Było upalne lato 1965 roku. Żar lał się z błękitnego, bezchmurnego nieba. Mieszkańcy Bydgoszczy szukali schronienia w zacienionych miejscach, do saturatorów z wodą sodową ustawiały się kolejki pełnych ludzi pragnących orzeźwienia. W tym uciążliwym skwarze wiadomość o brutalnym zabójstwie prostytutki była dla bydgoszczan niczym kubeł lodowatej wody i wywołała popłoch wśród wszystkich kobiet trudniących się nierządem...
Bohaterem niepokoju był STEFAN RACHUBIŃSKI.
Stefan Rachubiński urodził się w Osielsku, w 1924 roku. Miał dwie młodsze siostry, rodzice byli rolnikami. Chłopiec był nieśmiały, małomówny, przejawiał mniej sprytu, niż inne dzieci w jego wieku, ale rodzice niczego niepokojącego w nim nie zauważali. Stronił od zabaw, gier, spacerów, natomiast chętnie pomagał matce w gospodarstwie domowym. Nie pił alkoholu.
W szkole radził sobie słabo, choć lubił się uczyć. Skończył podstawówkę, potem szkołę zawodową - zdobył zawód kowala.
Długo nie interesował się kobietami, nie chodził na wiejskie zabawy, nie brał udziału w bójkach. Ożenił się za namową rodziców i narzeczonej. Doczekali się z żoną 4 dzieci. Był spokojny, mało samodzielny, nie przejawiał zachowań agresywnych ani wobec ludzi, ani wobec zwierząt. Sporadycznie zaczął spożywać alkohol. W najprostszych sprawach nie miał swojego zdania, był podatny na wpływy, miał trudności w podejmowaniu decyzji, był człowiekiem bojaźliwym, brał do serca uwagi na swój temat. Z reguły był sam...

POCZYNANIA PANA STEFANA
1. Joanna P. (25 lat) - 12.11.1959 rok - napaść na kobietę miała miejsce późnym popołudniem, sprawca spotkał ofiarę na leśnej drodze, zaczął ją bić. Spłoszony przez przypadkowego motocyklistę, uciekł. Kilka dni później Stefan został zatrzymany przez milicjanta w sprawie napadu na kobietę, jednak Rachubiński zaprzeczył, jakoby znał kobietę i miał coś wspólnego z tym zdarzeniem. Do sprawy nigdy nie wracano.
2. Ofiara nieznana - 1962 rok - Rachubiński wracając z pracy w stanie nietrzeźwym ugodził nożem w pośladek nieznaną kobietę. Kobieta ta zdołała uciec do bramy, sprawca oddalił się.
3. Zofia Ługowska (25 lat) - atak nastąpił 11-12.06.1965 r w Bydgoszczy. Ofiarą była bezdomna prostytutka, cierpiąca na chorobę weneryczną. Była matką niepełnosprawnego dziecka, które odebrano jej wyrokiem sądu.
Fragment raportu z oględzin:
"...Dnia 13 czerwca 1965 r. o godz. 7.30 Komenda Miasta MO w Bydgoszczy została powiadomiona o tym, że w miejscu znajdującym się około 200 m na wschód od końca ulicy Smukalskiej w Bydgoszczy, a 130 m w głąb lasu znaleziono częściowo obnażone zwłoki kobiety. Kobieta leżała na plecach. Kończyny dolne były charakterystycznie rozchylone. Prawą połowę głowy denatki przykrywały resztki brunatno-żółtawej spódniczki. Powłoki zewnętrzne ciała zwłaszcza wzgórek łonowy i pachwiny, były przysypane wilgotnymi gałązkami sosny, W odległości 40 cm od prawego kolana leżał pantofel z prawej nogi. W odległości 35 cm od prawej dłoni denatki leżał drugi pantofel z lewej nogi. Tuż przy pantoflu na ziemi znajdowały się na gałązce drzewa dwa nieduże kawałki różowej halki. W odległości 13 cm od prawej dłoni leżały dalsze kawałki halki, a na ramieniu prawym - dwa ramiączka od stanika i halki. Takie same resztki odzieży z ramiączkami znajdowały się na lewym ramieniu denatki..."
Obok Zofii znaleziono także ślady wskazujące na odbyta tu libację. Funkcjonariusze przeczesali teren w promieniu 500 m. od ciała. Znaleziono wówczas scyzoryk z rdzawobrunatnymi plamami przypominającymi krew.
Z akt sprawy:
"...W odległości około 60 cm od głowy denatki gałązki sosny były przygniecione do ziemi i zabrudzone krwią. W miejscu tym igliwie i poszycie lasu na przestrzeni 40 x 40 cm nasiąkły płynną krwią na głębokość 5 cm. Pod zwłokami ziemia była sucha, mimo że w ciągu ostatnich godzin przed znalezieniem zwłok padał deszcz. Zwłoki, jak również inne przedmioty, które leżały wokół nich były wilgotne. Wokół zwłok na przestrzeni 120 x 170 cm podłoże było wzruszone, powierzchnia zaś jak gdyby silnie zdeptana czubkami lub obcasami butów..."
Ciało Ługowskiej poddano sekcji zwłok. Lekarz ją prowadzący stwierdził m. innymi:
* liczne otarcia i rany cięte szyi o cechach przyżyciowych,
* głęboką i rozległą ranę ciętą szyi (aż do kręgosłupa),
* pośmiertne rany i nacięcia na klatce piersiowej, a w tym przecięcie powłok brzusznych z odsłonięciem jelit.
Nie znaleziono żadnych innych odcisków linii papilarnych, niż odciski denatki...
4. Danuta Kuklińska (29 lat) - 12.03.1966 r., Bydgoszcz. Ofiara była tzw. "dworcówką" czyli prostytutką pracującą w rejonie dworca, w chwili zabójstwa była w ciąży.
Przypadkowy przechodzień znalazł w dniu 13.03 w lesie zwłoki kobiety. Zwłoki były obnażone, a przykrywała je grupa warstwa świeżego śniegu. Sprawca działał w podobny sposób jak zabójca Ługowskiej. Wiele punktów stycznych – znowu znaleziono paczkę papierosów „Sport” i scyzoryk w charakterystycznej, wiśniowej oprawie, porozrzucane i pocięte elementy garderoby.
W badaniach sekcyjnych stwierdzono 4 rany cięte: na szyi głęboką, aż do kręgosłupa, na plecach szerokości 16 cm. - wzdłuż kręgosłupa, ąż do szpary pośladkowej , na lewej piersi długości 17 cm., oraz na brzuchu długości aż 26cm., odsłaniała ona jelita denatki.
Część ran została zadana pośmiertnie.
Na zabezpieczonych przedmiotach nie odnaleziono odcisków mordercy.
Ustalono, że Kuklińska przed śmiercią była widziana w jednym z bydgoskich lokali. Towarzyszyły jej koleżanki po fachu wraz z dwoma mężczyznami. Świadkowie zapamiętali, że jeden z nich, płacąc rachunek, chciał zaimponować towarzyszącym kobietom i szpanował dużą ilością gotówki. Sporządzono rysopis mężczyzny, który rozesłano do wszystkich jednostek. Prawdopodobnie pochodził ze wsi, a w Bydgoszczy pracował.

Portret pamięciowy świadków
ŚLEDZTWO
Milicjanci już ze szczegółowym portretem pamięciowym ponownie wkroczyli do restauracji „Gromada”. Tym razem trafili na inny nieznany dotąd ślad: 12 marca na kielicha po wypłacie przyszło kilku pracowników Bydgoskiego Przedsiębiorstwa Inżynieryjnego. Między innymi, był tam Stefan Rachubiński. Mężczyzną, który popisywał się banknotami, okazał się właśnie on. Jego rysopis zgadzał się z portretem pamięciowym sprawcy. Specgrupa milicji wyruszyła natychmiast do Osielska. Rachubiński był zaskoczony zatrzymaniem. Żona i dzieci w szoku, w winę sąsiada nie wierzył też nikt w Osielsku, również koledzy z pracy podczas przesłuchań stwierdzili: „To niemożliwe”...
Zbadano odzież Stefana, a w kieszeniach marynarki znaleziono paczkę papierosów. Przyznał, że zgubił scyzoryk, ale zaprzeczył jakoby szedł z kobietą do lasu. Rachubiński został okazany świadkom – wszyscy rozpoznali go jako tego, który owego marcowego dnia był widziany w towarzystwie Kuklińskiej. Ponadto zbadano ślady krwi na odzieży i scyzoryku – krew nie należała do Rachubińskiego. Poszlaki zaczynały się przeistaczać w twarde dowody.
Po 4 dniach od zatrzymania Rachubiński sam zgłosił chęć współpracy i przyznał się do popełnionych czynów. Tłumaczył, że przyczyną zabójstwa Ługowskiej i Kuklińskiej było to, że w krajaniu obu kobiet odczuwał przyjemność płciową.
(...) "Ciągnęło mnie do tego, miałem ku temu wielką chęć " - wyznał. Nieodpartą chęć do przeżycia tej przyjemności odczuwał wtedy, gdy miał nastąpić wytrysk nasienia. Ługowską, podobnie jak Kuklińska, właśnie w momencie zbliżania się wytrysku nasienia chwycił rękami za szyję, aby obezwładnić ofiarę, a następnie móc ciąć scyzorykiem. Krając te kobiety, odczuwał wielkie podniecenie i przyjemność płciową tak jak przy wytrysku. W czasie doznawania tej przyjemności wytrysk jednak nie następował. Takie pierwsze uczucie chęci krajania kobiet w związku z odbywanym stosunkiem płciowym stwierdził u siebie przed paru laty. Nawet podczas stosunków płciowych z żoną takie myśli i uczucia go nawiedzały, lecz żal mu było dzieci i obawa przed ich osieroceniem nie pozwalała mu dopuścić się takiego czynu...
Stefan Rachubiński przyznał się do dwóch napaści na kobiety, do których miało dojść w 1959 r. (usiłował dokonać gw🤬tu) i 1962 r. (nieznaną kobietę ugodził nożem w pośladek). Oprócz tego podejrzany zeznał, że na przestrzeni kilku lat przed zabójstwami w porze letniej obnażał się przed samotnymi kobietami.
OPINIA BIEGŁYCH
Ze względu na duże wątpliwości co do jego poczytalności w momencie popełniania zbrodni, opinie o jego stanie zdrowia psychicznego wydały trzy różne kliniki psychiatryczne, w których przebywał na obserwacji. W przypadku jednej opinii (Klinika Psychiatrii AM w Gdańsku) stwierdzono, że Rachubiński jest osobnikiem chorym psychicznie i nie mógł on kierować swoim postępowaniem w momencie dokonywania czynów zabronionych. Stąd zalecono umieszczenie go na stałe w zakładzie psychiatrycznym.
Jednak placówki w Poznaniu i Grodzisku Mazowieckim wydały odmienną opinię, do której to przychylił się Sąd.
Wynikiem badań i obserwacji były m.in. opinie:
"Cec🤬je go niska produktywność intelektualna, pracuje z wysiłkiem, prymitywna osobowość, zainteresowania ograniczone do sfery seksualnej, niska zdolność do refleksji, samokontroli, brak empatii, dobrze zorientowany co do czasu i miejsca, świadomy, dobra pamięć, uwaga i percepcja w normie; w toku myślenia bez zmian patologicznych , brak urojeń. Kontakt społeczny spłycony, powierzchowny. Cechy sadyzmu seksualnego."
Biegli orzekli, iż Rachubiński jest osobą o zboczonym popędzie seksualnym, jednak psychicznie zdrową, a w czasie popełniania morderstw był poczytalny.
WYROK I KARA
Zdaniem sądu wyrokującego w sprawie Rachubińskiego, oskarżonego na drogę przestępstwa doprowadziły z jednej strony nadużywanie alkoholu, osłabiające hamulce etyczno-moralne, a z drugiej chęć wyżycia seksualnego, która w jego przypadku objawiała się w sadyzmie.
Wobec stwierdzenia poczytalności oskarżonego Sąd Wojewódzki w Bydgoszczy wyrokiem z 13 listopada 1967 r. skazał Stefana Rachubińskiego na karę śmierci oraz pozbawienie praw publicznych na zawsze, uznając go winnym zarzucanych mu czynów.
Jako ciekawostkę dodam, iż ponieważ AM w Gdańsku stanowczo uznawała Rachubińskiego za chorego psychicznie, doszło do pewnych wątpliwości w psychiatrycznej ocenie skazanego. Ówczesny Wicedyrektor Departamentu Nadzoru nad Wykonaniem Kary i Ułaskawień wypowiedział swoją rekomendację dla skorzystania z prawa łaski przez Radę Państwa...
Jednak 12.06.1969 roku Rada Państwa postanowiła z prawa łaski nie skorzystać.
Wyrok na Stefanie Rachubińskim wykonano przez powieszenie w dniu 30.06.1969 roku o godzinie 18.30 w Centralnym Więzieniu w Poznaniu.