Niestety taka prawda. J🤬y pościg za pieniądzem. Każdy chce tylko więcej, szybciej i zapomina o tym co ważne. W tych tak znienawidzonych czasach PRL, gdzie nie było niczego, myślę że jednak ludzie mieli więcej czasu dla siebie i dla rodziny. Wyobrażacie sobie teraz złożyć jakiemuś znajomemu niezapowiedzianą wizytę w środku tygodnia?

No właśnie. Albo pogasi światła i będzie udawał że go nie ma, albo Was przyjmie i będzie niedyskretnie spoglądał na zegarek i czekał kiedy odczepicie się od jego dupy (nie mówię, że ja jestem jakiś inny w tych kwestiach. Też czuję, że jest dziwnie, inaczej niż kiedyś i sam nabrałem do ludzi niepotrzebnego dystansu). Kiedyś za dzieciaka pamiętam jak jeździło się w odwiedziny do znajomych rodziców, oni też przyjeżdzali. Coś się działo. Myślę, że każdy z nas zrozumie dopiero na starość to co ważne jest w życiu. Gdy to my będziemy dziadkami i babciami i dla nas nikt nie będzie miał czasu, bo każdy będzie gdzieś gonił. Kończąc moją myśl, jeżeli nie jest się wybitnym w jakiejś dziedzinie, nie wygrało się w lotka, to żeby utrzymać się przynajmniej na tej powierzchni mierności, trzeba brać udział w całej tej szopce i zarabiać na godziwe życie, na które i tak nie będzie czasu. Zawsze można wyjechać na zmywak na 10 lat i przyjechać tutaj jak Pan, ale czy rzeczywiście to jest takie dobre? Można by pisać i pisać, a w gruncie rzeczy trzeba kłaść się spać, bo jutro arbeit