Mialem podogny sen ostatnio, skonczyl sie tak sobie, bo chcialem sprawdzic, czy czasem niedzwiedz nie zjadl mi psa i jak otworzylem drzwi to mnie skubany zlapal za reke i zaczal ja opedzlowywac. Bylem w tym snie kompletna ciota i nie wiedzialem co zrobic, tylko ciagnalem ta reke jak kawalek kielbasy zeby wyrwac misiowi, jednoczesnie trzymajac drzwi. Sadzac po moim snie, to calkiem silne bestie.
Obudzilem sie i wyszlo na to, ze moj pies lezy mi na rece i mi odcielo krazenie. Pewnie do frajera gadalem przez sen zeby zszedl i mi sie to zlozylo w taka dziwna wizje.