Wysłany:
2011-06-09, 23:56
, ID:
702614
Zgłoś
Miałem kiedyś taką sytuację poruszając się ciemną nocą po jakimś zadupiu gdzieś w województwie mazowieckim... pusta droga po jednym pasie ruchu w każdą stronę, prosta jak strzała indiańska. Lecę sobie 110-120 spokojnie i bez napinki a tu nagle 10 metrów przed samochodem widzę znak STOP i tory kolejowe... żadnych rogatek, migających światełek czy innych znaków ostrzegających chociażby kilkadziesiąt metrów wcześniej o przejeździe. Może ludność tubylcza o nim wie ale mi to się ciepło wtedy zrobiło bo nie zdążyłem nawet przenieść nogi na hamulce a co dopiero wyhamować jak by ciuchcia jechała.