Wysłany:
2013-01-25, 18:31
, ID:
1786312
1
Zgłoś
Nie rozumiesz kompletnie o co chodzi przy normalizacji dostępu do broni. Spójrz na przykład z barem. Ok, jest ten debil, co wyciąga spluwę, ale też ktoś w barze ma broń i go obezwładnia/odstrasza/odstrzela etc. Przykład z Newtown-wchodzi psychopata, który broń zdobył nielegalnie, bo matka jej nie zabezpieczyła a w szkole nikomu nie wolno było posiadać broni. Gdyby pierwszy nauczyciel ją miał, szanse były równe. Dlaczego Breivik wybrał takie a nie inne miejsce na masakrę? Bo ludzie byli bezbronni i on miał tego świadomość.
Przykład na skalę marko-USA ma zarąbiście uzbrojoną armię, więc żaden kraj się jakoś nie pali do tego, zeby na nich najechać a np na taką Polskę w 1939? Motoryzacja w powijakach, łączność w powijakach, lotnicy na leciwych PZL P11c, czołgów jest kilkadziesiat sztuk (Maczek pisał, że nawet nikt nie wiedział, gdzie są, chociaż powinien je mieć na stanie swojej brygady) itd itd.
Dalej-Szwajcaria. Tam jest tak, ze każdy mężczyzna przechodzi szkolenie i musi trzymać broń w domu. Nie pistolecik, tylko karabin szturmowy-jakoś nei słychać w mediach o masowych masakrach.
98% przypadków użycia broni do obrony kończy się albo jej wyciagnięciem, albo oddaniem strzału ostrzegawczego (dane policji z USA, mogę poszukać źródła, jak chcesz, bo teraz lecę z pamięci). Nie chodzi o to, żeby się ludzie napieprzali, tylko, żeby przestępca widział, że ma niskie szanse na zdobycie łupu i dał sobie spokój.