Radysh napisał/a:
Preeezes Oczywiście, że nic nikomu nie zrobił. Oprócz ukrywania pedofili w sutannach i ich przełożonych. Na ten przykład, takiego biskupa Law`a, którego w USA chciano zapuszkować za ukrywanie księży lubujących się w iniekcji "grzechomierzy" w dziecięce anusy, bez zwłoki przeniósł pod swoje skrzydło, do Rzymu.
Niezły był z niego aktor i świetnie potrafił grać na ludzkich uczuciach.
Lubował się też w podróżach po Ziemi w największą biedę. Za które to wyprawy płacili gołodupcy nawiedzane przez monarchę z Watykanu.
Już ci kiedyś napisałem: lecz się, debilu. Widzę, że nie dotarło, a diagnozy nie zmieniam ani o jotę - powinieneś się leczyć.
Ukrywanie pedofilii... No wspaniale ją ukrywał, skoro biskupa Law wykończyła opinia publiczna, no i prowadzono przeciwko niemu śledztwo...
Poza tym, powinieneś chyba popatrzeć czasem z innej perspektywy, poszerzyć horyzont myślowy. Nie mówię, że kościół katolicki jest czysty, bo to nieprawda, ma sporo za uszami. Ale spójrz na to z innej perspektywy.
Pedofile, księża, nie-księża, są w krajach ścigani z urzędu. Watykan nie wysyła pisemek do sądu z prośbą o uniewinnienie. Natomiast jeżeli dostaną wyrok (np. w zawieszeniu, co ostatnio często się zdarza) to taki ksiądz dostaje jeszcze zakaz pracy z dziećmi. Jak nauczyciele, opiekunowie, w skrócie, przedstawiciel każdej grupy zawodowej, którego sąd skaże za pedofilię.
Ksiądz wtedy oczywiście nie może z dziećmi pracować.
Teraz pomyśl o stanowisku kościoła (czy jest słuszne, to bym nie powiedział, ale trudno)
Jezus nakazywał kochać swoich wrogów, przebaczać swoim bliźnim. Powie taki ksiądz, że strasznie zgrzeszył i strasznie tego żałuje - co więc można z nim zrobić? Powiedzieć mu, żeby wyp🤬alał byłoby sprzeczne z naukami Chrystusa. Trzeba więc mu po prostu znaleźć nowe zajęcie. Kościół jest więźniem takiego podejścia do sprawy - gdyby tym ludziom kościół nie przebaczał, antyklerykałowie mieliby kolejną pożywkę i mówiliby, że kler to hipokryci. A skompromitowanego księdza trzeba przenieść gdzieś indziej, gdzie może się przydać w innym zakresie i zacznie z czystą kartą.
Tak jak mówię, nie popieram tego, ale to rozumiem. Jednym z częstych zarzutów wobec kościoła jest to, że zmieniał i drenował treść Pisma Świętego, by dostosować je do swoich potrzeb. Idąc więc tokiem myślenia antyklerykałów powinni też wyciąć fragment o przebaczaniu win. Może więc bądźcie konsekwentni?
Co do jeżdżenia do ubogich krajów - patrząc po tłumach, jakie go w wielu zakątkach ziemi entuzjastycznie witały - było to tym ludziom potrzebne, więc może zajmij się sobą?