Bul_od_bytu napisał/a:
Powinieneś pracować w MS i pisać nam ustawy. Zaczynam rozumieć skąd lewactwo ma w wyborach głosy
Według twojej logiki świat by działał tak: Każdy pieszy właziłby na przejście na czerwonym, ale winnym potrącenia byłby i tak kierowca bo przecież popełnienie wykroczenia przez pieszego nie usprawiedliwia spowodowania kolizji, a to będący w ruchu samochód spowodował kontakt z pieszym. Dla pieszego (jeśli przeżył) mandat za przechodzenie na czerwonym, a kierowcę na 12 lat za spowodowanie wypadku w ruchu lądowym ze skutkiem śmiertelnym
Ma to sens
Jeśli byś chciał to przełożyć na tego pieszego to by tak wyglądało:
Pieszy wchodzi na czerwonym świetle, daje dwa kroki na jezdni. Kierowca jadący 5km/h go zauważa, zaczyna trąbić i skręcać kierownicą w jego stronę. Pieszy słysząc sygnał dźwiękowy robi krok do tyłu, kierowca nadal przyspiesza i trąbi. Pieszy robi kolejny krok wstecz, jest już jedną nogą na krawężniku, drugą jeszcze na jezdni. W tym czasie kierowca rozpędził się już do 23km/h i wreszcie trafia pieszego. Po uderzeniu kierowca "dziękuje" i wraca na swój tor jazdy. Wreszcie też udaje mu się znaleźć pedał hamulca.
Trzeba być debilem, aby nie widzieć celowości dążenia do kolizji przez kierującego.