Wysłany: 
2024-05-28, 5:48
                                                                                                                , ID: 
6679101
                                                                                                                                                                                 Zgłoś
                                                                                                                                                                                            
                                    Jak chodziłem do szkoły, to zawsze jakiś flejtuch się trafił ze wszami. Kiedyś dzieciaki przebywały ze sobą i prawie wszyscy łapali, a higienistki często badania robiły. Komicznie to wyglądało, jak po badaniach 90% chłopaków miało następnego dnia zgolone głowy. Ja byłem odludkiem i nie łapałem robactwa. Nikt nie miał czasu na zabiegi chemiczne. Od razu niszczono środowisko życia.