A czym się różni sypianie z angolem,/niemcem/turasem przy pierwszym spotkaniu od sypiania z polakiem? Może mi ktoś to wytłumaczyć?
Może brudas, albo jakiś grubo portfelowy niemiec ma trochę łatwiej niż polak - z kretyńską nawijką albo drinkiem 15€ w łapie. Jednak wszystkie te "kobiety" siedzą z otwartymi nogami od samego początku imprezy. Większość z nich nakładając tapetę na ryj i zakładając bieliznę na dupę podświadomie wie że "to będzie ta noc".
I choćby zębami i nogami broniły się przed tym, to jak tylko nawinie się jakiś w miarę ogarnięty typ to od razu wydać mokre plamy na bieliźnie...
Nie wiem co tu się oburzać. Tak po prostu wygląda krąg nocnego życia. Facecik stawia włosy na żel, zakłada bokserki z napisem "Hugo Boss", podjeżdża z kumplami "audicom" albo merolem pod klub i wybiera.
Współczuje tylko gościom, którzy dają się naciąć i myślą że jak dziewczyna "wyrwana" w klubie w pierwszą noc dostępuje gardło na kolanach to potem można jeszcze liczyć na big love. Nie można
Jak komuś seks padł na mózg to może się tak bawić. Co weekend. Przez cały rok. Wolny kraj.
Ale dziewczyny której nie będzie dawała sąsiadowi jak będziecie w robocie to ja bym w klubie nie szukał