Jedyna straszna rzecz to warunki sanitarne. Ale tak ogólnie to pieczony kot wygląda troche jak pieczony królik. Ciakawe jak smakuje.... pewnie jak królik czyli jak kurczak Jadłbym.
I bardzo k🤬a dobrze.
W zeszłym roku nasza kotka miała dwa mioty, weź k🤬a znajdź chętnych na osiem kotków. Ni c🤬ja nie ma chętnych.
A tak.. odchowałbym i jeszcze kasę wziął
Na szczęście cholera już po sterylizacji.
I bardzo k🤬a dobrze.
W zeszłym roku nasza kotka miała dwa mioty, weź k🤬a znajdź chętnych na osiem kotków. Ni c🤬ja nie ma chętnych.
A tak.. odchowałbym i jeszcze kasę wziął
Na szczęście cholera już po sterylizacji.
Trzeba było wcześniej mózgownicą ruszyć a nie po fakcie...
wisi mi to kalafiorem.... co za różnica... co kota jeść nie można a mądrzejszą 10x świnie można ? to samo z końmi ojej konie biedne cięzko pracują bo ciągną tłustych szfabów na Kasprowy a krowy to można nożem szlachtować..... przecież to jest poj🤬e albo szanujemy wszystkie zwierzęta albo je wp🤬lamy .... (ewentualnie można r🤬ać kozy jak fekalioskórzy)
Jakoś nie oburza mnie samo jedzenie zwierząt które uważamy w naszym kręgu kulturowym za milusińskich. Jedyny problem jaki mam z azją i ich kuchnią to to że ci ludzie są gorsi od zwierząt i zamiast zabić zwierzaka i potem gotować/piec to lubują się np. w gotowaniu na żywca psów.