Dziewczyna pewnie na temat swojego bycia ateistką nasłuchała się czczej gadaniny, dlatego podała taki przykład - powtarzam - nigdzie nie jest napisane, że to feministka, a sama jedynie przyznała, że jest ateistką. Sam założyciel tematu Was nakręcił, że to feministka i to podłapaliście.
Może i nią jest, ale znajdźcie choć jedno zdanie, które to potwierdzi.
źle to rozumiecie. ona wierzy w to, że boga nie ma. słowo "wierzyć" odnosi się do każdego aspektu naszego życia. np. płacąc ZUS wierzysz, że na stare lata będziesz mieć emeryturę. pożyczając kasę kumplowi wierzysz, że ci ją odda. jadąc drogą wierzysz w to, że kierowca jadący z naprzeciwka, ma pojęcie o prowadzeniu auta i przepisach kodeksu drogowego. ale przyłapując żonę na zdradzie już nie wierzysz w jej wierność. ale nic co wymieniłem, nie ma związku z religią taką czy siaką.
zawłaszczając słowo "wiara", dajecie tylko obraz jak macie wyprane mózgi przez katabasów. no ale indoktrynacja od najmłodszych lat, daje takie efekty...
Osoby twierdzące, że ateizm można podpiąć pod jakąkolwiek wiare to dyletanci.
Odsyłam do definicji wiary - wiary w psychologi.
Jest wiara, jest wiedza. Ona stwierdza, że Boga nie ma na podstawie dowodów naukowych, bo na tym opiera się ateizm.
Sensu stricto wiara nie może być zestawiona z wiedzą, błąd na poziomie semantyki.
Np. taką jedną, która została już obalona przez teorię ewolucji - bo wiesz według waszej świętej księgi przed zjedzeniem zakazanego owocu nie było śmierci. Zatem, nie mogło być doboru naturalnego itd.