Wysłany:
2013-03-23, 11:09
, ID:
1963166
1
Zgłoś
Ja jestem miłośnikiem nieskończoności. Tak jak wszechświat nie ma granic(właściwie ta przestrzeń w której efekt wybuchu się rozprzestrzenia), jest nieskończony, tak i nigdy ich nie miał. Mówi się, że wszechświat się rozrasta cały czas. Przecież musi się w czymś rozrastać. Stąd wniosek, że ta przestrzeń nigdy nie miała początku, a NASZ Wielki Wybuch jest tylko jej elementem. Skąd ta pewność, że gdzieś tam(naprawdę daleko) nie było innego wybuchu, który utworzył inne galaktyki itp. itd. Jako przykład podam noc sylwestrową. My jesteśmy jedną z fajerwerków. Już po odpaleniu i wzlocie, robimy BUM, rozprzestrzeniamy się w obrębie epicentrum wybuchu, jest kolorowo i jest huk. No, ale obok też są takie wybuchy, inne fajerwerki. Kto wie, może nasz Wielki Wybuch ma gdzieś swojego brata, który w tym samym czasie wybuchł, jak te fajerwerki?
PS: Do ateistów. Rozróżniajmy różnicę, między religią, a wiarą.