.... narażając całą rodzinę na wybicie... i nie miał o nich dobrego zdania po wojnie.
Pracowałem w Holandii z Węgrem takiego pochodzenia... prawie ryczał ze niema co jeść, ze mu nie zapłacili ect.
No to mu sam z siebie pożyczyłem 50 euro aby przetrwał jakoś następny tydzień (oczywiście z zaznaczeniem że to na jedzenie).
Na następny dzień przyleciał po więcej bo mu się już skończyło. Okazało się że kupił ćpanie. Oczywiście więcej nie dostał.
A po wypłacie spazmów dostawał że domagam się zwrotu. Rzucił to jak psu pod nogi.
Gardzę nimi!