Wysłany:
2013-03-24, 11:58
, ID:
1966367
Zgłoś
Cujo, powiem tak. Owszem, każdy z nas ma wolną wole. Ale ja wcale nie mówię, żeby komuś kto jest dobry, pomaga innym, jest wzorem do naśladowania, Bóg zsyłał Mercedesa.
A ktoś zaraz powie, że zło spotyka nas z naszej winy. To ja wtedy zapytam. Co zawiniły kilkumiesięczne dzieci z rakiem?
Dlatego w mojej głowie ciągle toczy się walka. Czy jednak Bóg istnieje, czy nie?
I po prostu NIE DA SIĘ jednoznacznie na to pytanie odpowiedzieć. Ktoś kto powie, że na 100% jest, bo objawienia, cuda i inne rzeczy jest po prostu fanatykiem.
A inne osoby, które w skrócie stwierdzają, że "Boga nie ma" to ignoranci.
Bo równie dobrze można znaleźć argumenty potwierdzające, jak i obalające jego istnienie. Dlatego właśnie czytając komentarze często można zgodzić się i z zagorzałymi katolikami jak i ateistami.
GenerousVitttake, doskonale zdaję sobie z tego sprawę. Kościół poprzez zastrzeżenie interpretacji Biblii, i wprowadzanie swoich chorych praw, ustalanie tego co jest złe a co nie, nie ma teraz nic wspólnego z wiarą. Tak niestety teraz jest:
Celibat - buuu, wymyślony "z dupy", bo większość nie miała żon, to taki musi być obowiązek.
Antykoncepcja? -złaaa! Przecież Jezus zabraniał używania gumek.
Alkohol od 18 lat? - zakaz nie jest zły moralnie, ale przecież w czasach Jezusa wcale nie pito wina do obiadu.
Gdyby Kościół Katolicki był taki jak na samym początku i kierował by się takimi prawami, to nawet mając wątpliwości co do istnienia Boga, wcale nie przeszkadzali by mi księża głoszący nauki Chrystusa. Ba! Widząc ich poświęcenie dla tego co robią i pokorę, to nawet z szacunku do nich czasem sypnąłbym groszem. Księża powinni tak żyć żeby wszyscy ich szanowali. Bo teraz szacunek w KK należy się jedynie wąskiemu gronu.