By艂em kiedy艣 艣wiadkiem podobnej sytuacji:
w centrum handlowym czeka艂em sobie na parkingu w aucie - nie wa偶na na kogo, nie wa偶ne po co

. I widz臋 - jedzie, kr贸lewna. zobaczy艂a wolne miejsce, i jak gdyby nigdy nic sie 艂aduje, bez zjechania na przeciwny pas, 偶eby wi臋kszym 艂ukiem i lekko si臋 zmie艣ci膰, tylko od razu - kiera na maksa. No i jak si臋 mo偶na by艂o spodziewa膰 swoim bokiem polecia艂a po rogu zaparkowanego samochodu. w p贸艂 manewru si臋 zatrzyma艂a. wysiad艂a, zdziwiona, idzie ogl膮da膰 szkody. zdradzi艂a si臋, bo si臋 za mocno rozgl膮da艂a i za szybkim krokiem wraca艂a za k贸艂ko - wi臋c spisa艂em sobie jej numery i patrze co zrobi dalej. Oczywi艣cie po powrocie za kierownice wycofa艂a i posz艂a w d艂ug膮...A ja przekaza艂em numery w艂a艣cicielowi jak wr贸ci艂.
Nie by艂 to nowy samoch贸d, i jak powiedzia艂 autokasko nie mia艂. Kulturalnie podzi臋kowa艂.
Wiedzia艂em, 偶e jak mu dam te numery, to b臋d臋 jeszcze musia艂 si臋 pofatygowa膰 na komend臋 (i tak by艂o), ale uzna艂em 偶e na takie buractwo nie b臋d臋 przymyka艂 oczu.