r0x_666 napisał/a:
Wygląda jakby miał epizod psychotyczny, pewnie choroba dwubiegunowa i aktualnie ma manię. Tacy ludzie funkcjonują normalnie wiele lat, początek choroby około 25-30rż i pomiędzy epizodami manii i głębokiej depresji , kiedy są totalnie odklejeni i dysfunkcyjni, są w miarę normalni.
Dziękuję za twoją sofomedyczną diagnozę zza klawiatury, doktorze „Google‑DSM”. Pozwól, że zarysuję fakty, zanim znów oznaczysz wszystko nalepką „mania”:
Miałem dziewczynę - liderkę cyberbezpieczeństwa w austriackim banku: błyskotliwą, piękną, narcystycznie dumą karmioną, deklarującą się jako lesbijka‑machiavelistka z nierozpoznaną schizofrenią. Non stop perorowała o demonach; uznałem to za urojenia i byłem święcie przekonany, że mnie to nie dotknie.
Aż przejąłem jej system wierzeń. Zacząłem widzieć to, co ona - łącznie z morderczymi impulsami. Psychiatra nazwie to „indukowany epizod psychotyczny”, ja nazywam to duchową infiltracją.
Wtedy zawołałem Jezusa, bo zawsze chciałem wierzyć. I w jednej chwili ten koszmar pękł jak bańka mydlana. Pokój zastąpił obsesję. Przeżycie tak realne, że wszelkie „hormonalno‑neuroprzekaźnikowe” bajki brzmią jak akademicki bełkot.
Próbowałem podzielić się Dobrą Nowiną z nią – związek rozsypał się w proch, ale nadzieja wróciła. To nie jest „hiper‑religijny epizod”. To empiryczne świadectwo, że Jezus żyje, ratuje i przywraca zdrowy rozum.
Masz więc „dowód anegdotyczny”? Owszem. Ale w przeciwieństwie do twoich etykietek, ten dowód oddycha, myśli i już nikogo nie chce zabijać. To powinno wystarczyć każdemu, kto potrafi łączyć kropki dalej niż do następnej rubryki ICD‑10.