Przychodzi facet do sklepu z dewocjonaliami (przedmiotami religijnymi)
i mówi:
- poprosze latawca
ekspedient odpowiada:
- ależ proszę pana to nie latawiec to ....
facet przerywa i mówi:
- dobra nie pie***l, daj tego z kaskaderem
jasaszi: spodziewałem się że będzie silny, ale nie aż tak silny, hottohotoo- zostałem mile przyjęty przez polską publiczność wczoraj i dziś, jestem wdzięczny