Proszę bardzo
W Płocku przy budowie instalacji olefin pracuje kilka tysięcy Pakistańczyków, Hindusów, Kazachów, Ukraińców, Koreańczyków i Filipińczyków. Znajomy emeryt, któremu niedawno zmarła żona postanowił wynająć parter dużego domu agencji zatrudniającej hindusów zwanych potocznie w Płocku "laczkami", bo nawet w zimę chodzą w laczkach. Dziadek opisuje mi jak sie mieszka z hindusami. Są niewiarygodnie czyści, uprzejmi, o wszystko pytają. mają też dziwne akcje, bo dziadek znajduje u siebie w kuchni codziennie świeże kwiatki w wazonie. Jak dziadek podjeżdża w sobotę z zakupami pod dom, natychmiast melduje się 2-3 Hindusów do pomocy przy wniesieniu toreb. Zawsze uśmiechnięci, zawsze mówią dzień dobry nawet 3-4 razy dziennie. Jedyna uciążliwość to zapachy z kuchni, bo używają swoich przypraw. Dziadkowi wyremontowali rower, bo był w stanie agonii. posprzątali w niedzielę szajerek. Mówi, ze nigdy nie przypuszczał, że tak polubi ludzi w drugiej strony świata.