Kwiecień 2013
PN WT ŚR CZ PT SO ND
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30
Maj 2013
PN WT ŚR CZ PT SO ND
1 2 3 4 5
6 7 8 9 10 11 12
13 14 15 16 17 18 19
20 21 22 23 24 25 26
27 28 29 30 31
Czerwiec 2013
PN WT ŚR CZ PT SO ND
1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30

Jak zrobić nóż z kości?

MichaU2013-05-09, 11:19
Załączony materiał filmowy pokazuje jak tego dokonać.
Kilka słów (zaledwie pare) o tym jak to czarnym było źle.

I o tym że wiedza wyniesione ze szkół, telewizji czy nawet książek jest gówno warta, chodź może nawet tańsza.

Zerżnięte z polimatów

Afroamerykanie to termin spopularyzowany przez Malcolma X w latach 60. ubiegłego wieku, który miał być odpowiedzią na pejoratywnie nacechowane określenia, jak negro i nigger, które odnosiły się jedynie do czarnoskórych mieszkańców Ameryki Północnej, czyli potomków afrykańskich niewolników. Ale skąd oni się tam w ogóle wzięli?

Pytanie dość proste, lecz prawda jest bardziej skomplikowana niż to, o czym uczą nas w szkołach. Wszystko zaczęło się w 1492 roku, kiedy Krzysztof Kolumb dotarł do lądu Hispanioli, tym samym zapoczątkowując to, co nazywamy „Wymianą Kolumbijską”. To dzięki niej na Florydzie rosną pomarańcze, we Włoszech pomidory, a idąc do sklepu znajdziesz najlepszą, szwajcarską (sic!) czekoladę.

Nowym szlakiem transoceanicznym przepływało wszytko, co było potrzebne amerykańskim kolonistom: nasiona pochrzynu, prosa, sorga, arbuza, czarny proch, rum, groch, ryż afrykański, pończochy ze szkockiej wełny, tartanowe koce, wymyślne peruki, tysiące skórzanych trzewików i… czarnoskórzy.

Tysiące europejskich przedsiębiorców zafascynowanych perspektywą wielkiej fortuny, po tygodniach ciężkiej podróży przedarło się przez ocean. W końcu konkurencja mała, a zasoby praktycznie niewyczerpane. Pierwsza stałą osadą angielskich kolonistów w Ameryce Północnej był Jamestown. W 1609 roku jej pierwszym admirałem został John Smith, który znany jest bardziej ze swoich miłosnych historyjek z córką indiańskiego wodza – Matoaką, lepiej znaną jako Pocahontas.

Za nim poszli inny szukający szczęścia, zarówno w biznesie jak i miłości. Wbrew pozorom, Indianki nie były takie cnotliwe, szczególnie kiedy wódz obdarowywał nimi białych gości. Z różnym skutkiem zakładano coraz to nowe miasta, w których grupy europejczyków próbowały przetrwać na nieprzyjaznej ziemi. Pielgrzymi w Nowej Anglii utrzymywali się ze sprzedaży futer bobrowych, hiszpańscy konkwistadorzy wydobywali srebro, ale to co nas najbardziej interesuje to wielkie plantacje tytoniu w Wirginii, na których wyrób rozwinęła się niewyobrażalna wręcz moda. Pierwszy raz w dziejach, ludzkość uległa niemal równoczesnemu na całym świecie zauroczeniu obyczajową nowinką. Palili wszyscy – starzy, młodzi, zdrowi i chorzy. W Mandżurii w 1635 roku doszło do tego, że żołnierze sprzedawali broń by móc zażyć kolejną dawkę nikotyny. Nie lepiej wyglądała sytuacja w Europie. W połowie XVII wieku do dopiero co konsekrowanej Bazyliki św. Piotra docierały skargi, że księża odprawiają mszę z cygarami w ustach! Nic dziwnego, że rozgniewany papież Urban VIII natychmiast im tego zabronił.

Popyt na Nicotiana tabacum stale rósł. Aby go zaspokoić osadnicy dążyli do ciągłego poszerzania areału upraw. Nie było innej metody, jak tylko mozolne ręczne karczowanie lasów, a później jeszcze bardziej pracochłonna praca na polu: orka, pielenie, nawadnianie, zbiór i suszenie liści na drewnianych stelażach, a w końcu pakowanie ich w sprasowane bele i załadunek na statku. Wszystko to wymagało ogromnego nakładu pracy. Jak plantatorzy mieli sobie z tym poradzić? No jak?

Otóż nie! Nie od razu zaczęto interesować się Afrykanami. W 1650 roku w całej Wirginii żyło ich zaledwie trzystu. Na pierwszy ogień poszli natomiast najmici, czyli angielscy bezrobotni, którzy za darmową podróż do Nowego Świata pracowali również za darmo na plantacji sponsora. Zazwyczaj od 4 do 7 lat. Tak aby zdążył odpracować przejażdżkę. Początkowo był to najbardziej opłacalny interes. Pod koniec XVII wieku średnia cena Afrykańczyka w pełni sił wynosiła 25 funtów, podczas gdy za przejęcie kontraktu angielskiego wyrobnika płacono około dziesięciu. Poza tym, jak pisał Adam Smith: „chętne ręce lepiej pracują”. Czarnoskórzy niewolnicy nie znali języka i musieli się uczyć wszystkiego od początku. Co gorsza, mieli wszelkie powody do ucieczki, sabotażu i mordowania ciemiężycieli. Z pamiętników kolonistów dowiadujemy się, że faktycznie ich właściciele żyli w ciągłym strachu. Lecz nagle w ostatnim dwudziestoleciu XVII wieku liczba czarnych niewolników eksplodowała do bagatela 16 000 i nie przestała rosnąć! W ciągu 30-40 lat ich liczba wzrosła o 5333%. Nasuwa się pytanie: czemu? Skoro byli tak mało wydajni, czemu europejczycy w ogóle zaprzątali sobie nimi głowę?

Według Charlesa C. Manna wpłynęły na to 3 racjonalne czynniki. Używając słowa racjonalne, nie mam tu na myśli uczuć, takich jak chęć władzy, naturalnej namiętności każdej ludzkiej jednostki. Chodzi mi o przyczyny które można zmierzyć, zważyć, policzyć i w przystępny sposób opisać.
Krzywa przyrostu łącznej liczby imigrantów (tylko białych) i rzeczywistej populacji Jamestown. Choroby nie mają skrupułów.

Po pierwsze, najmici po przesłużeniu kilku lat pod opieką pana byli ponownie wolnymi osadnikami. Zazwyczaj kończyli kontrakt i brali się do uprawy tytoniu na własny rachunek, który jak już wspomniałem – był bardzo lukratywnym biznesem. Tym samym, konkurencja szybko się zwiększała, a koszty pracy rosły. Prawo popytu i podaży mówi, że „jeśli liczba pracodawców nieproporcjonalnie zwiększa się w stosunku do liczby pracobiorców – koszt pracownika rośnie”. Z perspektywy ustatkowanego już plantatora idiotyzmem byłoby doprowadzenie do takiej sytuacji.

Po drugie, z tego samego powodu roczny koszt utrzymania niewolnika był znacznie niższy niż najemcy. Cena jego zakupu amortyzowała się nawet dziesiątki lat. Tym samym, czarnoskóry pracownik stał się drogą inwestycją, która jednak po latach musiała się zwrócić.

Po trzecie i najważniejsze, czarnoskórzy byli odporni na choroby, które dziesiątkowały ludność białą i czerwonoskórą. Szczególnie na odmianę malarii Plasmodium vivat. Biologicznie byli lepiej przystosowani do pracy w trudnych warunkach – a więc nie owijając w bawełnę, mieli po prostu genetyczną przewagę. Potwierdzają to badania Philipa Curtina, jednego z najlepszych badaczy historii niewolnictwa. XIX-wieczne raporty stwierdzały, że na malarię umierało 48%-67% stanu osobowego rocznie! W tym samym czasie, w oddziałach złożonych z samych Afrykanów odsetek ten wynosił zaledwie 3%!

Ekonomiczna logika takiej statystyki była nieubłagana. „Przy założeniu, że koszt utrzymania pracownika pozostawał taki sam, plantatorzy preferowali czarnoskórych, jeśli ich cena nie przekraczała trzykrotności ceny nabycia kontraktu robotnika z Europy” – spuentował Curtin.

Te tezy każą zweryfikować pogląd tych, którzy oskarżają białych osadników o rasizm. Fakty historyczne oraz prosta ekonomia wydają się przeczyć tej teorii. Nie byli rasistami, egoistami – z pewnością, ale nie rasistami! Na tym tle podbudowująca wydaję się myśl, że wyzysk nie miał podziału na rasy.

R2D2 STYLE

Konto usunięte • 2013-05-09, 16:05










Bądź trendy. Bądź R2 D2.

Reszta w komentarzach.

Znajdź niepasujący element.

Konto usunięte • 2013-05-09, 15:40
Panowie, trochę rozrywki na sadolu się przyda, także ruszać mózgownicami czyli tak jak w temacie:

Eksperyment Onowałowa

Sin_692013-05-09, 21:52
Aż dziwne, że nie było (albo c🤬jowo otagowane).

Krótka piłka...jak się nawalisz - wstąp do armii radzieckiej.
Podobno lekarz się nazywał Onowałow.





i filmik nr 3 (nie tak dobry jak pierwszy, ale też można oglądnąć.


i mały bonusik

Muzyka z Kosmosu

Konto usunięte • 2013-05-09, 16:00
Już na ostatnich dniach, przed powrotem na Ziemię, astronauta Chris Hadfield wykonawca projektu ISS (International Space Station, Międzynarodowa Stacja Kosmiczna) z setkami studentów w Ontario Science Centre i z prawie milionem osób, głównie studentów z Kanady i z całego świata, wykonuje piosenkę "w zgodzie z ich lokalizacją".
Cytat:

For his last down link before returning to Earth, CSA Astronaut Chris Hadfield performed I.S.S. (Is Somebody Singing) with hundreds of students at the Ontario Science Centre and nearly a million people, mostly students from coast-to-coast Canada and around the world, performing the song in unison from their location.





Może nie jest sadystyczne, ale na mnie wywarło to ogromne wrażenie.

Wyprawa przez Kolumba

krz22013-05-09, 18:38
Fajnie się przy tym czyta:



Niedawno pojawiła się historyjka o zaginionym statku płynącym za Krzysztofem Kolumbem. Dziennikarz który już nie chce o tym mówić zanim zmienił zdanie troszkę to zbadał. Na pewno każdy z was słyszał więc o konkwistadorach. Lecz czy znacie fakt czego szukali oni w Południowej Ameryce? Skoro było tam niebezpiecznie to po co tam brnęli? Mogli spokojnie podbijać w stronę północy, to chyba oczywiste. Szukali odpowiedzi na pytanie: co zabiło załogę oficera Castañeda? Najwyższego oficera odpowiadającego za donoszenie Królowi Hiszpanii o wszystkim. Król zdumiony odnalezionymi przez Kolumba zapiskami chciał znaleźć "Chohokamaru" i ich zniewolić oraz wykorzystać do walki z tubylcami i być może Europą.

Podbijanie południowej Ameryki dawało zyski ale również straty. Wysokiej rangi oficer "Reséndez" wraz ze swoją załogą mięli odnaleźć Chohokamaru i przyprowadzić przed królewskie oblicze. Wszystko było robione w spisku aby głowy kościoła w Hiszpanii nie oskarżyły króla i jego rodziny o kontakty z diabłem.

Indianie nie chcieli pomagać hiszpanom w odnalezieniu Chohokamaru bo
Cytat:

Ci, którzy ich rozgniewają - nigdy nie odnajdą spokoju


Niektórzy indianie dali się przekonać pod groźbą wymordowania rodzin i przyprowadzili hiszpanów na ziemie dzisiejszej Wenezueli. Pierwsza i jedyna wyprawa nigdy nie wróciła. Są zapiski od kapłanów tamtejszych osiedlisk hiszpańskich:
Cytat:

I wyruszyło dwustu mężów w dziki las, nie było powitania ani pożegnania, oby wrócili cali i zdrowi.





Jedyny ślad który po nich został to skrzynia która była w królewskich zabytkach. Między innymi znajdował się w niej notatnik oficera.



Również nie był zapisany do końca lecz w niewielkim stopniu. Do najważniejszych zapisków należą przytoczone cytaty:
Cytat:

Zgodnie z królewskim rozkazem znalazłem przewodników, zgromadziłem zapasy i wyruszyłem z załogą. Jeżeli się uda to król ofiaruje mi wiele ziem i zostanę magnatem.



Cytat:

Indianie doprowadzili nas do ziem Chohokamaru, połowa z tych tchórzy uciekła a druga połowa była skuta w kajdany.



Cytat:

Dotarliśmy do celu, wysłałem niewielką grupę aby się rozejrzeli w koło. Jest wieczór a wysłałem ich w południe, raczej nie wrócą


Cytat:

Jest ranek, w nocy stoczyliśmy dwie bitwy z jakimiś zwierzętami, lecz wyglądały jak ludzie i były całe czarne. Kilku udało nam się zabić a reszta zabiła 116 żołnierzy i uciekła. W sumie zostało nas 34 nie licząc kilku płaczących indian którzy już tutaj zostaną.


Cytat:

Idąc dalej w stronę celu naniesionego przez Kolumba na mapę nie wiedzieć kiedy znikają mi żołnierze. Czyżby sam Diabeł wystąpił przeciwko nam? Moi ludzie są zmęczeni, rozbijemy obóz niedaleko najbliższej rzeki. Zwiadowcy donieśli o małej łódce na brzegu i jakichś szkieletach. Lękam się



To wszystko brzmi niewiarygodnie, lecz jak wytłumaczyć to, że zarejestrowanych statków wypływających z królewskimi flagami w roku 1501 było 112 a wracających 111? Albo to, że nikt nie zauważył zniknięcia wysokiej rangi oficera? Jak widać nie tylko w dzisiejszych czasach na ziemiach Ameryk dzieją się dziwne rzeczy