Maj 2013
PN WT ŚR CZ PT SO ND
1 2 3 4 5
6 7 8 9 10 11 12
13 14 15 16 17 18 19
20 21 22 23 24 25 26
27 28 29 30 31
Czerwiec 2013
PN WT ŚR CZ PT SO ND
1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
Lipiec 2013
PN WT ŚR CZ PT SO ND
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31

Piersi

Konto usunięte • 2013-06-16, 10:22
Dlaczego niektóre kobiety mają małe piersi??
.
.
.
.
.
.
.
.
Żeby alfabet nie wyginął

Zanim wyjedziesz

Konto usunięte • 2013-06-16, 11:27
To wideo powstało w Angli we współpracy z polską ambasadą i ma na celu ostrzec,tych nieprzygotowanych,przed konsekwencjami jakie mogą ich spotkać po przyjeździe do Wielkiej Brytanii.
Specjalnie dla was świeży upadek z dzisiejszego meczu we Wrocławiu z meczu Sparty i Unii. Właściwa akcja od 00:38 jednak warto zobaczyć w drugiej sekundzie filmiku jak blisko mogło być Harda.
Pozdrawiam.

Schyłek Demokracji

Vof2013-06-16, 0:51

To ostatnie pięć minut, aby obywatele odwołali w referendum władze gmin i miast, z których nie są zadowoleni. Wczoraj tylko garstka outsiderów protestowała przeciwko przepisom, które praktycznie uśmiercą demokrację bezpośrednią w gminach
Pod Pałac Prezydencki (bo to pomysł prezydenta Bronisława Komorowskiego) przyszli Waldemar Major Frydrych, legenda Pomarańczowej Alternatywy i Piotr Ikonowicz, wieloletni działacz Polskiej Partii Socjalistycznej. Dołączył też Ryszard Kalisz, były poseł SLD. Ikonowicz w czerwonej koszuli, Major w pomarańczowej czapce krasnala (tylko Kalisz się nie wysilił - przyszedł w śnieżnobiałej koszuli). Za nimi kilkoro młodzieży z napisanymi odręcznie na kartonach hasłami przy składanym okrągłym stoliku. Ta garstka szybko zatonęła w tłumie dziennikarzy.

O co chodzi? W prezydenckim projekcie znalazł się zapis, który ograniczy siłę referendów lokalnych. Aby jego wynik był wiążący, będzie musiało wziąć w nim udział co najmniej tylu mieszkańców, co w wyborach samorządowych! Dziś wystarczy 3/5.

Referendum jak wybory

- To spowoduje, że odwołanie władzy będzie praktycznie niemożliwe - uważa Adam Bochentyn, prawnik z Uniwersytetu Gdańskiego, który konsultował projekt. Dlaczego? Bo frekwencja w wyborach samorządowych jest z reguły znacznie wyższa niż w referendach. Często za sprawą samych prezydentów miast, wójtów i burmistrzów. - Zdarza się, że apelują do swoich wyborców, by nie brali udziału w udziału - napisał. Wtóruje mu Marcin Gerwin, politolog i społecznik z Sopockiej Inicjatywy Rozwojowej: - Już dziś większość referendów odwoławczych jest nieważna z powodu zbyt wysokiego progu - tłumaczy.

- Prezydent Komorowski postanowił, że referendum w sprawie odwołania Hanny Gronkiewicz-Waltz będzie ostatnie. Od reszty wara! - mówił Ikonowicz. Wczoraj przeciwnicy prezydent Warszawy mieli już 133,5 tys. podpisów pod wnioskiem o zwołanie referendum odwoławczego. Brakuje im drugie tyle.

Nikt nie słuchał Majora

- Prezydent chce zalegalizować porubstwo, arogancję i korupcję lokalnych władz - ostrzegał Major, który od kilku miesięcy próbował zainteresować sprawą organizacje, działające na rzecz budowania społeczeństwa obywatelskiego. Ale nikt nie chciał go słuchać.

Hałas zrobili więc ludzie, którzy od dawna są z boku sceny politycznej. Bo czują, że władza chce ograniczyć obywateli, którzy - jak mówi Ikonowicz - ostatnio rozsmakowali się w demokracji.

W tej kadencji zorganizowano już ponad 70 referendów odwoławczych. W poprzedniej (2006-10) - 81. Z czego tylko 14 było ważnych. O referendach zrobiło się ostatnio głośno za sprawą dwóch prezydentów z PO, którzy w ten sposób stracili stanowiska. Piotra Koja odwołali w ub. roku bytomianie, podpadł likwidowaniem szkół. Grzegorz Nowaczyk z Elbląga stracił władzę w kwietniu.

Poza Warszawą, podpisy pod wnioskiem o referendum zbierane są właśnie m.in. w Wyszkowie i Włocławku.

Kancelaria Prezydenta wczoraj sprawy nie komentowała. Ale Olgierd Dziekoński, prezydencki minister odpowiedzialny za projekt tłumaczył pod koniec maja w "Gazecie Wyborczej", że zmiana zwiększy odpowiedzialność za właściwy wybór władz. - Każde odwołanie jest porażką wyborców, bo to oznacza, że w trakcie wyborów w zbyt małym stopniu dokonywali oceny jakości swojego kandydata - mówił. Jego zdaniem zwiększenie progu frekwencji zachęci mieszkańców do udziału w referendum. - Obecnie jest ono traktowane przede wszystkim jako narzędzie walki personalnej ukierunkowanej na odwołanie określonych władz - dodawał.

Według Waldemara Frydrycha to pokrętne tłumaczenie i namawia wszystkich, aby podpisywać petycję w sieci (wystarczy wpisać "W obronie demokracji samorządowej w wyszukiwarkę FB).

Niewątpliwie nasza DEMOkracja zalicza totalne dno a Polska przestanie być w ogóle demokratyczna. To ostatnie pięć minut, aby obywatele odwołali w referendum władze gmin i miast, z których nie są zadowoleni. Wczoraj tylko garstka outsiderów protestowała przeciwko przepisom, które praktycznie uśmiercą demokrację bezpośrednią w gminach.
Bronisław Komorowski w swoim nowym projekcie stworzył zapis, który ograniczy siłę referendów lokalnych. Aby jego wynik był wiążący, będzie musiało wziąć w nim udział co najmniej tylu mieszkańców, co w wyborach samorządowych! To spowoduje, że odwołanie władzy będzie praktycznie niemożliwe - uważa Adam Bochentyn, prawnik z Uniwersytetu Gdańskiego, który konsultował ten projekt.

Prezydent Komorowski postanowił, że referendum w sprawie odwołania Hanny Gronkiewicz-Waltz będzie ostatnie. Od reszty wara! - mówił Ikonowicz.

W tej kadencji zorganizowano już ponad 70 referendów odwoławczych. W poprzedniej aż 81. Teoretycznie likwidacja tego narzędzia demokratycznego spowoduje całkowity brak wpływu obywateli na to co się dzieje a porubstwo, arogancja i korupcja lokalnych władz będzie się powiększać bo politycy będą mieli swoich wyborców w dupie.

Żegnajcie resztki demokracji witaj komunizmie.

źródło: tomaszpietruszka.pl; gazeta.pl

Energetyki czyli to samo w różnej cenie

Konto usunięte • 2013-06-16, 17:31
Rozpiętość cen energetyków jest ogromna. Te najtańsze można kupić za 1,20-1,50 zł. Najdroższe kosztują 3-4 razy więcej. A jak jest z ich składami?



Porównując składniki wpływające na zdolność do dalszego wysiłku fizycznego i umysłowego tych trzech marek, łatwo zauważyć, że nie różnią się niczym. Ten sam zestaw witamin, taka sama ilość tauryny i kofeiny. Tiger ma dodatkowo 20 mg na 100 ml płynu inozytolu. Ten sam związek jest także składnikiem Red Bulla, ale producent nie podaje ilości.

Rozpiętość cen energetyków jest ogromna. Te najtańsze można kupić za 1,20-1,50 zł. Najdroższe kosztują 3-4 razy więcej. A jak jest z ich składami?
Wirtualna Polska po raz drugi postanowiła przyjrzeć się energetykom. Przez ostatnie półtora roku pojawiły się nowe amerykańskie napoje, takie jak Rockstar czy Monster. Liderzy rynku na razie się jednak nie mają czego bać. Cały czas według danych Nielsena wynika, że podium należy Tigera, Blacka i Red Bulla.

Porównując składniki wpływające na zdolność do dalszego wysiłku fizycznego i umysłowego tych trzech marek, łatwo zauważyć, że nie różnią się niczym. Ten sam zestaw witamin, taka sama ilość tauryny i kofeiny. Tiger ma dodatkowo 20 mg na 100 ml płynu inozytolu. Ten sam związek jest także składnikiem Red Bulla, ale producent nie podaje ilości.

Inozytol ma działanie stymulujące. Poprawia nasze samopoczucie, poprzez obniżenie ciśnienia może mieć wpływ na poziom stresu. Ten składnik znajduje się także w Burn (10 mg/100 ml) oraz napoju energetycznym Biedronki Be Power (20 mg/100 ml). Niewielka ilość 2 mg na 100 ml jest także w Vitamin Shot.

Wszystkie energetyki są więc niemal identyczne. Oczywiście różnią się smakiem, ale kanon słodkiego cukierka trzymają i najtańsze, i najdroższe. Wybierając energetyk, zachowujemy się więc mniej więcej tak, jakbyśmy kupując mąkę mieli w różnych opakowaniach ten sam produkt z tego samego młyna. Cena tej mąki waha się jednak od 1,20 do 8 zł.

Dlaczego? Koszt wyprodukowania Red Bulla, Tigera czy Blacka to około 40 groszy razem z puszką. Cała reszta ceny to czysty marketing, czyli wynagrodzenie Mike'a Tysona, Dariusza Michalczewskiego czy Feliksa Baumgartnera.
zaj🤬e z wp.pl
Oto wywiad znanego youtubowego recenzenta Angry Joe'a, który nigdy sie nie p****doli i zadaje pytania wprost, z gościem z Microsoftu na temat Xboxa one, Wiedźmina 3, polskiej sytuacji(W Polsce, w momencie wystartowania sprzedaży xboxa nie będzie możliwości kupna ani rejestracji tegoż sprzętu) i wielu innych ciekawych aspektów
czytając książkę z życia tego australijskiego kryminalisty znalazłem kilka kwiatków, cała książka jest zajebista polecam

Historia z dzieciństwa:
"Kiedyś, gdy mój tata był jeszcze młody, zaczął podejrzewać sąsiadów, że znęcają się nad swoim psem. Za każdym razem, kiedy zaglądał przez płot, wydawało mu się, że zwierzę jest coraz chudsze. Poskarżył się sąsiadom i powiedział, że nienawidzi okrucieństwa wobec zwierząt. Ciągle ich pytał, czy nakarmili psa, a oni zaklinali się, że tak. Jednak pies cały czas wyglądał, jak sama skóra i kości, więc pewnego dnia tata nie mógł już tego znieść. Przeskoczył przez płot, postraszył sąsiada, że mu wpie*doli, a potem zabrał psa i go utopił, żeby ulżyć niedoli biedaka. To był pierwszy raz, gdy mój tatko widział charta angielskiego."

Rosyjska Ruletka:
"Azjaci są dobrymi graczami, ponieważ mają inne podejście do śmierci, ale w końcu oni też polegają na odwadze, poczuciu szczęścia i honorze. Dlatego właśnie żaden z nich w pojedynku ze mną nie wytrwał dłużej niż trzy rundy. Stawki rosły po każdej rundzie. Obiecano mi określoną kwotę za wejście do gry. Wygrywałem od czterech do sześciu tysięcy dolców, jak doszedłem do rundy trzeciej. Kiedyś zarobiłem nawet osiem tysięcy. Z jednej strony to była łatwa forsa. Ale wygrywałem tylko po kilka razy. Po prostu nie ufałem tym cwanym sku*wielom. Trudno wyjaśnić w rozsądny sposób, czym jest szalona gra. Większość Żół*ków wchodziła do gry z powodu zakładów, jednak prawdziwym powodem było to, że chcieli zobaczyć, jak któryś z graczy rozwala sobie łeb. Często się zastanawiałem, co by zrobili, gdyby ktoś odstrzelił sobie pałę... czy zakopaliby ciało, czy je zżarli."



Jako bonus film z autorem: