Wysłany:
2015-09-19, 3:31
, ID:
4198983
2
Zgłoś
Znałem pewnego wartościowego człowieka, zresztą starszego o ponad 10 lat od tego delikwenta, dla którego Urban nie istniał. Był powietrzem. A nawet czymś mniej. Wybaczcie, ale żadnym chocholim tańcem Urban nie przekona mnie do swojego istnienia (czyt.: nie zaistnieje jakimś magicznym sposobem).