📌 Ukraina ⚔️ Rosja Tylko dla osób pełnoletnich - ostatnia aktualizacja: Wczoraj 20:59
Maj 2013
PN WT ŚR CZ PT SO ND
1 2 3 4 5
6 7 8 9 10 11 12
13 14 15 16 17 18 19
20 21 22 23 24 25 26
27 28 29 30 31
Czerwiec 2013
PN WT ŚR CZ PT SO ND
1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
Lipiec 2013
PN WT ŚR CZ PT SO ND
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31

Loa loa – gatunek pasożytniczego nicienia występujący w Afryce Zachodniej i Środkowej. Żywicielem ostatecznym jest człowiek (u którego wywołuje loajozę), zaś wektorem muchówki z rodzaju Chrysops (Chrysops silacea i Chrysops dimidiata)



Opis:

Dorosłe osobniki to nitkowate zwierzęta. Samice mają długość 40–70 mm i średnicę 0,5 mm, zaś samce mierzą 30–34 mm przy średnicy 0,35-0,43 mm. Mikrofilarie mierzą 250–300 μm przy średnicy 6–8 μm.

Cykl życiowy:

Podczas odżywiania się krwią zakażona Loa loa muchówka zwraca część krwi, wraz z larwami w stadium L3 na skórę człowieka. Larwy aktywnie przez nią wnikają do tkanki podskórnej, gdzie dojrzewają. Dorosłe osobniki rozmnażając się produkują mikrofilarie, które można znaleźć we krwi, płynie mózgowo-rdzeniowym, moczu, ślinie oraz w płucach. Gdy zakażony człowiek zostanie ukąszony przez ślepaka, mikrofilarie przedostają się do przewodu pokarmowego owada, tracą osłonkę i przez układ krwionośny docierają do jego mięśni szyi, gdzie przechodzą kolejne stadia larwalne od L1 do L3.

Wiecie co robić z pasożytami ? To samo co z komunistami.. Tępić, tępić i jeszcze raz tępić to ścierwo..



..

Mariusz Max Kolonko jednak nie mówi jak jest?

konto usunięte2013-06-07, 20:21
Większość sadoli ma tutaj ogromny szacunek do Maxa Kolonko, sięgający niemal jakiejś armii jego wyznawców. Jak się okazuje, ostatni film Pana Maxa ("GOTCHA JOURNALISM po polsku") jednak zweryfikował trochę jego "prawdomówność" w ramach zwykłego populizmu, o który już wcześniej wiele osób go podejrzewało.




Słowa o prof. Pawłowicz nie do końca trafne, a rzekome "fakty" mocno naciągane:



Kilka rzeczy w tej krytyce też jest nie do końca trafnych, czy profesjonalnych, natomiast mimo wszystko Kolonko wypowiadając się na tematy polskie powinien trochę więcej uwagi poświęcić detalom, a nie szukać taniej sensacji. Polecam przeczytać cały artykuł:
natemat.pl/63983,gacie-journalism-mariusz-max-kolonko-bredzi-a-nie-mowi-jak-jest

Tymczasem w świecie bogatych...

konto usunięte2013-06-07, 16:53


Nie wiem jak wy, ale ile razy czytam tego typu historie to mam wrażenie, że coś mnie omija w życiu...

Dla większości ludzi umieszczenie w pierwszej setce listy najbogatszych "Forbesa" to powód do zadowolenia. Jednak nie dla pewnego Saudyjczyka, który poczuł się urażony "zaniżeniem" wartości jego majątku. Miejsce w trzeciej dziesiątce to dla niego ujma, więc Saudyjczyk poszedł z tą sprawą do sądu.

Jak donosi brytyjski "Guardian", saudyjski książę Alwalid bin Talal dochodzi sprawiedliwości przed sądem w Londynie, zarzucając magazynowi "Forbes", że zaniżył wycenę jego majątku. Książę należy do saudyjskiej rodziny królewskiej i należy do najpotężniejszych ludzi na Bliskim Wschodzie.

Saudyjczyk znalazł się na liście "Forbesa" "zaledwie" na 26. miejscu i dopatruje się w tym ukrytych zamiarów. Twierdzi, że gazeta jest uprzedzona do saudyjskich biznesmenów. Książę uważa, że jest "wart" prawie 30 miliardów amerykańskich dolarów, a nie 20 miliardów, jak wynikałoby z listy "Forbesa". Gdyby przyjąć wycenę Saudyjczyka, to należy mu się miejsce w pierwszej dziesiątce najbogatszych Ziemian.

Majątek księcia to m.in. duże pakiety akcji takich firm jak Twitter, Apple, czy koncern News Corporation Ruperta Murdocha. Także ekskluzywny londyński hotel Savoy należy do jednej z firm Saudyjczyka.

Jak podaje "Guardian", główny doradca finansowy księcia wysłał do "Forbesa" serię listów starając się nakłonić amerykańskich dziennikarzy do zmiany zdania. W jednym z listów stwierdził, że rzekome niedoszacowanie majątku księcia "jest uderzające w obliczu poprawiających się relacji Stanów Zjednoczonych i Arabii Saudyjskiej. 'Forbes' poniża Królestwo Arabii Saudyjskiej i wymierza policzek rozwojowi oraz modernizacji".

"Forbes" obstaje przy swojej wycenie majątku księcia i wyraża "zdziwienie" skierowaniem przez niego sprawy do sądu. Według odpowiedzialnego za listę Kerry'ego Dolana, wyceny majątku przedstawiane przez księcia są zupełnie nierzetelne i dopasowywane do potrzeb listy "Forbesa". - Nikt inny nie stara się tak bardzo na nas wpływać - twierdzi dziennikarz.

Saudyjczyk miał między innymi wysyłać do redakcji "Forbesa" okładki takich magazynów jak "Vanity Fair" czy "Time" z wstawioną swoją twarzą. - Gdy w 2006 roku wyceniliśmy go na siedem miliardów mniej niż on sam siebie wyceniał, to zadzwonił do mnie następnego dnia po publikacji niemal z płaczem - twierdzi Amerykanin.


Pałac księcia

Dolan opisuje przy tym skrajne uwielbienie dla siebie i bogactwa, które przejawia książę. Saudyjczyk ma żyć w "absurdalnym przepychu" marmurowych pałaców, których ściany są wypełnione jego własnymi portretami. Ma też na przykład swojego Boeinga 747 "Jumbo Jeta" wzorowanego na Air Force One prezydenta USA, z tą różnicą, że w jego samolocie jest tron.


Tron w Boeingu 747 księcia

BONUS:


A oto jego córka. Tak dla Waszej rozrywki wstawiam

PRISM - czyli jak agencje rządowe USA zdobywają TWOJE dane

konto usunięte2013-06-07, 15:44
The Washington Post dorwało się do ściśle tajnych informacji o prowadzonym przez amerykańską Agencję Bezpieczeństwa Narodowego programie PRISM - sposobie na zbieranie danych na temat użytkowników usług należących m.in. do Microsoftu, Google, Apple i Facebooka.
Według informacji zebranych przez The Washington Post Agencja Bezpieczeństwa Narodowego i FBI mają bezpośredni dostęp do serwerów, na których znajdują się dane użytkowników Yahoo, Facebooka, Skype'a, AOL, PalTalka, YouTube'a i innych usług należących do Microsoftu, Google, czy Apple. Podobno zbierane są w ten sposób informacje m.in. na temat prowadzonych przez nas rozmów (w formie audio i wideo), wysyłanych zdjęć, dokumentów i historii logowań.

Informacje Washington Post opierają się na 41 slajdach prezentacji szkoleniowej Agencji Bezpieczeństwa Narodowego. Podobno zweryfikowano jej autentyczność, ale przedstawiciele wymienionych firm - oczywiście - zaprzeczają i zapewniają, że nikt dostępu do ich serwerów nie ma, a oni muszą zobaczyć nakazy sądowe, żeby podzielić się jakimikolwiek danymi na temat swoich użytkowników ("Nigdy nie słyszeliśmy o PRISM", jak powiedział rzecznik prasowy Apple). W swoich oświadczeniach zaprzeczają jednak głównie temu, jakoby ktoś miał wstęp na ich serwery.

Problem w tym, że slajdy prezentacji są bardzo niekonkretne w opisie procedury, która charakteryzuje PRISM. W innym ściśle tajnym dokumencie opisano bowiem działanie systemu jako zbieranie danych z serwerów przez konkretną osobę, która wysyła je później do odopowiedniego sprzętu zamontowanego na terenie siedziby określonej firmy. Znaczy to tyle, że ktoś ma pozwolenie na zbieranie informacji i przekazywanie ich w ręce chociażby FBI, ale FBI nie może wziąć ich sobie samo. Zgrywa się to zgrabnie z komentarzami przedstawicieli koncernów, którzy stwierdzili na przykład, że: "Jeżeli to robią, to robią to bez naszej wiedzy".

Podobno zbieranie informacji na nasz temat odbywa się we współpracy ze wspomnianymi firmami, ale wszystkie (i nic dziwnego) zaprzeczają. Wydane przez nie oświadczenia wyglądają jednak trochę dziwnie, kiedy zestawi się je ze slajdem zawierającym daty ich dołączenia do programu. Jako pierwszy, już w 2007 roku, podobno jako wolontariusz, zgłosił się do niego Microsoft (który, swoją drogą, prowadzi aktualnie kampanię reklamową głoszącą: "Twoja prywatność jest naszym priorytetem"), dwa lata później dołączyło Google. Najnowszym nabytkiem kosztującej 20 milionów dolarów rocznie operacji jest Apple - dołączyło dopiero w październiku 2012.

Jeżeli wszystko to okaże się prawdą, to najgorsze jest to, że program dotyczy całego świata... poza granicami Stanów Zjednoczonych. Chociaż PRISM powstało na gruzach projektów George'a Busha dających służbom specjalnym możliwość zbierania informacji na temat obywateli bez posiadania nakazu sądowego, to w przeciwieństwie do odrzuconych w kongresie aktów prawnych, dotyczy tylko i wyłącznie "nas" i prawdopodobnie dlatego nikt nie widział w nim problemu.

Oczywiście chęć do monitorowania działalności obcokrajowców jest zrozumiała, jeśli się weźmie pod uwagę wyłącznie interes USA. Tyle że jeżeli PRISM rzeczywiście działa i ma się dobrze, to większość ruchu, który generujemy w sieci, już od dawna trafia do rąk amerykańskiego rządu - bez zgody ani obywateli, ani rządów poszczególnych państw. Wszystkie wielkie firmy mają serwery w Stanach, a sposób działania PRISM regulowany jest tak, by nie zbierać danych na temat ani jednego obywatela Stanów Zjednoczonych. Jeśli więc sprawa się potwierdzi, będziemy mieli do czynienia z wielkim skandalem międzynarodowym.

James R. Clapper, dyrektor wywiadu, stwierdził w czwartkowym oświadczeniu, że dane zbierane za pomocą PRISM są: "jednymi z najważniejszych i najbardziej wartościowych danych na temat zagranicy, jakie zbieramy, i służą do chronienia naszego narodu przed rozmaitymi zagrożeniami. Nieautoryzowane dzielenie się informacjami na temat tego całkowicie legalnego programu jest karygodne i stanowi ryzyko dla bezpieczeństwa Amerykanów".

Faktycznie, stanowi. O ile bowiem możemy współczuć Chińczykom, że wiele najpopularniejszych serwisów internetowych na świecie u nich nie działa, to działanie rządu USA nie wydaje się dużo lepsze. Jak uważacie: czy takie stawianie się w roli Wielkiego Brata jest w porządku?



Zaj🤬e z cdaction.pl

Oznaczenia wiekowe materiałów są zgodne z wytycznymi
Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji

Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na ukrycie oznaczeń wiekowych materiałów zamieszczonych na stronie
Funkcja pobierania filmów jest dostępna w opcji Premium
Usługa Premium wspiera nasz serwis oraz daje dodatkowe benefity m.in.:
- całkowite wyłączenie reklam
- możliwość pobierania filmów z poziomu odtwarzacza
- możliwość pokolorowania nazwy użytkownika
... i wiele innnych!
Zostań użytkownikiem Premium już od 4,17 PLN miesięcznie* * przy zakupie konta Premium na 6 miesięcy. 6,00 PLN przy zakupie na jeden miesiąc.
* wymaga posiadania zarejestrowanego konta w serwisie
 Nie dziękuję, może innym razem