A co za problem u weterynarza za 50-100 przebadać?
Kłusownik, wiadomo, nie pójdzie, a jakiś stary, ślepy dziadek z koła łowieckiego, to już w ogóle, bo żal mu chyba by zad ścisnął, jakby miał zapłacić za badanie.
Znam takiego jednego, co na działce, po nocach w przerobionych stalowych beczkach, wędzi dziczyznę.
Normalnie, połowę zdobyczy musiałby odstawić do koła łowieckiego lub za nią zapłacić.
Widać, że długotrwała obróbka termiczna zabija włośnia, bo stary jakoś się jeszcze trzyma.
A co za problem u weterynarza za 50-100 przebadać?
Histerie szerzysz. UE tak zubożyła środki ochrony, że słabiej działają. Wypracowano kompromisy szkodliwości. No i dobrze. Wytrucie pszczół, czy mrówek to byłaby zagłada ludzkości. Dziś one chorują, ale przeżywają no i są odpowiednie pory stosowania środków chemicznych.