tihomax napisał/a:
P🤬lisz k🤬a a nie schodzi z roweru. Fakt taki przepis jest ale jest poj🤬y. Tu akurat tępa dzida nawet na piechotę by wlazła pod maskę bo patrzy przed siebie jak poj🤬a.
bambo_smoker napisał/a:
Przecież bezpieczeństwo rowerzysty to jego interes i sposób w jaki sobie je zapewni to też jego sprawa. wiadomo, trzeba uważać, sam raz miałem sytuacje że wjechałem rozpędzony bo zielone było, a kierowca miał strzałke w prawo i wyj🤬 we mnie. od tamtej pory zawsze zwalniam na przejściach i uważam na ewentualnych kierowców mających "strzałke" i ogólnie zachowuje ostrożność, ale NIGDY nie schodze z roweru na pasach, nawet gdy na światłach stoi policja, jakoś nigdy sie nie czepiali można przecież przejechać przez pasy z prędkością pieszego i zachowując ostrożność. to że prawo reguluje takie rzeczy, świadczy tylko o tym że nie traktuje sie nas jak myślące istoty tylko jak bydło...
Yogii26 napisał/a:
Z tym schodzeniem z roweru na pasach to bym polemizował, bo ja słyszałem że przepis o schodzeniu jest nieaktualny co nie zmienia faktu że niektórzy to totalni pojebańcy jak ta p🤬da na filmie. Jeszcze nigdy nie zdarzyło mi się aby potrącił mnie samochód gdy przejeżdżałem przez pasy, co więcej nikt mi uwagi nawet nie zwrócił bo po prostu wiedziałem kiedy przejechać nie wp🤬lając się pod koła samochodu.
Gówno k🤬a a nie że przepis poj🤬y. W ogóle to w takich warunkach pogodowych to j🤬a p🤬da powinna jechać po jezdni i koniec dyskusji.
To nie jest poj🤬y przepis. Służy kierowcy do tego, aby miał szanse zareagować na wypadek wtargnięcia na jezdnię. Łatwiej zauważyć zbliżającego się pieszego, niż rowerzystę który zawsze jedzie szybciej, niż człowiek maszeruje.
I nie p🤬l mi tutaj człowieku, że co najwyżej rowerzysta sam sobie zrobi krzywdę. A kierowca to co? Czas musi stracić, udzielić pomocy, bo ma taki obowiązek, potem umawiać się z rzeczoznawcą, dochodzić swoich praw do odszkodowania i jeździć po blacharzach. Sam p🤬lony kłopot i czas zmarnowany, bo jaśnie oświeconemu k🤬iszonowi na rowerze nie chciało się zsiąść. Bo to takie trudne.
Przepisy akurat w tym wypadku są bardzo dobrze skonstruowane. Masz ograniczenie do 50 - masz zasrany obowiązek jechać po jezdni, więc pojazd wyjeżdżający z podporządkowanej czy przecinający waszą drogę ma obowiązek potraktować was jako pojazd z pierwszeństwem przejazdu. Masz podniesione ograniczenie albo złe warunki - możesz jechać po chodniku, tylko że wtedy albo miejsce jest bardziej niebezpieczne, albo warunki niesprzyjające, więc tak czy inaczej, zsiadać k🤬a z roweru!
To służy przede wszystkim wam. Trudniej się spodziewać rowerzysty na przejściu, nieważne z jaką prędkością przejeżdża a i wy macie mniej czasu, by uważnie ocenić, jaka jest sytuacja na drodze a ta może się zmieniać. Co w przypadku, kiedy skręcając w lewo, przecinając trzypasmową drogę, już wjeżdżam w uliczkę a tu rowerzysta mi wyrasta spod ziemi, bo jechał po drugiej stronie ulicy w tym samym kierunku a ja go nie mogłem widzieć? I jak on mógł widzieć mnie, że będę skręcał, skoro oddzielają go ode mnie trzy pasy ruchu, pas zieleni i np. przystanek? Pieszego zauważysz a i pieszy ma czas, by się rozejrzeć. Rowerzysty nie, on też czasu na rozglądania się nie ma, bo nie zsiadł z roweru, gdyż mu się nie chciało.
Zsiadajcie z tych p🤬lonych jednośladów przed przejściem dla pieszych. Jak widzę przejeżdżającego po przejściu rowerzystę to ze zwykłego zdenerwowania nak🤬iam klaksonem tak, że podskakuje. Kiedyś ktoś taki mi się wpakuje pod koła i będę miał przez niego zmarnowany czas. Nie jeżdżę dla przyjemności tylko po to, by ten czas oszczędzać a wiecznie mi go za kółkiem brakuje, więc ruszcie czasem łepetyną, rowerzyści drodzy.