Wysłany:
2012-09-09, 0:28
, ID:
1394057
4
Zgłoś
Nawet mi się nie chce czytać większości tych żenujących komenatarzy! Ludzie! Mamy 21 wiek! Co wam szkodzi, że ktoś sobie radośnie popyla po leśnie motorem? Co z tego, że przejedzie koło waszego domu z pierdzącym wydechem? Nawet jakby mial 150 decybeli, to co z tego? Zaraz pojedzie sobie dalej, a wam stanie się jakaś wymierna szkoda??
Że nie mogą się poruszać po drogach publicznych. To prawda, takie crossy w zdecydowanej większości nie mają homologacji. A;e tu znowu wracam do tego, co napisałem wcześniej - co wam to przeszkadza? Czy to takie straszne, że koleś troche hałasuje i zostawi za sobą kreskę w piaskowej drodzę? Idąc tym tokiem myślenia, jeździć po takich wiejskich terenach nie mogliby też traktorami! Przecież niszczą drogi, hałasując przy tym niejednokrotnie głośniej niż taki cross.. A dopuszczenia do ruchu też nie posiadają, co więcej, ich kierowcy często nie posiadają stosownych uprawnień.
Głównie chodzi mi o to, że ewidentnie goście nie wiedzieli gdzie jadą, przecież wybierając się na przejażdzkę nie wjeżdzaliby specjalnie w ślepą uliczkę!
Przecież to, że hałasują i orają idealnie ułożony na drodze piasek nie upoważnia nikogo to zrobienia im krzywdy! Ludzie, trzeba mieć jakiś system wartości... "Koleś hałasuje na drodze, rzucę w niego cegłą, może się przewróci i połamie nogi!".
Gdyby ten dziad zadzwonił np na policję i zgłosił problem, to nie miałbym nic przeciw niemu, bo załatwił to kulturalnie i jak cywilizowany człowiek. Ale przecież on jest dziadem ze wsi, a nie cywilizowanym człowiekiem, to czemu tu się dziwić?
Najlepszy sposób to machnąć ręką, zatrzymać motocyklistę i powiedzieć, żeby tędy nie jeździli. Jeśli to nie poskutuje to zintensyfikować działania.
Podsumowując: chodzi mi o to, że może taka jazda człowieka wkurzyć i to rozumiem, ale sposób załatwienia sprawy (rzucenie cegłą) był niewspółmierny do 'szkody' wyrządzonej dziadkowi przez motocyklistów.