do pęcherza. Gdy go wyciągnął, chłopiec miotał głową w dzikim bólu, a z jego gardła wydobywał się głośny, rozdzierający serce krzyk. Mukerji wsadził wskazujący palec w ranę i starał się wymacać kamień. Nie od razu go znalazł, wcisnął więc dłoń w krwawiące krocze dziecka, by sięgnąć głębiej do pęcherza. Jednocześnie uciskał drugą pięścią brzuch. Z tej też strony przycisnął kamień bliżej do palca tkwiącego w ranie. Nagle wyjął zakrwawione palce i uchwycił długie, wąskie kleszcze, leżące w brudzie na podłodze. Wcisnął je przez ranę. raz jeszcze pięścią przygniótł brzuch dziecka i zwarł kleszcze. Jego knykcie zabarwiły się żółtawą bielą. Dal się słyszeć zgrzytliwy szmer. Potem Mukerji pociągnął, a gdy dziecko z krzykiem udręki jeszcze raz usiłowało się zerwać, podniósł kleszcze i podał swemu pomocnikowi różowożółty kamień pęcherzowy, może na dwa centymetry szeroki i trzy centymetry długi. Przez parę sekund panowała w niskiej chałupie przerażająca cisza. Pomocnik Mukerji zwolnił uchwyt. Sam Mukerji nie troszczył się zgoła o krwawiącą ranę, nie próbował zatamować krwi. nie włożył tamponu w częściowo rozciętą, częściowo rozdartą ranę. nie założył
żadnego opatrunku. Dał jedynie znak pomocnikom, którzy ścisnęli uda jęczącego chłopca i zawiązali je dwoma konopnymi sznurami. Mukerji tymczasem odwrócił się do niego plecami. Stał głęboko zgarbiony; brudną, skrwawioną ręką wsunął kamień do sakiewki, którą nosił przy czymś w rodzaju pasa.
Czy odpowiedzialność za globalną plagę otyłości może spoczywać na wszechobecnych chemikaliach? Naukowcy nie wykluczają takiej możliwości. Ich zdaniem niektórzy z nas zostali dosłownie zaprogramowani do bycia grubymi. Zanim nawet zdążyli się urodzić.
Od 30 lat mieszkańcy świata zachodniego wciąż przybierają na wadze. Wielu nie jest w stanie pozbyć się nadmiaru kilogramów nawet pomimo zmian stylu życia i sposobów odżywiania. Naukowcy zaczęli więc rozglądać się za innymi czynnikami mogącymi warunkować nadwagę i otyłość. Do myślenia zaś dał im fakt, że zwierzęta laboratoryjne, na których testowane są chemikalia, nienaturalnie tyją.
Czy otaczająca nas chemia może przyczyniać się do problemów z tuszą? Podobna teza jeszcze do niedawna mogła wydawać się szalona. Najnowsze odkrycia dowodzą jednak destruktywnego wpływu, jaki na ludzki organizm wywierają środki chemiczne zakłócające gospodarkę hormonalną.
W Kanadzie nadwagę ma 59% populacji, a liczba osób dotkniętych otyłością podwoiła się na przestrzeni niecałych trzech dekad. Najbardziej niepokojący jest jednak trend panujący wśród dzieci, bo odsetek otyłych wzrósł aż o 70%!
Przełomem okazała się praca pewnej lekarki ze Szkocji, która nie mogąc stracić na wadze, zaczęła szukać informacji w badaniach na temat zanieczyszczeń środowiska. Jej zdaniem otyłość może być wynikiem ekspozycji na działanie chemikaliów powodujących zaburzenia wewnątrzwydzielnicze. Tezę podjęli naukowcy, potwierdzając, że podobne środki mogą wywoływać zmiany w metabolizmie już w prenatalnej fazie rozwoju organizmu.
Niepokojąca pozostaje jednak wszechobecność szkodliwej chemii - znajdziemy ją w plastikowych opakowaniach, puszkach, w wodzie z kranu, w przetwarzanej żywności... Jeśli rzeczywiście udało się zidentyfikować przyczynę epidemii otyłości, to przed ludzkością stoi niełatwa walka o zdrowie przyszłych pokoleń.