mamurra napisał/a:
"Nigdy" :]
No ciekawa lektura, przyznaję. Poczytałem i widzę, że Airbusy miewają problemy z podwoziem, ale to raczej nie jest śmiertelne i nie powoduje katastrof. Więcej Airbusów zostało zestrzelonych rakietami ziemia-powietrze albo artylerią, niż rozbiła się z powodu jakichś wad technicznych. Bywały też incydenty spowodowane błędem ludzkim.
Nie to, co Boeing i nurkujące samoloty 737 MAX. Albo te ich zasrane Deamlinery uziemione przez większość czasu prawie że od razu po wyjechaniu z fabryki. A w ostatnich latach Boeing mierzył się z wycofanymi zamówieniami, ponieważ w fabrykach robili samoloty na odwal się i ich stan zagrażał życiu pasażerów. Nowe samoloty w latach 2020 wzwyż były tak skandalicznie niskiej jakości wykonania. Jesteś tego świadomy?
Jedyny Boeing, jakim latam, to taki należący do Ryanaira. Bo co jak co, ale ta linia bardzo dba o stan techniczny swoich samolotów. Gdyby któryś się rozbił z powodu zaniedbań, to byliby skończeni. Pozostałe trasy latam tylko Airbusami i zawsze kupując bilet sprawdzam jaki samolot wykona dany lot. Jeśli jest to Boeing, to zmieniam termin. Nie zamierzam narażać swojego życia dla żałosnej amerykańskiej chciwości, bo tym pedałom z Boeinga bardziej się opłaca doliczyć kilka katastrof do ogólnego bilansu zysków i strat, niż przyłożyć się do należytego zadbania o bezpieczeństwo. W ogóle jesteś świadomy, że właśnie tak funkcjonuje Boeing? Oni doskonale zdają sobie sprawę z możliwości wystąpienia awarii, po prostu maja to wliczone w koszty operacyjne. Sprzedadzą kilka tysięcy samolotów z danego modelu. Z tego kilka się rozbije zabierając na tamten świat wszystkich obecnych na pokładzie. No cóż, peszek. Dla Boeinga to kwestia odszkodowań i wyrażenia głębokiego smutku w mediach, ale w ogólnym rozrachunku wyjdą na plus.