Wysłany:
2019-07-21, 16:04
, ID:
5467291
Zgłoś
Jasnowidztwo to ciekawe ustrojstwo, wiadomo, że internecie to każdy kapitan hameryka czy inny hulk, jednak opowiem Wam krótką historię jednej z wielu moich wizji. (Na nieszczeście żadna z nich nie jest wesoła). Wizje zdarzają się w snach, jednak to nie jest zwykły sen.. Gdy ma się wizję, masz takie dziwie wrażenie, które ciężko do czegokolwiek przyrównać, czujesz to tak samo gdy wiesz, że jest chłodno. No mniejsza... Sen wizyjny (tak to nazwijmy), nie pokazuje całego przebiegu historii a kluczowe fragmenty, osoby tego co się zdarzy. W śnie widziałem byłego szefa, jak namawia szefową do kredytu, który finalnie skończył się katastrofalnie. Jako, że do byłego miejsca pracy zawsze do szefostwa mogę wpaść na kawkę i pogadacza i o ile szefowa jest kobietą do serca przyłóż to szef... można powiedzieć, że nie dorósł do tego zajęcia. Po obudzeniu się, postanowiłem wypić kawkę i śmignąć do szefowej, wybić jej ten pomysł z głowy. Chronologia też jest ciekawa. 8 pobudka, 10:30 wyjazd, 11 przyjazd do celu. Od progu, zamiast "dzień dobry" było "niech szefowa nie bierze tego kredytu.. Ona oczy na mnie i pytanie "jakiego?".
- Była szefowa w banku?
- tak, niedawno przyjechałam, o 10 miałam rozmowę.
- po kredyt do którego namówił szef?
- tak... skąd ty to wiesz?
No i tutaj co odpowiedzieć drodzy użytkownicy? "A bo mam dar jasnowidzenia"... No właśnie... jak to brzmi. Załóżcie przez sekundę, że to co piszę jest faktycznie 100% prawdą (bo tak jest), to jak ludzie na to reagują? To jest ciężki temat, w który jest kurewsko ciężko uwierzyć, z tego powodu, że jest to określane jako "super moce z komiksów" czy innych gówien. Na słowo też nie da się uwierzyć więc wątpię, że po moim tekście chociaż jeden użytkownik wpadnie w konsternację, JEDNAK życzę każdemu z Was, żebyście kiedyś mieli styczność z taką osobą lub, żebyście przeżyli taką wizję (nie jest to takie proste bo musi być spełnionych kilka czynników, chętni się wgłębią w temat). Jednak zostawię Was z takim zadaniem, które nic Was nie będzie kosztowało a może skłoni do przemyśleń. Często przed śmiercią, zmarły pojawia się bliskiej osobie i się z nią żegna. Zapytajcie się rodziców, dziadków, czy ktoś z ich otoczenia był świadkiem takiego zdarzenia. To też ma swoje fachowe określenie jednak pozostawiam je dla bardziej wnikliwych, żeby wam nie pierdzielić jakiś zabobonów czy innych gówien :} Elo z fartem!