Tegoroczny sylwester spędziłem na rynku w Krakowie.To był mój pierwszy i ostatni raz.Pijane typy odpalające wyrzutnie rakiet (takie klocki co mają kilkanaście strzałów).Jedna z wyrzutni leżała na boku ale i tak ją odpalili,stałem dosłownie kilka metrów obok niej xD Uciekając + pchając ludzi patrzylem pod nogi mrużąc oczy (a i tak widzialem kolorowe wybuchy pod nogami ).Nigdy w życiu nie miałem takiego ,,flashbenga" w uszach. Modliłem się żeby nie było powtórki z Chin gdzie ludzie w popłochu taranowali się nawzajem.