Dlaczego ta pani nie uczy niewidomych dzieci?Oto jest pytanie...🤔
Przed wiekami diagnozowanie czy leczenie światłem wydawałoby się szaleństwem. A dziś? RTG, radioterapia, laserowe skalpele... Albo łączność bezprzewodowa? Komunikacja na odległość... Te rzeczy przed laty wydawały się być magią.
RTG, laserowe skalpele czy radioterapia to nie jakieś tam "światło". I mylisz kolejność. To przed wiekami było mnóstwo "specjalistów" od "widzenia zmysłami" czy przepowiadania przyszłości z kurzych flaków na przykład. Zatem te "rewelacje" z komuszej telewizji to żaden postęp. Wręcz przeciwnie!
Dobrze wiesz, że ludzie w twojej placówce nie zdrowieją dzięki wierze i cudom, a dzięki nauce i jej osiągnięciom. Wiara, jedynie dodaje otuchy tym głupszym. Efekt placebo został potwierdzony naukowo. Lepsza kondycja psychiczna pomaga w odzyskiwaniu kondycji fizycznej. Ten sam efekt można wywołać medykamentami psychoaktywnymi. To zwykła chemia, a nie jakieś boskie wstawiennictwo.
Wiara - przekonanie o czymś, na co nie ma się żadnego potwierdzenia. Można coś zobaczyć, czego się nie rozumie, ale wierzy się tylko w wytwory wyobraźni.
Wiedza, to jest klucz do poznania wszechrzeczy, a wiara jest słabością. Wiara jest chorobą umysłu. Wiarę należy leczyć. W imię wiary ludzie potrafią mordować się nawzajem i to powinien być dla Ciebie wielki redflag, moja droga. Robią to w jej imię od tysięcy lat. Założę się o każde pieniądze, ze wiara przez ten czas więcej ludzkich istnień pochłonęła, niż ocaliła. Więc nie byłbym taki skory, żeby zgodzić się z tym, że
Gdybyś porozmawiał z ludźmi, którzy na co dzień stykają się z nierokującymi lub umierającymi pacjentami sądzę, że przyznaliby rację.
Tak. Przyznaliby, że ich wiedza jest zbyt niekompletna, aby wyjaśnić niektóre przypadki ozdrowień. Dalej jednak to nie oznacza, że są to cuda i takim twierdzeniem dowiedliby tylko swojej niekompetencji. Człowiek szukający wiedzy robi to roztropnie i nie rzuca bezpodstawnych twierdzeń. Przypadki, o których piszesz dowodzą jedynie tego, że jeszcze wiele musimy się nauczyć. Wszak nie wiemy, co jest w oceanie, co jest nad naszymi głowami, ani jak działa to, co w nich mamy. Dlatego sugeruję powściągliwość poznawczą. Wiara to nic innego, jak wentyl bezpieczeństwa, żeby nasze rozumki nie pierdykły od złożoności tego świata.