W ogóle nie wyobrażam sobie ani tego robić ani kogoś, kto robi to mnie. To obrzydliwe. Seksualność może i jest naturalna, ale jest dla mnie tak samo obleśna jak załatwianie swoich potrzeb w kiblu.
A wiesz, że starożytni załatwiali swoje potrzeby w publicznych toaletach? Przy wszystkich! Dopiero Kościół upowszechnił tezę, że wypróżnianie to jak to nazwałaś "obleśna potrzeba".
Z pełnym szacunkiem i w ogóle, ale uważam, że nikt Cię jeszcze porządnie nie wydupczył, stąd ta cała aseksualność. Jeśli masz 21 lat jak podajesz, śmiem twierdzić, że albo późno przechodzisz bunt, albo z Twoją psychiką dzieje się coś złego. Proponuję udać się do seksuologa.
Pieprzysz. I w państwach polis helleńskich były odseparowane pomieszczenia na wypróżnianie, i w domach Rzymskich, i w zakonach buddyjskich...
Dosyć duże pomieszczenia z 'ławką' naokoło pod ścianami, z otworami, które służyły do wiadomego celu. Nie było tam żadnych ścian czy zasłon, ludzie siadali obok siebie, robili co trzeba i wycierali się... gąbką. Nie znano wtedy papiero toaletowego. A gąbka była wielokrotnego użycia...
Już nie musi: zdaje się, że udzieliłeś jej zarazem rady na temat zdrowego ducha, w zdrowym ciele. Toż jesteś wykwalifikowanym badaczem dusz.
Nie ty decydujesz co jest lepsze dla kogo. Gdybyś jednak wiedział to, byłbyś w tej chwili najszczęśliwszym ze wszystkich ludzi: zapewne byś zaczął od siebie to uszczęśliwianie.