Wysłany:
2013-10-01, 0:45
, ID:
2548298
4
Zgłoś
Pojeździ ale do czasu... Tak się składa, że jestem strażakiem w ochotniczej straży i wczoraj ratowałem kolesia z wypadku. Jechał starą betką e36. Stracił panowanie na zakręcie, wjechał na przeciwny pas ruchu, wybiło go na krawężniku, rozwalił barierki, uderzył w drzewo na wysokości paru metrów (w drzewo tyłem, złamało się kawałek wyżej, a droga jest tam podniesiona), zatrzymał się parę ładnych metrów dalej. Zajechaliśmy równo z karetką, pobiegłem z kolegą i ratownikiem medycznym do samochodu. Widok jaki zastaliśmy to koleś wyrzucony na tylne siedzenia, rozebrany z butów, a spodnie miał ściągnięte do kostek (miał zapięte pasy i to one ściągnęły z niego ubranie, a siły były tak potężne, że wylądował na tylej kanapie). Medyk sprawdza tętno - brak! Wyciągamy go z wraku. Reanimacja, wszędzie krew i płyn mózgowo-rdzeniowy. Chłopaki pompowali go ponad dobre pół godziny, no ale nie było czego ratować. Sporo szczegółów z tej akcji nie napisałem, ale to nie istotne. Istotne jest to, że też miał jakaś popierdółkę 1.6, no ale 170 to spokojnie idzie rozbujać. Sam dużo jeżdżę i nie szanuję takich kierowców jak na tym filmiku, myśli że jest super kierowcą jak ten chłopak który zmarł. Miał tylko 23 lata. Proszę was jeździjcie ostrożnie, bo nie nawiedzę uczestniczyć w takich akcjach bez happy endu.