Wysłany:
2013-11-30, 16:18
, ID:
2709062
5
Zgłoś
"...następnie usłyszałem jak kolejna z istot żywych, zawołała niby głosem gromu: przyjdź i patrz, spojrzałem, a tam oto kupa złomu koloru niebieskiego, dosiadającemu jej jeźdźcowi było na imię Mietek. Dano mu władzę przynudzania, a w jego orszaku kroczyły czwórkami oddziały geriatryczne... oto nastał wielki dzień gniewu jego, któż ostać się może"
Apokalipsa świetnego Józka (zwanego przez kolegów "Dykta")