Wysłany:
2013-03-03, 15:54
, ID:
1906072
Zgłoś
Co do ujawniania wizerunku to się zgodzę, ale trochę z innej beczki...
Tak jak ktoś napisał wcześniej często zdarza się, że osoby jeżdżą całe życie bez biletów i gdy zostaną złapane mają pretensje do kontrolera. Istnieje jednak znakomita większość osób, które bilety kupują. Problem jaki pojawia się często we Wrocławiu to niedziałające biletomaty. O ile za dnia można jeszcze kogoś poprosić, żeby kupił bilet i oddać mu gotówkę, to wieczorami czasem nie jest tak łatwo, bo w autobusie jest np. pusto i ktoś zwyczajnie nie ma karty, itp. Sam wielokrotnie doświadczyłem też sytuacji, gdy automat połyka mi gotówkę, czy pobiera pieniądze z konta, ale biletu nie wydaje. Wiele biletomatów po prostu nie działa i nie jest to awaria trwająca tydzień czy dwa, ale kilka miesięcy.
Kolejna sprawa to zasadność istnienia służby jaką jest kontroler biletów. Dwa lata temu bylem w Barcelonie na wakacjach i tam sprawa została kapitalnie rozwiązania (nie wiem czy dotyczy to całej Hiszpanii). Kierowca autobusu wpuszcza ludzi tylko "przednimi" drzwiami, pozostałe są zamknięte i służą do wysiadania. Wchodzący pasażerowie przesuwają się jak najbardziej do tyłu i nie mają z tym najmniejszego problemu - każdy chce przecież wsiąść. Przy wsiadaniu do autobusu kierowca patrzy, czy obywatel kasuje bilet/posiada miesięczny. Jeśli biletu nie ma, to może go zakupić u kierowcy. Wyjątkową sytuację stanowią osoby poruszające się na wózku inwalidzkim, czy kobiety z wózkami, w ktorych wiozą dzieci - dla nich otwiera się środkowe drzwi. Nikt z ludzi czekających na przystanku nie myśli przy tym, żeby na chama wepchać się do autobusu i nie zapłacić. Społeczeństwo ma odpowiedni poziom kultury i myśle, że stanęliby murem za kierowcą, gdyby ten "cham" miał jakiś problem. Sprawa dla nich jest prosta - czemu ja mam płacić a ktoś ma jechać za darmo. System działa i ma się dobrze. Mam nadzieję, że kiedyś w Polsce coś takiego będzie stosowane.